Fortuna Puchar Polski: Jak zatrzymać mistrza świata?

Piłka nożna
Fortuna Puchar Polski: Jak zatrzymać mistrza świata?
fot. PAP
Fortuna Puchar Polski: Jak zatrzymać mistrza świata?

Górnik musi, Ruch tylko może. Jeszcze niedawno piłkarze Niebieskich rywalizowali w trzeciej lidze z rezerwami Górnika, a od miesiąca, kiedy poznali wynik losowania, kombinują jak tu zatrzymać mistrza świata Lukasa Podolskiego. 1 września o 20:30 rozpocznie się mecz Ruchu z Górnikiem w 1. rundzie Fortuna Pucharu Polski.

- Mamy mały Sajgon – mówił nam Seweryn Siemianowski, prezes Ruchu Chorzów tuż po wylosowaniu Górnika Zabrze w Pucharze Polski, a kiedy zasugerowaliśmy, że taki mecz warto by zorganizować na Stadionie Śląskim, gdzie w przeszłości rozgrywano już Wielkie Derby Śląska. – Musiałbym mieć około miliona dwustu tysięcy wolnych środków, bo tyle kosztuje wynajęcie Śląskiego – ripostował Siemianowski.

Zobacz także: Mateusz Żukowski został wypożyczony do Lecha Poznań z Rangers FC

 

Dzięki tym meczom poczuli się wyjątkowo

 

Granie w chorzowskim kotle czarownic kusiło o tyle, że ostatnie dwa spotkania, jakie się tam odbyły, miały swoją dramaturgię. I bynajmniej nie chodzi o to, że przed derbami w 2008 roku śpiewała Doda. Bardziej chodzi o to, co działo się na boisku. W 2008 mieliśmy wymianę ciosów i 3:2 dla Ruchu, w 2009 roku obie drużyny broniły znacznie lepiej i skończyło się na 1:0 dla Górnika. Pierwsze ze spotkań zobaczyło na żywo 42 tysiące widzów, drugie 40 tysięcy. Dla kibiców mecz był o tyle ważny, że oba kluby lata świetności miały za sobą, a mecze na Stadionie Śląskim znów pozwoliły fanom poczuć się wyjątkowo.

 

Temat grania na Śląskim żył jednak raptem kilka dni. Finalnie okazało się, że miesiąc nie wystarczy na zorganizowanie derbów na tym obiekcie. A zresztą kibice Ruchu chcieli, żeby mecz z Górnikiem odbył się na Cichej.

 

W przeszłości Ruch z Górnikiem grały 120 razy. 46 razy lepszy był Górnik, 34 razy triumfował Ruch, 40 spotkań kończyło się remisem. Bilans bramkowy wynosi 167-134 dla Górnika. Jednak to Ruch wygrał dwa ostatnie mecze z Górnikiem (1:0 i 2:0 w sezonie 2015/2016 w Ekstraklasie). Dwa ostatnie mecze pucharowe też padły łupem Niebieskich, którzy jesienią 1983 roku dwa razy wygrali po 1:0.

 

Górnik pięć razy lepszy

 

Teraz oczywiście faworytem jest ekstraklasowy Górnik (transfermarkt wycenia kadrę zespołu na 9,3 miliona euro, podczas gdy chorzowianie są według tego samego portalu warci 1,95 mln euro), ale głodny sukcesów Ruch będzie groźnym rywalem dla zabrzan. Kibice Niebieskich w kwadrans wykupili wejściówki na to spotkanie. Z jednej strony pewnie liczą na niespodziankę, jaką byłoby wyeliminowanie Górnika. Z drugiej historia derbowych meczów pokazuje, że warto na nich być.

 

Młodszym kibicom derby mogą się kojarzyć z meczem na śniegu w 2011 roku, kiedy Ruch wygrał na Cichej aż 3:0, a przepiękną bramkę strzelił Marcin Malinowski. Chorzowianie w 15 minut rozprawili się z rywalem, a okoliczności wygranej były dramatyczne. Przed festiwalem strzeleckim mieliśmy bowiem awarią światła i przerwą. Tuż przed nią rządził Górnik, po niej grał już tylko Ruch.

 

Co ciekawe Ruch właśnie po wygranym meczu z Górnikiem zdobył ostatni tytuł mistrza kraju w 1989 roku. Spotkanie w Zabrzu rozpoczęło się od niespodziewanego prowadzenia gości po bramce Dariusza Gęsiora. Górnik wyrównał, ale strzelił na 2:1. Tym razem Krzysztof Warzycha wykorzystał karnego. Na kilka minut przed końcem Górnik też miał karnego, ale Ryszard Cyroń nie trafił do siatki.

 

Lubański miał na nich patent

 

To nie jest jednak tak, że po derbach płakał wyłącznie Górnik, a Ruch oklaskiwał swoich bohaterów. Zabrzanie też przeżywali w tych meczach swoje chwile. Choćby takie, jak ta z października 1971 roku, kiedy Włodzimierz Lubański uciszył 40 tysięcy widzów zgromadzonych na stadionie w Chorzowie. Napastnik Górnika strzelił raz przed przerwą, w drugiej połowie dorzucił hat-tricka i Górnik wygrał 4:1. Lubański wiele razy był gwiazdą derbów. W sumie strzelił Ruchowi aż 18 bramek.

 

W sezonie 1967/68 Ruch z Górnikiem grały dwa mecze w odstępie trzech dni. Najpierw Ruch na oczach 80 tysięcy widzów na Stadionie Śląskim zdobył tytuł mistrza Polski, wygrywając 3:1. Górnik zrewanżował się na tym samym obiekcie w finale Pucharu Polski, wygrywając 3:0 po trzech trafieniach Lubańskiego. Tak w ogóle, to Górnik w meczach PP długo miał patent na Ruch. Wygrał cztery z pięciu pierwszych spotkań. To pierwsze po rekordowych 142 minutach grania w 1957 roku. W regulaminowym czasie był remis (1:1), dogrywka nie przyniosła zmiany, więc grano dalej, do momentu zdobycia złotej bramki (karnych nie było), która padła w 142 minucie.

 

W derbach mieliśmy nie tylko piękne akcje i gole godne największych stadionów świata, ale i sytuacje, które zwyczajnie nie powinny mieć miejsca. Jak ta z 2000 roku, kiedy piłkarze Ruchu Mariusz Śrutwa i Marcin Baszczyński ruszyli na sędziego Stanisława Żyjewskiego, który ich zdaniem pomylił się, dyktując karnego. Popychany przez piłkarzy arbiter upadł na murawę. Na filmie widać, jak ci go kopią. Skończyło się na żółtej kartce dla Śrutwy i komicznym tłumaczeniu sędziego, że poślizgnął się na serpentynie, choć żadnej w pobliżu nie było. Po fakcie piłkarze zostali zdyskwalifikowani. Sędzia też, bo uznano, że w tamtej sytuacji powinien był przerwać mecz.

 

Czy zagra Podolski?

 

W czwartkowym spotkaniu mamy nadzieję, że górę wezmą emocje czysto sportowe. Ruch zapowiada wystawienie najmocniejszego składu, a jak donosi Dziennik Zachodni, Łukasz Janoszka już zagrzewa młodszych piłkarzy Ruchu, opowiadając im swoją historię derbowych spotkań. Górnik też się szykuje, choć to, co dzieje się w klubie, nie pomaga. Bo na Roosevelta wielkie zmiany, na których klub zarabia (do Benevento Calcio odszedł Krzysztof Kubica, a do Milanu utalentowany 16-latek Dariusz Stalmach), ale sportowo traci. Górnik stara się jednak łatać dziury. Kadrę właśnie wzmocnił napastnik ze Słowenii Amadej Marosa, kolejnym nabytkiem ma być obrońca Kryspin Szcześniak.

 

Tajną bronią Górnika na derby może okazać się Łukasz Podolski. Były gwiazdor reprezentacji Niemiec leczy kontuzję, ale może wrócić dosłownie w każdej chwili. W meczu z Legią Podolski był nawet na ławce rezerwowych. Na Łazienkowskiej nie wszedł, ale na Cichej może być inaczej. W końcu to gra o prestiż. Stanisław Oślizło, legenda Górnika kiedyś po przegranej z Ruchem przyznał, że dzień, w którym się to stało, był najgorszym w jego życiu. Teraz porażka z Niebieskimi też mogłaby być dla wielu gorzką pigułką.

 

Dariusz Ostafiński/Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie