Przychodzi jako gwiazda. Wyjedzie z taką pozycją jak Arkadiusz Milik? Co czeka Sebastiana Szymańskiego w Feyenoordzie?

Piłka nożna

W przeszłości Feyenoord Rotterdam był najbardziej „polskim klubem” w Holandii. Włodzimierz Smolarek, Jerzy Dudek, Tomasz Iwan, Tomasz Rząsa czy Euzebiusz Smolarek odegrali na De Kuip ważne role. Nieco mniejsze: Henryk Bolesta, Michał Janota, Marek Saganowski czy Zbigniew Małkowski. Teraz atmosferę słynnej „wanny” poczuje Sebastian Szymański, który z wiadomych względów opuszcza Rosję i Dynamo Moskwa. Na razie w formie wypożyczenia. Co czeka go w tym klubie?

Od 7 sierpnia będziemy się mogli o tym przekonywać co weekend, na własne oczy, oglądając wszystkie mecze Feyenoordu w Eredivisie na sportowych antenach Polsatu. Na pewno każdą transmisję bacznie oglądać będzie dziennikarz „RetroFutbol.pl”, specjalista od piłki nożnej w krajach Beneluksu, a przy okazji wielki fan klubu z Rotterdamu - Mariusz Moński.

 

ZOBACZ TAKŻE: Sebastian Szymański wypożyczony do Feyenoordu Rotterdam

 

Bożydar Iwanow: Do jakiego klubu trafia Sebastian Szymański?


Mariusz Moński: To, że Feyenoord jest jednym z trzech największych klubów w Holandii wszyscy wiemy. Ale pamiętamy też, że jest to firma, która była ostatnio nieco w cieniu Ajaksu Amsterdam i PSV Eindhoven. Najistotniejsze jest to, że to się w tej chwili zaczyna zmieniać. Feyenoord znów zaczyna czuć się klubem silnym. Dzięki występowi w finale Ligi Konferencji odzyskuje też pozycję i renomę w Europie.

 

Ale jednocześnie to klub wciąż borykający się z problemami finansowymi i grający na przestarzałym stadionie. Więc w wielu kwestiach odstaje od Ajaksu i PSV. Ma za to fantastyczną i olbrzymią rzeszę kibiców, którzy pójdą w ogień za drużyną, zrobią dla niej wszystko. A jednocześnie mają swoje wielkie oczekiwania. I nie tolerują bumelanctwa, odpuszczania i nieodpowiedniego podchodzenia do swoich obowiązków. Ale gdy dany piłkarz zrobi coś wyjątkowego, w tych najbardziej prestiżowych spotkaniach, szczególnie w „klasykach”, czy meczach w europejskich pucharach, docenią tą. I będą pamiętać o tym do końca życia.


Polak może być pewny gry w podstawowym składzie? Czy istnieją jakieś zagrożenia w tym względzie?


Szymański przychodzi jako gwiazda. Powinien być pewien regularnego grania. Zwłaszcza, że na pozycji ofensywnego pomocnika powinien występować w zastępstwie Guusa Tila, który odszedł do PSV Eindhoven. Tu powinno być jego miejsce, tak postrzega to trener Arne Slot. Ale trzeba pamiętać o tym, że może tam zagrać także Jens Toornstra, którego powoli można zacząć określać mianem legendy klubu.

 

Jeżeli Sebastianowi przytrafią się kolejne słabsze występy i nie będzie wnosił tyle do zespołu, ile od niego się oczekuje, musi liczyć się z tym, że Toonstra może mu to miejsce zabrać. Ale w tej chwili prognozy i przewidywania są takie, że to Polak przy swoim potencjale ma pełnić tę rolę. Co do innych pozycji, do których Szymański mógłby kandydować: skrzydłowych Feyenoord ma dobrych, na „ósemce” jest Orkun Kokcu, jedna z największych gwiazd zespołu.


Jaki system preferuje Feyenoord i w jakiej grze czuje się najlepiej?


Feyenoord występuje w ustawieniu 1-4-3-3, prezentuje futbol bezpośredni, zdecydowany w fazie odbioru, z mocnym pressingiem na połowie rywala. Czuje się dużo gorzej wtedy, gdy sam zmuszony jest do prowadzenia gry. Woli korzystać z gry przeciwnika. Szymański jak wiadomo dobrze czuje się także w tym elemencie, więc w wizji preferowanej przez Slota powinien się odnaleźć.

 

Będzie to gra intensywna, atrakcyjna dla widza, oparta na dużej chęci szybkiego zdobywania przestrzeni i bramek. Przy profilu i kreatywności Szymańskiego spodziewam się, że Polak może wyrobić sobie tu naprawdę dobre liczby. To ofensywna liga, która „kupi” piłkarza o takiej charakterystyce. Swoboda, którą będzie mógł tu odnaleźć, połączona z wyżej wspomnianą intensywnością, może pomóc mu się rozwinąć na tyle, że za jakiś czas dzięki grze tu będzie gotowy do transferu do którejś z lig „top 5”.

 

ZOBACZ TAKŻE: Sebastian Szymański nie jest pierwszy. Polacy, którzy grali w Feyenoordzie (ZDJĘCIA)


Czyli jest szansa, że Szymański że pójdzie w ślady Arkadiusza Milika, który głównie dzięki pobytowi w Holandii zanotował największy postęp w swojej karierze?


Może tak się zdarzyć. Feyenoord stałby się dla niego wtedy takim stopniem, przez który przeszedłby robiąc kolejny krok w budowaniu swojej pozycji. Dużo będzie zależało od tego jak wkomponuje się w drużynę, jak zacznie w niej funkcjonować. Ile czasu będzie na to potrzebował. I co najistotniejsze: musi pokazać się w tych najważniejszych meczach.

 

Bo to, że będzie błyszczał w spotkaniach z zespołami z dołu tabeli, wielkiej sławy w Holandii, a tym bardziej w Europie, mu nie przyniesie. Klasyk z Ajaksem, potyczki z PSV, czy rywalizacje z Twente czy Utrechtem, Vitesse i AZ Alkmaar. Tu będą największe wymagania w stosunku do Szymańskiego, tu będzie musiał zrobić różnicę.


Jest szansa na to, że więcej polskich piłkarzy, także dzięki temu ruchowi Szymańskiego - choć wiemy jakie były tego okoliczności – będzie trafiać do Eredivisie?


Nie wydaje mi się. Wiemy jak przez lata zmienił się rynek w Europie i dziś poza Ajaksem i PSV nikt w Holandii nie jest w stanie przeznaczyć ponad 10 milionów euro na zagraniczny transfer. A w tej chwili to kluby, które nie są zainteresowane ściąganiem piłkarzy o niższym potencjale. Ale przykład Szymańskiego – czyli wypożyczenie – może być jakimś drogowskazem. Na przykład dla kogoś, kto przeniósł się do jednej z lig „top 5” i nie był w stanie się tam odnaleźć. Liga holenderska mogłaby być doskonałym miejscem do odbudowania się.

 

 

W załączonej galerii Polacy, którzy bronili barw Feyenoordu Rotterdam.

Bożydar Iwanow/Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie