Bożydar Iwanow: "Gorące" Helsinki. Niemcy w przewadze. Ale nie pod względem sportowym

Piłka nożna
Bożydar Iwanow: "Gorące" Helsinki. Niemcy w przewadze. Ale nie pod względem sportowym
fot. UEFA

UEFA jest konsekwentna. Jej idea, aby mecze o Superpuchar Europy przydzielać mniej znaczącym federacjom w celu promocji piłki i możliwości zetknięcia się mieszkańcom takich krajów z futbolem z najwyższej półki, jest ciągle realizowane.

Do tego projektu przyłączono też klubowe rozgrywki "trzeciej kategorii", czyli Ligę Konferencji. Jej pierwszy, historyczny finał miał przecież miejsce w Tiranie. Na stadionie o pojemności niewiele ponad dwudziestu tysięcy miejsc. Kolejny odbędzie się na Sinobo w Pradze. Obiekcie jeszcze mniejszym od tego w stolicy Albanii.

 

Superpuchar - odkąd przeniesiono go z tradycyjnej niegdyś i stałej siedziby w Monaco - rozgrywano już w Tallinie, Tbilisi, Trondheim, Belfaście czy Skopje. Nie trudno zauważyć, że żaden z krajów mieszczących te miasta nie miałby szans na obejrzenie topowej międzynarodowej piłki także tej w wymiarze turniejów o mistrzostwo świata czy Europy. Nawet faza grupowa Ligi Mistrzów Florze, Dinamo, Rosenborgowi, Linfieldowi czy Vardarowi nie grozi, choć akurat Norwegowie byli kiedyś nawet rewelacją tych rozgrywek. Goszczący zaś tegoroczny "Super Cup" Finowie robią systematyczny, choć może niebłyskawiczny postęp. Reprezentacja zagrała w ubiegłym roku w finałach EURO, ale mimo, że na inaugurację pokonała Danię, z grupy nie udało się wyjść. Kluby na Champions League czekają długo, bo od końca lat dziewięćdziesiątych i występu w niej HJK. Ale zespół z Helsinek pojawił się w ubiegłym sezonie w fazie grupowej Ligi Konferencji, a teraz szykuje się do czwartkowego rewanżu z NK Maribor w kwalifikacjach do Ligi Europy. W Słowenii wygrał 2:0, więc można powiedzieć, że jesienią znów zobaczymy go w sześciu pucharowych spotkaniach. Jeżeli nawet nie przebrną przez czwartą rundę kwalifikacji LE, "spadną" przecież do grupy Conference League. De facto są więc jej bliżej niż dwaj polscy reprezentanci.


W Helsinkach zaskakują dwie rzeczy. Po pierwsze, temperatura w ciągu dnia dochodząca w słońcu do 26 stopni. Po drugie, znaki drogowe w dwóch językach: fińskim i szwedzkim. W szkole podstawowej istnieje obowiązek nauki tego drugiego, choć jak się okazuje, nie wszyscy tu chętnie się nim posługują. Casus niegdysiejszej konieczności nauki rosyjskiego u nas? Być może... Miasto jest typowe jak dla północy Europy, przypominające nie tylko Oslo, ale i metropolie północnej Anglii czy Szkocji. Wiele dróg i budynków jest w remoncie. I co zadziwiające – nie jest sterylnie czysto, a przecież z tym kojarzy się Skandynawia.


Arena dzisiejszego spotkania, Stadion Olimpijski znajduje się w centrum olbrzymiego sportowego kompleksu, w którego skład wchodzi także mniejszy obiekt, na którym swe mecze rozgrywa HJK i mnóstwo boisk treningowych, także ze sztuczną nawierzchnią, na których od rana do wieczora odbywają się zajęcia. Także dla dziewcząt, które w niższych kategoriach kopią piłkę z chłopakami. Tak zwany "Komitet Oszalałych Rodziców" akurat tu nie ma jednak prawa bytu. Owszem, ojcowie i matki oglądają postępy swoich pociech, ale zza kilkumetrowej siatki, z ulicy. Obserwując ich zachowania przez dłuższy czas nie zauważyłem, by ktoś odezwał się choć jednym słowem.

 

Spokojni są też - na razie - niemieccy kibice. Zjawiło się ich tu ponad 10 tysięcy, więc pamiętając o bójkach przed finałem Ligi Europy w Sevilli z chuliganami Rangersów - policja jest przygotowana na najgorsze. Na "szczęście" sympatyków Realu Madryt jest tu niespełna 2 tysiące i nie należą oni raczej do typowych "ultras", szukających zaczepki. Piwo w cenie powyżej 5 euro odstrasza tych, którzy chcieliby wypić więcej. Miasto od wtorku było zatem bezpieczne. Ale nie chwalmy dnia, zanim nie zajdzie słońce. Powtórki z przykrych wydarzeń finału Ligi Mistrzów i chaosu ze Stade de France raczej nie będzie. Lecz na zimne zawsze warto podmuchać. Tym bardziej, że fani Eintrachtu Frankfurt swoimi racami potrafili przerwać nawet piątkowy mecz z Bayernem Monachium na własnym stadionie. Ich przewaga na trybunach będzie znacząca nie tylko pod względem liczebności. Ale to raczej Real powinien wznieć wieczorem kolejne trofeum. Historia ostatnich latach pokazuje, że różnice pomiędzy triumfatorami Ligi Mistrzów i Europy są jednak coraz bardziej znaczące.

 

Transmisja Superpucharu Europy UEFA Real Madryt - Eintracht Frankfurt w Polsacie, Polsacie Sport Premium 1 i na Polsat Box Go. Początek o godz. 20:50. Studio przedmeczowe od godz. 19:00 (Polsat Sport Premium 1, Polsat Box Go) i 20:00 (Polsat).

Bożydar Iwanow/korespondencja z Helsinek, Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie