Iwanow: Gorączka sobotniej nocy trwa dalej! A to dopiero początek

Piłka nożna

To niesamowite. Niedzielny wczesny poranek i kolejne godziny dnia wypełnione zostały w mediach – nie tylko sportowych – głównie jednym tematem. Debiutem Roberta Lewandowskiego w barwach Barcelony. Niby to tylko sparing i to na odległej - amerykańskiej ziemi. Ale za to w luksusowej scenerii pachnącego jeszcze nowością i w pełni klimatyzowanego stadionu w Las Vegas. Do tego, choć pozornie bez wielkiej stawki, to jednak mecz z Realem Madryt.

To było pewnie pierwsze w historii towarzyskie „El Clasico”, które budziło tyle emocji i wrażeń. Zresztą nie tylko w naszym kraju. Ale głównie – jeśli nie wyłącznie – ze względu na udział w tym meczu „Lewego”.

 

ZOBACZ TAKŻE: Lewandowski vs Real Madryt. Jak Polak wypadł w debiucie? (WIDEO)

 

Wakacje to tak zwany sezon truskawkowy - bądź ogórkowy. Jasne, że ruszyła Ekstraklasa, a polskie kluby przebijają się przez fazy eliminacji europejskich rozgrywek, więc to nie tak, że nic się nie dzieje. Ale od słynnej konferencji prasowej reprezentacji Polski przed czerwcową Ligą Narodów i zdecydowanej wypowiedzi RL9 na temat „braku jego przyszłości w Bayernie”, sprawa jego udanej próby rozwodu z Bawarczykami i chęć zawarcia związku z Barceloną rozpalała portale nie tylko zajmujące się futbolem. Otwierając jakąkolwiek stronę w internecie, każdego dnia i o każdej porze za każdym razem wpadłeś na coś o „Lewym”. Słynne powiedzenie o strachu przed otworzeniem lodówki pasuje do tej sytuacji jak ulał. Stamtąd też przecież mógł wyjść najlepszy polski zawodnik.


Ostatnia niedziela idealnie wpisała się w ten schemat. Każdy z programów newsowych zajmował się tym tematem. Wszystkie piłkarskie kanały youtubowe, które rodzą się jak grzyby po deszczu, rozkładały 45 minut Roberta na czynniki pierwsze. Analizy, interpretacje, komentarze i prognozy. Gorączka sobotniej nocy w Las Vegas trzymała nas przez całą niedzielę. Jasne, że ten pierwszy raz zawsze budzi najwięcej zainteresowania. Ale spotkanie w nocy z wtorku na środę z Juventusem (transmisja w Polsacie Sport od 2.30) też będzie tak mocno podgrzane, bo przecież Robert spotka się ze swoim przyjacielem Wojciechem Szczęsnym. Strzelić pierwszego gola w nowym klubie nie tylko rodakowi, ale i kumplowi? To dopiero byłoby wydarzenie!


Późniejsze sparingi „Barcy” nie są może już tak frapujące, ale przecież czekać będziemy na oficjalną i może lepiej przygotowaną prezentację Polaka już na Camp Nou. A potem start Primera Division. A przede wszystkim wrzesień i początek Champions League. Umówmy się, że występy nawet w tych tak prestiżowych rozgrywkach Lewandowskiego w Bayernie trochę nam wszystkim spowszedniały. I choć ostatnio to „bawarska maszyna” rozprawiała się z nowym klubem Roberta dość brutalnie - także przez niego samego i jego gole - to jednak dziś na Ligę Mistrzów czekamy jakby z nieco większym napięciem i podnieceniem. Temperatura podniesie się nam już podczas losowania fazy grupowej. Najlepszy polski piłkarz zmienił lepszy sportowo klub na teoretycznie gorszy w tym względzie, ale przecież właśnie ten ruch ma te proporcje zmienić.

 

Kiedyś gro polskich kibiców latało na Camp Nou, by zobaczyć na żywo Leo Messiego. Dziś polski język w okolicach tego monumentalnego obiektu będziemy słyszeć jeszcze częściej niż kiedyś.

 

Bożydar Iwanow/Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie