Daniel Dujszebajew: Wrócimy do Kolonii za rok i znowu będziemy walczyć

Piłka ręczna
Daniel Dujszebajew: Wrócimy do Kolonii za rok i znowu będziemy walczyć
fot. PAP
Zawodnicy Łomży Vive Kielce byli załamani po porażce w finale Ligi Mistrzów.

Piłkarze ręczni Łomży Vive Kielce po emocjonującym widowisku przegrali w finale Ligi Mistrzów z hiszpańską Barcą po rzutach karnych (35:37). „Za rok wrócimy tutaj do Kolonii znowu i będziemy walczyć” – powiedział rozgrywający kielczan Daniel Dujszebajew.

Drużyny z Kielc i Barcelony stworzyły kapitalne widowisko. To był mecz godny finału Ligi Mistrzów. W 2016 roku Vive po rzutach karnych wygrało z węgierskim Telekomem Veszprem i zdobyło tytuł. Sześć lat później szczęście było po stronie hiszpańskiej ekipy.

 

„Czuję po prostu smutek. To, że było to widowisko, po latach nikt o tym nie będzie pamiętał. Zwycięzca jest jeden i my nim nie jesteśmy” – powiedział po meczu rozgrywający Vive Tomasz Gębala. Mówił to ze łzami w oczach.

 

„To co zrobiliśmy przez cały sezon, teraz nie ma znaczenia. Nie daliśmy rady w samej końcówce” – dodał załamany zawodnik kieleckiej drużyny.

 

ZOBACZ TAKŻE: Hiszpańskie media o zwycięstwie Barcelony: Nowy projekt okazał się udany

 

Równie przybity był Arkadiusz Moryto.

 

„Niewiele nam zabrakło, bo karne to loteria. Tyle pracy wykonaliśmy w tym sezonie, a kończymy z niczym. Bo srebro nikogo nie zadawala. Liczą się tylko zwycięzcy i puchar Ligi Mistrzów” – podkreślił prawoskrzydłowy polskiego zespołu.

 

„Mieliśmy swoje szanse, w dogrywce mogliśmy wyjść na dwie bramki przewagi, ale niestety doszło do karnych. Zabrakło nam szczęścia. Andy (Wolff) miał dwie piłki na rękach. Ale nie mam do niego pretensji. Pomógł nam bardzo, trzymał nas w grze. Tak niewiele nam zabrakło” – dodał Moryto.

 

Uśmiechu po meczu nie było także na twarzy Daniela Dujszebajewa. „Niestety szczęście dzisiaj nie było po naszej stronie. Zagraliśmy dobry mecz z jednym z najlepszych zespołów na świecie. Mogliśmy wyjść w dogrywce na dwie bramki przewagi, ale tego nie zrobiliśmy” – powiedział młodszy syn trenera Vive Tałanta Dujszebajewa.

 

„Drugie miejsce to może i sukces. Nie wiem. Ale jestem pewny, że za rok wrócimy tutaj znowu i będziemy walczyć” – dodał 24-letni zawodnik.

CM, PAP
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie