Finał Ekstraligi rugby. Jak typują polscy trenerzy?

Inne
Finał Ekstraligi rugby. Jak typują polscy trenerzy?
Fot. Bartek Syta
Steenkamp (z lewej) i Burger (z prawej) tworzyli "zabójczy duet" w ataku Orkana. Brak tego drugiego w meczu finałowym może być kluczowy dla jego losów - uważa trener warszawskiej Skry, Łukasz Nowosz. Czy ma rację? Przekonamy się w najbliższą niedzielę

W niedzielę 26 czerwca w Sopocie najważniejszy mecz sezonu w polskim rugby. W starciu o mistrzostwo kraju zmierzą się miejscowe Ogniwo i sochaczewski Orkan. O szanse obu drużyn zapytaliśmy czołowych polskich trenerów.

Ogniwo zagra w finale piąty razy z rzędu. Dwa ostatnie mecze o złoty medal padały łupem sopockiej ekipy. W obu, podobnie jak we wcześniejszych dwóch, podopieczni Karola Czyża rywalizowali z najlepszą drużyną ostatnich lat w Polsce – Master Pharm Rugby Łódź.

 

Orkan to brązowy medalista poprzedniego sezonu. Dla sochaczewian to będzie pierwszy w 51-letniej historii klubu mecz o złoto, w razie przegranej także pierwsze srebro. Generalnie jeśli chodzi o medalowe osiągnięcia w seniorskim rugby XV-osobowym, a więc w królewskiej odmianie gry jajowatą piłką, to Ogniwo jest prawdziwym gigantem.

 

Sopocianie mają na koncie jedenaście tytułów mistrza Polski, osiem srebrnych i trzy brązowe medale. Orkan tylko trzy brązowe. W sezonie zasadniczym Ogniwo wygrało jesienią w Sochaczewie 31:9, wiosną w Sopocie triumfował Orkan 21:11. W tabeli po sezonie regularnym wyżej było Ogniwo, notując 15 zwycięstw i trzy porażki, Orkan był drugi z 14 zwycięstwami, remisem i trzema porażkami. To dlatego mecz odbywa się na stadionie w Sopocie.

 

O to jak może wyglądać to spotkanie, kto jest faworytem, jakie elementy zdecydują o tytule mistrza Polski zapytaliśmy czołowych, polskich trenerów.

 

Postawa sędziego może być decydująca

 

- Postawa sędziego może być decydująca dla losów tego spotkania – uważa dyrektor sportowy Master Pharm Rugby Łódź, Mirosław Żórawski, kiedyś najlepszy polski sędzia, przez lata trener łódzkiej drużyny, z którą kilka razu zdobywał mistrzostwo Polski.

 

- Na początku tej rundy, zwłaszcza po meczach Orkana ze Skrą i Ogniwem (oba wygrane przez Orkan – przyp. red) stawiałbym w ciemno na sochaczewian. Ale w drugiej części sezonu Orkan nie prezentował się już tak dobrze. Podopieczni Macieja Brażuka stracili ten niesamowity impet, który mieli, tę płynność akcji, zwłaszcza formacji ataku. Jeśli ją odzyskają na finał, mogą sprawić niespodziankę, bo faworytem bez dwóch zdań jest teraz Ogniwo – mówi Żórawski.

 

- Sopocianie mają doświadczenie w rozgrywaniu finałów, a ja wiem, co to znaczy. Mój klub wziął udział w 16 z 19 rozegranych dotychczas meczów o złoto. Dla sopocian będzie to piąty finał z rzędu. Pierwsze dwa przegrali, kolejne wygrali – wszystkie z moją drużyną – przypomina dyrektor sportowy Master Pharm.

 

- Ogniwu będzie też sprzyjało boisko. Wiadomo, że grają na sztucznej nawierzchni od lat, na niej też trenują. Ma być bardzo gorąco i to może być kluczowe dla przebiegu meczu. Wysoka temperatura ma panować w Trójmieście już od czwartku, a to oznacza, że ta sztuczna płyta będzie się nagrzewać. W Sopocie jest czarny granulat, co oznacza, że boisko bardzo mocno przyjmuje słońce. Mecz będzie o osiemnastej, a więc po całym dniu prażenia. Warunki mogą być skrajnie trudne. Upał na powierzchni murawy będzie totalny. Przygotowanie kondycyjne może więc odegrać wielką rolę. Kto lepiej zniesie ten upał, kto wytrzyma tempo, a może je podkręci, ten może rozstrzygnąć losy tytułu na swoją korzyść – przewiduje „Żóraw”, jak mówią o nim przyjaciele.

 

- No i jeszcze jedna bardzo ważna kwestia. Thomas Filder, filar sopockiej drużyny w każdym młynie dyktowanym łamie przepisy, ale polscy sędziowie nie zwracają na to uwagi. On robi to bardzo sprytnie. Jeśli potrafił zdestabilizować najsilniejszego w Polsce filara, jakim jest Toma Mchedlidze, to potrafi zdestabilizować każdego innego zawodnika na tej pozycji. Jeśli Orkanowi uda się utrzymać w młynie dyktowanym. Jeśli sędzia przypilnuje przestrzegania zasad rozgrywania tej formacji, szanse Orkana zdecydowanie wzrosną. Bo w formacji ataku to sochaczewska ekipa jest lepsza – przewiduje Żórawski.  

 

Orkan rozbił układ, który do tej pory rządził w polskim rugby

 

To już opinia trenera reprezentacji Polski w rugby 7, szkoleniowca Edach Budowlanych Andrzeja Kozaka. – Mam oczywiście na myśli sportowy układ, bo przecież Orkan nigdy nie grał o złoto. Ich udział w finale, ewentualne zwycięstwo byłby więc powiewem świeżości dla całego polskiego rugby – wyjaśnia szkoleniowiec.

 

- Przed tym meczem jest mnóstwo znaków zapytania. Chociażby o skład Ogniwa, które w każdej konfiguracji jest faworytem tego meczu. – Jeśli do gry wróci ich kapitan, Piotr Zeszutek, będzie to bardzo duże wzmocnienie dla sopocian (ma wrócić – przyp. red).

 

- Wiele będzie zależało od tego, jakie będzie będzie tempo gry. Czy mecz będzie się toczył od stałego fragmentu, do stałego fragmentu, bez dużej liczby faz gry. Wówczas faworytem jest Ogniwo, które chyba najlepiej w Polsce gra właśnie po stałych fragmentach, w pierwszej, drugiej, góra trzeciej fazie. Jeśli gra będzie dłuższa, nie będzie wielu przerw, jeśli Orkan będzie mógł rozwinąć swoją szybką, wielofazową grę, wtedy zgubi obronę Ogniwa. Bardzo wiele będzie zależało od postawy sędziego, czy pozwoli grać, czy nie. Mam nadzieję, że tak – bo wtedy finał może być piękny – ma nadzieję Kozak.

 

- Rok temu w meczu o brąz Orkan pokazał, że potrafi zagrać pod presją na sztucznej trawie. Wtedy w starciu ze Skrą na warszawskim Bemowie też nie był faworytem, ale wygrał. Może teraz będzie podobnie? Niewiadomych jest naprawdę wiele. Tym bardziej czekam na ich wyjaśnienie – mówi szkoleniowiec, który w ten weekend z reprezentacją Polski w rugby VII weźmie udział w pierwszym turnieju mistrzostw Europy w tej odmianie rugby. Drugi, finałowy turniej już za tydzień w Krakowie.

 

Czy załatają dziurę?

 

- Nie będę odkrywczy. Faworytem jest Ogniwo. Orkanowi będzie bardzo brakować namibijskiego środkowego Danco Burgera, który wyjechał na zgrupowanie reprezentacji i musiał zostać. Wprawdzie wrócił drugi z Namibijczyków – lider sochaczewskiej ekipy P.W. Steenkamp, ale oni tworzyli zabójczy duet, który kreował wiele niezwykle groźnych akcji. To może być kluczowa kwestia dla losów finału. Jeśli Orkan załata dziurę po Burgerze, wygra ten finał. Będzie to jednak bardzo trudne – uważa trener warszawskiej Up Fitness Skry, Łukasz Nowosz, który szykuje się ze swoją drużyną na mecz o brązowy medal. W sobotę o godz. 20 w Gdańsku Skra zagra z Lechią o trzecie miejsce w sezonie 2021/2022. Obie ekipy na ten medal czekają już długo.

 

- Będziemy gotowi. Wierzę, że własne boisko nam pomoże – to już trener Lechii, Tomasz Rokicki o „małym finale”.

 

Co szkoleniowiec gdańskiej ekipy sądzi o tym dużym, którego stawką jest złoto mistrzostw Polski: - Wszystko wskazuje na Ogniwo. Sopocka ekipa ma większe doświadczenie, wydaje się, że ma mocniejszy skład. Zagra u siebie. Ale ja po cichu liczę na Orkan. Zwycięstwo drużyny Macieja Brażuka przełamałoby pewien stereotyp w polskim rugby. Od lat wygrywają ciągle te same drużyny. Orkan wnosi sporo świeżości do ligi. Sochaczewianie przez ostatnie dwa lata zrobili największy postęp sportowy, organizacyjny i marketingowy. I tak mi się wydaje, że to mistrzostwo Polski byłoby dla nich zasłużoną nagrodą – mówi trener Lechii, były reprezentant Polski i mistrz kraju z gdańską drużyną.

 

Zdecydują łącznicy ataku?

 

- Obie ekipy miały zadyszkę tuż przed końcem sezonu zasadniczego. Nie wiem, czy były trochę przemęczone, czy już szykowały się do finału, czy może już luzowały przed tym finałem – mówi Stanisław Więciorek, dyrektor sportowy Edach Budowlanych Lublin, były trener tego klubu, były szkoleniowiec, a przez lata kapitan reprezentacji no i najbardziej utytułowany rugbista w historii. Na jego koncie jest m.in. pięć złotych medali MP i kilkanaście krążków z kruszców gorszej wartości.

 

- Ja stawiam 60:40 na Orkana. W dzisiejszym rugby, zwłaszcza w naszej lidze, 40% wartości drużyny to łącznik ataku. A Orkan ma zdecydowanie lepszego zawodnika na tej pozycji. Ogniwo wiadomo – ma doświadczenie i własne boisko. Ale łatwiej się coś zdobywa niż broni. Orkan jest młodą, zdolną, głodną sukcesu drużyną. To może być decydujące – uważa legendarny „Więcior”.

 

- No i jeszcze jedno. Orkan nic nie musi. Dla sochaczewskiego klubu gra w finale to już jest historyczny wynik. Ale nie sądzę, że podopieczni Macieja Brażuka zadowolą się tym wynikiem. Od razu mam też dla nich radę na wypadek, gdyby nie udało im się wygrać. Dwa dni po finale będą dumni z tego co osiągnęli – kończy Więciorek.

 

Kluczowa pierwsza piątka

 

- Ten mecz rozstrzygnie się w pierwszej piątce młyna. Jeśli Orkan zdoła zatrzymać tę formację Ogniwa, może wygrać. Ale będzie to piekielnie trudne – uważa trener Juvenii Kraków Łukasz Kościelniak (po tym sezonie zrezygnował z prowadzenia drużyny, ale w krakowskim klubie zostaje). - Graliśmy w końcówce sezonu zasadniczego i z Ogniwem i Orkanem. Oba mecze przegraliśmy mniej więcej w tym samym stosunku. Różnica była taka, że Ogniwo pchało nas w młynie, my wręcz demolowaliśmy sochaczewską ekipę w tej formacji – przypomina szkoleniowiec.

 

- Forma kopaczy będzie super ważna. Wojtek Piotrowicz, łącznik ataku Ogniwa, wiele razy rozstrzygał już losy meczów, zarówno w klubie, jak w reprezentacji. Potrafi udźwignąć ciężar odpowiedzialności. Peter Steenkamp z Orkana – najskuteczniejszy gracz tego sezonu w całej lidze, bywa zmienny, jeśli chodzi o kopy „z podstawki”. Potrafi zdobyć punkty z bardzo trudnych pozycji, ale też pudłować z naprawdę prostych. Wiele będzie zależało od tego, jaki akurat będzie miał dzień – kończy Kościelniak.

 

I na koniec opinia trenerskiej legendy – Andrzeja Kopyta, który kilkanaście razy zdobywał mistrzostwo Polski z warszawskim AZS AWF i jako zawodnik i jako trener. W swej przebogatej trenerskiej karierze prowadził reprezentację, Pogoń Siedlce (2x), Orkan Sochaczew (2x), Skrę Warszawa (2x), Rugby Białystok.

 

- Ogniwo jest faworytem. Mecze rugby wygrywa się w młynie, a ten wydaje się silniejszy w zespole sopockim. Słyszę, że wraca do gry Piotr Zeszutek, to będzie duże wzmocnienie. Czytam też, że być może pojawi się Ed Krawiecki. To niespecjalnie mi się podoba, bo to nie jest zawodnik, który grał z sopockim zespołem przez cały sezon, bo występował na Wyspach. Ściąganie zawodnika z zagranicy na jeden mecz uważam za grę nie fair, ale przepisy to dopuszczają. Tym bardziej rośnie siła sopockiego młyna – mówi Kopyt.

 

- Orkan może przeciwstawić mistrzom Polski swą młodzieńczość, radość gry, chęć zdobycia czegoś, czego nigdy w historii klubu nie udało się zdobyć. Oni już są wygrani. Nic nie muszą. Może to będzie ich atutem – kończy legendarny "Siwy".

Robert Małolepszy/Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie