Macon otwiera sezon F1H2O

Moto
Macon otwiera sezon F1H2O
Fot. PAP
Bartłomiej Marszałek

Bartek Marszałek lubił startować we francuskim Evian. Polakowi nie przeszkadzał również akwen w La Rochelle, Vichy, Lyon czy Chalon sur Soanne. Polak z nowymi osobami w teamie przystępuje do GP Francji w Burgundii. Piloci powalczą o punkty do klasyfikacji MŚ w Macon.

Motorowodniacy po trosze przypominają żużlowców z lat 90-tych. 17 godzin za kółkiem busa? Czemu nie! Tyle czasu ekipa Orlen Team pędziła po europejskich szosach, aby dotrzeć na czas do krainy pachnącej winem i wyścigami: Burgundii. Padok, przy którym rozstawiono mnóstwo namiotów z łodziami, zastępami mechaników i inżynierów jest przeuroczo położony. Otóż padok wtula się w stare kamienice, drzewa, karuzelę dla dzieci i park. W tle powiewa francuska flaga, brzdące wychodzą z placu zabaw wprost na nabrzeże, przy którym zapach benzyny rozkosznie karmi nozdrza. Kiedy mistrz świata Szwed Jonas Andersson odpalił swoją łódź i rozległ się boski hałas, który dla motorowodniaków jest tym czym dla melomanów opera Mozarta „Kouzelna fletna” (Czarodziejski flet), dzieciaki oszalały. Sobotnie kwalifikacje przyciągnęły mnóstwo gapiów nad wodę. A człowiek, który jest chlubą Macon – poeta i historyk Alphonse Marie Louis de Prat de Lamartine spogląda na padok z przepięknego pomnika i miałby ochotę zstąpić z cokoła, aby powdychać spaliny wydobywające się z bolidu Sami Selio…

Drobna rewolucja

Sami Selio zasmakował już mistrzowskich tytułów w 2007 i 2010 roku. To typowy Fin. W łódce małomówny i uparcie dążący do realizacji najwyższych celów. Poza bolidem, czasami z lekka arogancki i gburowaty w uzyskiwaniu efektów. Sami głośno krzyczał, aby wymusić zmiany w trzeciej części kwalifikacji! Finowi nie spodobał się dawny format ostatniej części czasówki. Tak napierał na wprowadzenie zmian, że dopiął swego. Chodziło o to, aby odejść od przemierzania dwóch pętli w ostatniej, trwającej 10 minut części kwalifikacji. Selio zasugerował, żeby pilot kręcił tyle kółek ile zechce. Okrążenie za okrążeniem i tak w koło Macieju… Propozycję Fina poparli przestraszeni Włosi – promotorzy MŚ F1H20. To co Sami Selio zaprezentował w Macon było majstersztykiem. Francja jest sentymentalnym rajem dla Fina, gdyż to właśnie na wodach w La Rochelle w 2007 roku odniósł pierwsze zwycięstwo w zawodach!!! Selio na pierwszy rzut oka nie dysponuje takim budżetem i łodziami jak duet: Shaun Torrente / Thani Al Quemzi. Shaun, który w listopadzie w portugalskim Figueira da Foz w ostatniej chwili stracił koronę mistrza świata, wykręcił aż 16 okrążeń. A szczwany lis Selio czekał na odpowiedni moment i mając zaledwie 12 okrążeń wygrał kwalifikacje i zdobył pole position. Sami zaczął starty w MŚ w 1998 roku. W debiutanckim sezonie zapracował na wyróżnienie pod szyldem: rookie od the year. Wystartował w 151 GP, ściga się od 22 lat, omal nie stracił oka na skutek dzwona, ale gdy widzi Bartka Marszałka, od razu uśmiecha się szczerze. Duży as na wodzie i zręczny dyktator/dyplomata wśród grubych ryb na padoku…

Indie a ojcostwo

Napaść Rosji na Ukrainę sprawiła, że ubyło organizatorów rund MŚ F1H20. Włoscy promotorzy bardzo liczyli na rundę w Belgradzie wstępnie planowaną na drugą połowę czerwca. Serbowie wycofali się z organizacji. Rosyjski Kazań naturalnie wypadł z obiegu i przestał być uwzględniony w planach. Włosi bardzo chcieli przeprowadzić jedną z rund na Sardynii – mianowicie w Cagliari, ale koniec końców skończą na mniej ambitnym wariancie organizując dwie rundy w San Nazzaro (16/17 lipca).

 

MŚ miały rozpocząć się w Arabii Saudyjskiej w lutym. Jeddah kocha sporty motorowodne, ale agresja wojsk Putina zmieniła plany Saudyjczyków. Dla kogoś tak skrupulatnego jak Bartek Marszałek, który własnoręcznie lubi dopieścić każdy szczegół, częste zmiany w kalendarzu nie są na rękę. Cóż począć… Jak każdy sportowiec, Polak musi wykazać się elastycznością i przywiózł do Macon łódź, którą wcześniej testował w Zegrzu. Czym innym jednak jest samodzielne prucie tafli wody, a czym innym rywalizacja z szejkami, Skandynawami, Francuzami i Włochami… W ogniu walki wykuwa się mistrz…

 

Dla Bartka Marszałka najważniejszym wydarzeniem wiosny były narodziny córeczki! Zrozumiałe, że polski pilot nerwowo odliczał godziny do rozwiązania jego małżonki – Ukrainki Iriny, która jeszcze w listopadzie pracowała dla Marszałka w Portugalii jako radioman! I wywiązała się z tej roli kapitalnie…

 

Córeczki Malwinka szczęśliwie przywędrowała na świat. Tata dumny, ale mało sypia. To normalne w tej fazie ojcostwa. Marszałek zatrudnił znakomitego radiomana i mechanika rodem spod Kalemegdan – twierdzy w centrum Belgradu – Robertinho Milinkovicia. Milinković dużo widzi. Ma analityczny zmysł. Przygląda się jak konkurencja zakłada czujniki, jak pracują cylindry, jakie rozwiązania stosują rywale…

 

Bartek to pracowity człowiek. Dobiera ryzyko stosownie do sytuacji. Szuka kompromisu pomiędzy szybkim bolidem w kwalifikacjach a długim dystansem w wyścigu. W kwalifikacjach w Macon Polak był trzynasty, ale wszyscy zorientowani w pachnidłach padoku wiedzą, że Bartek to niestrudzony wojownik. Jeśli w San Nazzaro przeprosi się z „babcią”, czyli starszą łodzią, będzie ciekawie. A w listopadzie planowana jest runda w Bombaju. Indie są enigmą. W piątek w Macon gruchnęła wieść o rundzie w stolicy stanu Maharasztra. Mumbaj liczy 23 miliony mieszkańców. Już widzę oczyma wyobraźni to morze ludzi, którzy przyjdą nakarmić płuca spalinami z łodzi Marit Stromoy i Bartka Marszałka…

Tomasz Lorek, Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie