Rafał Gikiewicz: Poszedłem zarabiać 40 procent mniej

Piłka nożna
Rafał Gikiewicz: Poszedłem zarabiać 40 procent mniej
fot. Cyfrasport
Rafał Gikiewicz: Poszedłem zarabiać 40 procent mniej!

Z dziewięciu Polaków w Bundeslidze mało kto może być pewny miejsca w składzie. Na 100 procent będzie bronił Rafał Gikiewicz: - Tym razem na karteczce, która znajdzie się na mojej lodówce, hasła „reprezentacja Polski” nie będzie - zapowiedział bramkarz. „Giki” swego czasu, aby napędzić swoją karierę, zgodził się na 40 procent dotychczasowego uposażenia. - Opłaciło się! - mówi 34-letni golkiper.

Rafał Gikiewicz opowiada na kanale „Prawda Futbolu” na YouTube:

 

- Wcześniej na lodówce kilka raz wpisałem hasło kadra. Raz nawet przyjechałem na zgrupowanie drużyny narodowej, ale nie dane mi było zadebiutować. Ostatnio w wywiadzie dla „Kickera” powiedziałem nawet, że wystarczyłaby mi minuta gry przeciwko San Marino, czy Białorusi. Chciałbym przez to pokazać moim dzieciom, że ciężka praca popłaca. Przyszedłem do Niemiec nie mając żadnego nazwiska. Po prostu no-name. Talentu też nie miałem wielkiego. Jednak ciężko pracowałem od pierwszego dnia. I wiele osiągnąłem – ocenił.

 

ZOBACZ TAKŻE: Hiszpańskie media i Lewandowski, czyli torreador szarżuje na byka

 

Gikiewicz zadebiutował w 2. Bundeslidze mając 26 lat. Debiut w 1. Bundeslidze zaliczył, jako zawodnik 30-letni. Jednak regularnie zaczął grać w 1. lidze niemieckiej dopiero przed 32. urodzinami! Już zdołał zagrać 100 meczów w 2. Bundeslidze i 103 spotkania w 1. Bundeslidze. Do tego dochodzi 20 spotkań w Pucharze Niemiec i 3 mecze barażowe. Rafał mówi:

 

- W 2018 roku zgodziłem się na 40 procent zarobków, jakie miałem we Freiburgu. Chciałem jednak grać, grać i jeszcze raz grać. Poszedłem z powrotem do 2. Bundesligi – do Unionu Berlin. I od pierwszego dnia głosiłem, że chcę awansować z tym klubem. To się udało, a ja w kilkunastu meczach zachowałem czyste konto. Ba, strzeliłem nawet gola. Teraz od trzech lat regularnie bronię w najwyższej klasie rozgrywkowej w Niemczech. I uczestniczyłem w pięknych chwilach. W utrzymaniu Unionu, dwa razy w skutecznej walce przed degradacją z Augsburgiem, ba, w niezwykłym meczu Bayern – Augsburg, gdy Robert Lewandowski walczył o poprawienie rekordu Gerda Muellera. I utrzymałem napięcie do ostatniej minuty. Dopiero wówczas Lewy wbił piłkę do siatki i ustanowił ten niewyobrażalny rekord, 41 goli w sezonie – powiedział.

Roman Kołtoń/Prawda Futbolu
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie