Jacek Kiełb: Brak mi słów, aby opisać, jak bardzo jestem szczęśliwy

Piłka nożna
Jacek Kiełb: Brak mi słów, aby opisać, jak bardzo jestem szczęśliwy
Fot. Cyfrasport
Jacek Kiełb

Piłkarze Korony Kielce po wygranej po dogrywce z Chrobrym Głogów (3:2) awansowali do ekstraklasy, z której spadli dwa lata temu. „Jestem dumny z chłopaków, na ten sukces zapracował cały zespół” – powiedział kapitan Korony Jacek Kiełb.

Spotkanie z Chrobrym było niezwykle wyrównane i dramatyczne. Kielczanie po dogrywce pokonali zespół z Dolnego Śląska i po dwóch latach wrócili do ekstraklasy. „Poprzeczka była zawieszona bardzo wysoko. W Głogowie zbudowano mocną drużynę, złożoną z ambitnych chłopaków, którzy wiedzą na czym polega piłka nożna” – komplementował rywali trener Korony Leszek Ojrzyński.

 

Mecz świetnie rozpoczął się dla gospodarzy, którzy objęli prowadzenie. Ale pod koniec pierwszej połowy Korona w ciągu dwóch minut straciła dwie bramki i później musiała gonić wynik.

 

ZOBACZ TAKŻE: Fortuna 1 Liga: Korona Kielce w PKO BP Ekstraklasie! Zadecydował gol w dogrywce

 

„Fantastycznie weszliśmy w drugą cześć spotkania, mogliśmy wówczas zdobyć kilka bramek. Później zeszło z nas powietrze. Dogrywka to były męczarnie. Mieliśmy problemy w defensywie, również ze stałymi fragmentami gry. Ale sprzyjało nam szczęście i zadaliśmy decydujący cios” – dodał szkoleniowiec.

 

Bramkę decydującą o awansie zdobył w 119. minucie kapitan drużyny Jacek Kiełb, po dośrodkowaniu Jacka Łukowskiego.

 

„Kiedy "Łuko" pojawił się na boisku, to od razu powiedziałem mu, że jeśli będę miał możliwość, to będę dawał mu prostopadłe piłki. Był świeży i jest bardzo szybki. Mogę mu tylko podziękować za to zagranie. Każdy z nas dołożył swoją cegiełkę. Jestem dumny z tej drużyny. Dziękuję też kibicom za wsparcie” – powiedział Kiełb, który po spotkaniu był niemiernie szczęśliwy.

 

„Nikt nie wie nawet, jaki jestem szczęśliwy. Brak mi słów, aby to opisać, co w tej chwili czuję” – powiedział 34-letni piłkarz, ikona kieleckiego klubu.

 

Jednym z bohaterów kieleckiej drużyny był też Adam Frączczak, który zdobył pierwsze dwie bramki dla Korony.

 

„Ten mecz wyglądał jak cały nasz sezon. Niby wiele spotkań kontrolowaliśmy, ale traciliśmy punkty. W tym spotkaniu było tak samo. Prowadziliśmy, mieliśmy wszystko pod kontrolą, ale pojawiły się dwie straty. Przegrywaliśmy 1:2 i trzeba było gonić wynik. W przerwie powiedzieliśmy sobie, że przed nami ostatnie 45 minut i wyszarpiemy ekstraklasę, choćbyśmy mieli umrzeć na tym boisku” – powiedział Frączczak.

 

Trener Chrobrego Ivan Djurdjevic, który po sezonie odchodzi z klubu, mimo porażki był dumny z postawy swoich podopiecznych. „Żal mi chłopaków, bo włożyli w ten mecz wiele serca. Tak niewiele zabrakło nam do szczęścia. Jestem dumny, że przez trzy lata byłem częścią tej drużyny” – powiedział serbski szkoleniowiec.

 

Trener Korony podziękował po spotkaniu Dominikowi Nowakowi, pod którego wodzą kielczanie rozpoczęli ten sezon. „Ten awans to nasza wspólna praca” – podkreślił Ojrzyński, który już myśli o następnym sezonie.

 

„Kończymy rozdział w pierwszej lidze i rozpoczynamy rzeczywistość ekstraklasową. Teraz czas na podjęcie pewnych ruchów” – dodał szkoleniowiec Korony.

 

Spotkanie Korony z Chrobrym oglądało ponad 14 tys. widzów. To rekordowa frekwencja na kieleckim stadionie od listopada 2017 roku. Wówczas mecz ekstraklasy z Legią Warszawa oglądało 15 200 osób.

mtu, PAP
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie