Novak Djokovic: W finale będzie dużo fajerwerków

Tenis
Novak Djokovic: W finale będzie dużo fajerwerków
fot. PAP
Novak Djokovic

Novak Djokovic po raz 32. w karierze wystąpi w finale Wielkiego Szlema. Rywalem Serba na trawiastych kortach Wimbledonu w niedzielę będzie Nick Kyrgios, z którym Djokovic jeszcze nigdy nie wygrał. Australijski tenisista może jednak tylko pomarzyć o dokonaniach rywala.

Rozstawiony z "jedynką" Djokovic, który po raz 68. bierze udział w turnieju wielkoszlemowym zapowiedział, że decydujący mecz turnieju będzie obfitował w fajerwerki.

 

ZOBACZ TAKŻE: "Nick Kyrgios jest gotowy na wygranie wielkiego szlema"

 

„Dziękuję za dotychczasowe wsparcie, ale praca nie jest skończona. Najbliższe zadanie to występ w ósmym finale Wimbledonu. Jedno jest pewne, że w tym meczu będzie dużo fajerwerków. To pierwszy finał Wielkiego Szlema mojego przeciwnika, on nie ma wiele do stracenia. Mówimy o jednym z najlepiej serwujących i mocno uderzającym zawodniku współczesnego tenisa. Nigdy nie wygrałem z nim seta. Mam nadzieję, że tym razem będzie inaczej. To dla mnie kolejny finał turnieju, który tak kocham. Mam nadzieję, że to doświadczenie zadziała na moją korzyść” – podsumował 35-letni Serb.

 

Obaj zawodnicy, mimo, że o osiem lat młodszy Kyrgios profesjonalną karierę rozpoczął w roku 2012, spotkali się dotąd tylko dwa razy po przeciwnych stronach siatki. Miało to miejsce w roku 2017 i za każdym razem triumfował Australijczyk.

 

Ich pierwszy mecz odbył się w ćwierćfinale turnieju w meksykańskim Acapulco. Spotkanie było bardzo zacięte, a Kyrgios wygrał 7:6 (11-9) 7:5. Gracz z Antypodów już wówczas zademonstrował swój niesamowity serwis. Posłał aż 25 asów, a Djokovic zdołał odpowiedzieć tylko dwoma takimi zagraniami.

 

Drugie starcie miało miejsce zaledwie kilka tygodni później, tym razem w 1/8 finału na ATP Masters Indian Wells. Australijczyk ponownie wyszedł zwycięsko, 6:4 7:6 (7-3), głównie dzięki zdobyciu 86 procent punktów po pierwszym serwisie. Oba poprzednie spotkania odbyły się na twardym korcie. Teraz rywalizacja rozegra się na trawiastym obiekcie All England Club i Lawn Tennis Association.

 

Choć krótka historia bezpośrednich pojedynków przemawia za Kyrgiosem (nierozstawionym w Londynie), to jednak Djokovic ma zdecydowanie więcej atutów, aby przystąpić do niedzielnego finału z dużą pewnością siebie. 35-latek może pochwalić się rekordem w finałach Wimbledonu 6-1, a jego bilans w decydujących grach Wielkiego Szlema to 20-11. W Wimbledonie Djokovic kontynuuje obecnie serię spotkań bez porażki wynoszącą 27 meczów, a jego ogólny rekord w turnieju wynosi 85-10.

 

Kyrgios w australijskich mediach użalał się, że żaden z jego wielkich tenisowych rodaków w trakcie turnieju nie udzielił mu wsparcia, wręcz przeciwnie, wytykali mu jego zachowanie w czasie gry. Zapewne miał m.in. na myśli zwycięzcę Wimbledonu z 1987 roku, Pata Casha. Ten określił Kyrgiosa "kontrowersyjnym showmanem z Canberry, który zamienił grę w cyrk, podążając swoim zachowaniem do zwycięstwa w trzeciej rundzie w rywalizacji ze Stefanosem Tsitsipasem".

 

Jeśli Djokovic wygra w niedzielę, zdobędzie swój 21. wielkoszlemowy tytuł, i będzie tracił do Hiszpana Rafaela Nadala tylko jeden, za to będzie miał przewagę jednego zwycięstwa nad Szwajcarem Rogerem Federerem.

psl, PAP
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie