Robert Wilkowiecki o występie Karasia: Mój obraz triathlonu jest inny

Inne
Robert Wilkowiecki o występie Karasia: Mój obraz triathlonu jest inny
Fot. Instagram/r.wilkowiecki
Robert Wilkowiecki podczas zgrupowania w Hiszpanii.

- Uważam, że triathlon jest dyscypliną prozdrowotną. Jest szereg dużo krótszych dystansów, które można uprawiać. Jest to sport składający się z trzech dyscyplin najbardziej przystępnych dla człowieka. Można to robić w dobrym zdrowiu i spędzać czas na świeżym powietrzu - powiedział Robert Wilkowiecki, rekordzista Polski i wicemistrz Europy na dystansie Ironman.

Mateusz Tudek: Zacznijmy od najbardziej gorącego tematu w świecie triathlonu, czyli od występu Roberta Karasia w Swiss Ultra Triathlon na dystansie 10-krotnego Ironmana. Niestety Robert nie ukończył wyścigu, zszedł z trasy na 65. kilometrze części biegowej. Jak ze swojej perspektywy oceniasz jego występ?

 

Robert Wilkowiecki: Trudno mi się odnieść. Życzę Robertowi powrotu do zdrowia. Ja zajmuję się trochę inną dyscypliną, aczkolwiek trzymam kciuki, żeby czuł się dobrze i szybko wyzdrowiał.

 

Z jakimi trudnościami musi mierzyć się zawodnik rywalizujący na takim dystansie? Oprócz oczywiście ekstremalnego zmęczenia.

 

Jeśli chodzi o dystans 10-krotnego Ironmana, to nie mam pojęcia i pewnie nigdy nie będę miał. W moim odczuciu Robertowi i jego teamowi należy się duży szacunek za to, że robią świetną pracę biznesową, mają duży rozgłos. Nie do końca zgodzę się z tym, jaki obraz tego sportu jest przez to kojarzony, gdyż kojarzony jest z wielkim heroizmem. Uważam, że triathlon jest dyscypliną prozdrowotną. Jest szereg dużo krótszych dystansów, które można uprawiać. Jest to sport składający się z trzech dyscyplin najbardziej przystępnych dla człowieka. Można to robić w dobrym zdrowiu i spędzać czas na świeżym powietrzu. Chciałbym pokazać obraz triathlonu jako nie tylko turbo-ekstremalnego wysiłku, ale też przyjaznego dla człowieka. Tych trudności w zależności od człowieka jest cała masa, w zasadzie tak jak w życiu i w sporcie. Trudności mogą się pojawić bardzo różne. Robert w tamtym momencie miał szereg swoich trudności, o których nie jestem w stanie więcej powiedzieć, bo nie jestem zagłębiony w temacie.

 

 

 

Powiedziałeś, że chciałbyś promować triathlon jako dyscyplinę prozdrowotną. Jak oceniasz wzrost popularności triathlonu w Polsce w ostatnich latach?

 

Triathlon jest w zasadzie młodą dyscypliną, chociaż pływanie, rower i bieganie to są sporty, które towarzyszą człowiekowi od wielu lat. Połączenie tych dyscyplin jest dość świeżą sprawą. Triathlon przeżywa wzrost popularności nie tylko w Polsce, ale i na świecie. Chociaż ten wzrost nastąpił już wcześniej, na pewno w takich krajach jak Niemcy, Hiszpania i nasi sąsiedzi. Mam nadzieję, że to będzie się jeszcze bardziej rozwijało, bo to jest naprawdę piękna dyscyplina, którą naprawdę polecam każdemu.

 

Twoim największym osiągnięciem sportowym w ostatnim czasie jest drugie miejsce na mistrzostwach Europy, które odbyły się we Frankfurcie. Jak z perspektywy czasu wspominasz tamte zawody?

 

Trochę czasu już minęło, więc rozmawiamy po fakcie. Wyścig był dość trudny. Był nieprzewidywalny, ale wspominam go bardzo dobrze. Wynik jest satysfakcjonujący, chociaż jest delikatny niedosyt, gdyż nie jest to wygrana. Ale to pokazuje, w jakim kierunku rozwija się nasz projekt. To nie tylko moje osobiste osiągnięcie. W sporcie wyczynowym to zawodnik jest tym ostatecznym aktorem, ale przygotowania to praca całego sztabu. Wspominam to bardzo dobrze, ale wyścig był nieprzewidywalny i nasze założenia taktyczne zostało bardzo szybko zweryfikowane i musiałem się dostosowywać. Poradziłem sobie z tym dobrze i cieszę się, że rozwijam się w tym kierunku. Przed nami mistrzostwa świata Ironman na Hawajach w październiku. Jesteśmy w bardzo dobrych nastrojach.

 

 
 
 
 
 
Wyświetl ten post na Instagramie
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

Post udostępniony przez Robert Wilkowiecki (@r.wilkowiecki)


Jakie cele stawiasz sobie przed tymi zawodami?

 

Jak przed każdymi zawodami, podchodzę do nich bardzo poważnie. Mam szereg zadań ustalonych na każdy etap tego startu. Nie myślę jeszcze o miejscu na mecie. Uważam, że jeśli zrealizuję swój wyścig na tyle, na ile mnie stać i wykonam zadania założone, to ten wynik może być bardzo dobry. Mówi się, że te pierwsze zawody na Hawajach są bardzo specyficzne dla każdego nowicjusza i jedzie się po doświadczenie. Mam nadzieję, że unikniemy pewnych błędów, wyciągniemy wnioski z doświadczeń i błędów innych zawodników i już w tym pierwszym starcie będziemy mogli pokazać się z bardzo dobrej strony. Wierzę, że nie jedziemy tam tylko podpisać listę startową, tylko rzeczywiście ścigać się na najwyższym poziomie.

 

Jak wygląda okres przygotowawczy przed taką imprezą?

 

Przede wszystkim bardzo dużo treningu. Staramy się rozwijać w każdym aspekcie. Nie jest to zbyt ekscytująca praca. Dzień po dniu rzemieślniczo powtarzamy każdy element wyścigu, nie ma tu jakichś fajerwerków. To jest po prostu systematyczna praca, dokładanie kolejnych cegiełek. Myślę, że każdej dziedzinie sportu i życia powtarzanie tej samej czynności aż do perfekcji prowadzi do mistrzostwa i tak wygląda nasza praca. Staramy się podchodzić do tego profesjonalnie i uważam, że nasz team skupiający się na sporcie wyczynowym jest jedną z nielicznych organizacji na skalę polskiego sportu i bardzo się cieszę, że mogę w tym uczestniczyć.

 

 

 

Wspomniałeś, że dla debiutantów zawody na Hawajach są dość trudne. Jak długo będziesz się aklimatyzował tam na miejscu?

 

Lecimy tam na trzy tygodnie przed startem. Za nami obóz w Hiszpanii w warunkach wysokogórskich. Miało to na celu podniesienie pewnych zdolności wysiłkowych organizmu. Przed samym startem uznaliśmy, że trzy tygodnie aklimatyzacji będą idealnym okresem, żeby przygotować się do startu tam na miejscu.

 

Triathlon składa się z trzech dyscyplin, natomiast w której z nich czujesz się najlepiej, a nad którą z nich chciałbyś jeszcze mocniej popracować?

 

Wraz z moim rozwojem sportowym mogę powiedzieć, że najlepiej czuję się w triathlonie. Wydaje mi się, że moją siłą jest to, że nie mam wiodącej dyscypliny, ale też nie mam dyscypliny wyraźnie odstającej poziomem. Jestem przygotowanych na wiele taktycznych rozwiązań na wyścigu. Chociaż wywodzę się z pływania, więc uważam, że pierwsza część, czyli pływanie w dalszym ciągu jest moim konikiem. Muszę przyznać, że na dystansie maratońskim w bieganiu czuję się bardzo dobrze. Myślę, że więcej pracy musimy włożyć w część kolarską, ale tak jak mówię - triathlon to nie tylko pływanie, rower, bieganie. Na trasie są różne trudności. Do tego są różne trasy, warunki i tempo. Nawet w części kolarskiej można mieć słabsze i mocniejsze strony. To trzeba rozkładać na wiele czynników.

 

Jakie cele sportowe stawiasz przed sobą na najbliższe miesiące i lata?

 

Przede wszystkim rozwój. Myślę, że idziemy w dobrym kierunku. Aktualnie w rankingu PTO, który mogę porównać z tenisowym rankingiem ATP, znajduję między 50. a 60. miejscem. Mam nadzieję skończyć ten rok w pierwszej dwudziestce. Dzięki temu będziemy otrzymywać zaproszenia na zawody typu Puchar Collinsa i zawody typu PTO na całym świecie. Mam nadzieję, że będziemy krok po kroku awansować w tym rankingu, rozwijać się i dążyć do mistrzostwa. 

 

Cała rozmowa w poniższym materiale wideo. 

 

Mateusz Tudek/Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie