NBA: Celtics lepsi w pierwszym meczu finału

Koszykówka
NBA: Celtics lepsi w pierwszym meczu finału
fot. PAP/EPA/JOHN G. MABANGLO
Boston Celtics górą w pierwszym meczu

Koszykarze Boston Celtics pokonali w San Francisco Golden State Warriors 120:108 w pierwszym meczu finału ligi NBA. O ich sukcesie zdecydowała czwarta kwarta, którą wygrali różnicą 24 punktów. Do tytułu potrzeba czterech zwycięstw.

Początek spotkania to pojedynek na rzuty za trzy punkty. Lider gospodarzy Stephen Curry już w pierwszej kwarcie trafił sześciokrotnie, co jest rekordem NBA. Łącznie po 12 minutach gry miał już 21 punktów. Poprzednio więcej w jednej kwarcie w finale uzyskał legendarny Michael Jordan - 22 ostatniej czwartego spotkania z Phoenix Suns w 1993 roku.

 

ZOBACZ TAKŻE: Igor Milicic odchodzi z klubu

 

Do przerwy zawodnicy obu zespołów oddali 20 celnych rzutów "za trzy", co także w wielkim finale zdarzyło się po raz pierwszy.

 

Różnicą dwóch punktów prowadzili "Celtowie", co zapowiadało spore emocje w drugiej połowie, ale takiej sinusoidy nastrojów, jaka nastąpiła, nikt z 18 tysięcy widzów w hali Chase Center się nie spodziewał.

 

Najpierw świetna gra "Wojowników", którzy wyszli na prowadzenie, powiększyli je do 11, a nawet 15 punktów, a po trzeciej kwarcie wygrywali 92:80.

 

Ostatnie odsłona to z kolei koncert gości, którzy po sześciu minutach doprowadzili do remisu (103:103), a po kolejnych 51 sekundach i dwóch "trójkach" Ala Horforda odskoczyli na kilka punktów i w końcówce jeszcze powiększyli dystans.

 

Bohaterami ekipy z Bostonu i całego spotkania byli gracze drugiego planu.

 

26 punktów, m.in. dzięki sześciu trafieniom zza łuku, zdobył Horford, pierwszy koszykarz z Dominikany w finale NBA. Rozgrywający 15. sezon w NBA środkowy, który w piątek kończy 36 lat, miał za sobą już 141 spotkań w play off, ale dopiero debiutował w wielkim finale. Żaden inny uczestnik decydującej batalii tak długo nie czekał na premierowy występ.

 

"Miałem wrażenie, że rywale trochę o mnie zapominali, a koledzy potrafili mnie wypatrzeć na czystych pozycjach. Próbowałem to wykorzystać, wpadało, to wszystko" - zaznaczył Horford.

 

Rezerwowy Derrick White dodał 21 punktów, a Jaylen Brown uzyskał 24 dla Celtics, którzy w ostatniej kwarcie trafili pierwsze siedem "trójek".

 

Curry w pierwszym od trzech lat występie w finale zdobył 34 pkt, a 20 uzbierał kanadyjski skrzydłowy Warriors Andrew Wiggins.

 

"Nie zaczęliśmy idealnie tej serii, ale w trakcie sezonu też mieliśmy spore kłopoty, a doszliśmy do miejsca, w którym teraz jesteśmy. Musimy odpowiednio zareagować, wyciągnąć wnioski. Takim rywalom, jak Celtics nie wolno pozwolić się rozpędzić. W czwartej kwarcie trafili kilka trudnych rzutów i nabrali wiatru w żagle. Nie potrafiliśmy ich powstrzymać" - ocenił Curry.

 

"Kwarta-brylant. Nigdy czegoś podobnego nie przeżyłem jako zawodnik czy trener. Przeciwnik zasłużył dziś na wygraną, ale to dopiero początek rywalizacji" - dodał szkoleniowiec zespołu z San Francisco Steve Kerr.

 

Drugi mecz finałowy - w niedzielę

fdz, PAP
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie