Liban z awansem na koszykarskie mistrzostwa świata, mimo przeciwności losu

Koszykówka
Liban z awansem na koszykarskie mistrzostwa świata, mimo przeciwności losu
fot. PAP/EPA
Koszykarze z Libanu walczą z przeciwnościami losu

Koszykarze Libanu po raz czwarty w historii, pokonując Indie 95:63 w Bengaluru, awansowali do przyszłorocznych finałów mistrzostw świata. To niemal zbiegło się w czasie z ogłoszoną przez rząd tego kraju upadłością państwa i banku centralnego.

Ten sukces sportowy to rzadki moment nadziei i jedności w kraju pogrążonym w długie spory oraz kłótnie między frakcjami politycznymi z krachem gospodarczym w tle. Młodzi reprezentanci Libanu w koszykówce, określani jako "Cedry", na każdym kroku podkreślają, że uzyskują niewielkie poparcie rządu.

 

ZOBACZ TAKŻE: EBL: Terrance Ferguson zamknął skład GTK Gliwice

 

Kiedy potentat miliarder i desygnowany na premiera Libanu Najib Mikati pogratulowali w lipcu drużynie narodowej zwycięstwa nad Chinami (72:69), kapitan Wael Arakji odpowiedział, że zwycięstwo ma niewiele wspólnego ze wsparciem ze strony polityków.

 

- Byliśmy naprawdę zaskoczeni, ale byliśmy z nich dumni. Miło jest widzieć ludzi ze wszystkich odłamów religijnych w kraju, umieszczających libańską flagę w swoich mediach społecznościowych – powiedział student Alaa Endeel po obejrzeniu meczu w Beirut Cafe.

 

Wygrana z Indiami nie było dziełem przypadku. Wcześniej przyszły zwycięstwa w kwalifikacjach MŚ nad Filipanami (85:81) i drugie miejsce w Pucharze Azji, za Australią (73:75), która zajmuje trzecie miejsce w światowym rankingu. Liban, który klasyfikowany jest w nim na 54. miejsce, po raz ostatni grał w koszykarskim mundialu w 2010 roku.

 

Kapitan Arakji przyznał, że oznaki radości od rodzimych kibiców bardzo ich wspierają. Dodał, że to wielki zaszczyt dla całej drużyny. "Z Australią przegraliśmy w finale, ale widząc wsparcie i szczęście, które przywieźliśmy do Libanu, poczuliśmy się, jakbyśmy wygrali" - podsumował.

 

- To jest świetne dla wizerunku kraju, ponieważ jesteśmy w żałosnej sytuacji tutaj, w Libanie. To małe światełko na końcu tunelu – powiedział Reutersowi były trener reprezentacji Libanu, Joe Mouajes.

 

- Nie mieliśmy żadnego wsparcia i ledwo mieliśmy pieniądze w kieszeni, kiedy podróżowaliśmy. Ale stworzyliśmy przykład, że możemy zebrać się razem dla jednego celu, stawiając zespół na pierwszym miejscu. Wątpię, aby politycy wyciągnęli z tego wnioski, ponieważ zawsze oni są pierwsi, a dopiero na drugim miejscu jest kraj. Nadal będziemy robić swoje – powiedział.

 

Kryzys w Libanie spowodował ubóstwo 80 procent mieszkańców, a co trzeci obywatel nie ma pracy. Bank Światowy korupcję i złe zarządzanie przez elitę rządzącą określił jako „celowe”. W zeszłym roku Bank kryzys gospodarczy w tym kraju nazwał jednym z trzech największych załamań gospodarczych na całym świecie od 1850 roku. 

fdz, PAP
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie