Golf. Polak zagra z Tigerem Woodsem o 2,5 miliona dolarów. Gdzie oglądać?

Inne
Golf. Polak zagra z Tigerem Woodsem o 2,5 miliona dolarów. Gdzie oglądać?
Fot. PAP
Adrian Meronk to siódmy golfista Europy

W czwartek, 14 lipca rusza turniej golfa zwany The Open Championship lub British Open. Przez cztery dni najlepsi golfiści na świecie będą się bili o wygraną i 14 milionów dolarów. Z tego 2,5 zgarnie zwycięzca. The Open to najstarszy, największy i najbardziej prestiżowy turniej w historii golfa. Na polach golfowych w szkockim St. Andrews zobaczymy naszego Adriana Meronka. W sieci już robią furorę jego zdjęcia ze wspólnego treningu z Tigerem Woodsem. Transmisje na sportowych antenach Polsatu!

The Open Championship są rozgrywane, z przerwami wojennymi, od 1860 roku. Turniej, który zaczyna się 14 lipca, jest 150, jubileuszowym. To jeden z czterech wielkoszlemowych turniejów golfa, jedyny rozgrywany poza USA. Te trzy rozgrywane w Stanach mamy już w tym roku za sobą. Przed nami ten ostatni, ale najważniejszy, najbardziej prestiżowy.

 

Grają o prestiż i 14 milionów dolarów

 

Pola golfowe w szkockim St. Andrews przez cztery dni będą areną zmagań najlepszych golfistów na świecie. Każdego dnia mają oni 18 dołków do zdobycia. Po dwóch dniach 156-osobowa stawka zawodników zostanie okrojona o połowę. Od razu dodajmy, że warto znaleźć się w gronie, które gra dalej, bo w puli nagród jest 14 milionów dolarów, z czego 2,5 dla zwycięzcy.

 

W gronie tych, którzy powalczą o prestiż i wielkie pieniądze po raz pierwszy znalazł się Polak. Adrian Meronk tydzień temu wygrał Irish Open i zarobił milion dolarów. To wielki sukces, ale sam udział w The Open Championship, to coś zdecydowanie więcej. Już samo treningowe granie z wielkim Tigerem Woodsem i zdjęcia, które obiegły świat, jest historycznym wydarzeniem dla polskiego golfa.

 

To dlatego w golfie są takie pieniądze

 

Jeśli chodzi o pieniądze w golfie, to jest ich dużo, bo ten sport jest masowy. 80 milionów ludzi na świecie gra w golfa. Oni kupują nowe kije, piłki, stroje i buty wierząc, że dzięki temu staną się mistrzami wśród amatorów. To kupowanie rozwija rynek. Najważniejsze jest jednak to, że wielu z tych graczy, to ludzie, którzy coś w życiu osiągnęli, są prezesami wielkich korporacji i jako ich szefowie chętnie dają wielką kasę na golf, czyli sport, który sami uprawiają.

 

Ta masowość golfa przekłada się też na to, że ten sport i takie imprezy, jak The Open Championship cieszą się wielkim zainteresowaniem kibiców. Zapotrzebowanie na bilety w St. Andrews przekroczyło 3 miliony. Turniej na żywo zobaczy jednak tylko, albo aż 300 tysięcy. I można ich nazwać szczęśliwcami. Choćby z racji tego, że wejdą na pole, na którym grano już w XIV wieku. Kiedy Łokietek bił się pod Płowcami, to Szkoci już machali zakrzywionymi kijami na polu, na którym teraz zmierzą się najlepsi golfiści na świecie. Wielu z tych, którzy pojedzie ich oglądać, będzie spać w samochodach na okolicznych parkingach. Małe St. Andrews nie ma bowiem  bazy noclegowej mogącej pomieścić 300 tysięcy ludzi.

 

Amerykanie są najlepsi

 

Faworytami turnieju, który będzie się odbywał od 14 do 17 lipca, są Amerykanie. Podwaliny pod ich potęgę stworzyli szkoccy trenerzy, którzy na przełomie XIX i XX wieku popłynęli do Stanów. W ogóle to w USA jest dobry klimat do golfa. Tam można uprawiać ten sport przez cały rok. Nie wszędzie, ale prawie wszędzie, a to ma znaczenie.

 

To ze Stanów pochodzi słynny Bobby Jones, jedyny człowiek, który w jednym roku wygrał wszystkie turnieje wielkiego szlema. Ogólnie uważa się, że nie dokonał tego żaden golfista, bo Jones triumfował, gdy była inna formuła. On wygrał dwa turnieje amatorskie i dwa dla zawodowców. Jones był amatorem, na zawodowstwo nigdy nie przeszedł. Karierę zakończył w wieku 28 lat. Potem był wziętym architektem i prawnikiem. W Stanach, w Georgii ma swój pomnik.

 

Takim Jonesem naszych czasów jest zdecydowanie Woods. Teraz jednak jego szanse na wygraną w Szkocji są niewielkie. Po ubiegłorocznym wypadku Woods ma problemy z chodzeniem, a w przypadku tej dyscypliny trochę tego chodzenia jest.

 

W The Open Championship będzie rządził wiatr

 

Poza wszystkim trudno wskazać faworyta do wygranej w St. Andrews ze względu na zmienne warunki atmosferyczne. Wystarczy, że na polach na nabrzeżu zmieni się wiaterek i już kłopoty gotowe. A czasami wieje tam tak, że głowę może urwać. Łatwo więc można sobie wyobrazić, co taki wiatr potrafi zrobić z malutką piłeczką. W The Open Championship trzeba mieć szczęście. Przy dobrej pogodzie granie tam jest banalnie łatwe. Przy wietrze, zwłaszcza jak piłka wyląduje w krzakach lub zaroślach, nie ma lekko. Zwłaszcza że taką piłkę to czasem nawet z udziałem publiczności trudno znaleźć.

 

- Na szczęście Adrian lubi grać nisko piłkę, więc jemu przy dużym wietrze może być łatwiej – ocenia Andrzej Person, wielki miłośnik i popularyzator golfa. – Amerykanie mogą mieć kłopoty, bo oni puszczają piłkę pod kątem 45 stopni, co przy silnym wietrze nie jest takie dobre. Na przełomie lat 80-tych i 90-tych Amerykanie nie chcieli grać w Szkocji, ale my cały czas uważamy, że właśnie to jest ten prawdziwy golf.

 

Rok temu The Open Championship wygrał jednak Amerykanin Collin Morikawa. Nie było to jednak zwycięstwo w stylu Woodsa, który w jednym z sezonów już w trzecim dniu zapewnił sobie wygraną. Pytanie, kto teraz, wydaje się otwarte. My trzymamy kciuki za Meronka, siódmego golfistę w Europie.

 

Transmisja z pierwszego dnia The Open Championship w Polsacie Sport Extra w czwartek 14 lipca od godz. 7.30, a następnie od 17.30. W Polsacie Sport News od 13.50. Plan transmisji kolejnych dni na polsatsport.pl w zakładce Program TV

 

 

 

Dariusz Ostafiński/Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie