US Open: Hubert Hurkacz zabrał głos po awansie do drugiej rundy

Tenis
US Open: Hubert Hurkacz zabrał głos po awansie do drugiej rundy
fot. PAP/EPA
Hubert Hurkacz zabrał głos po wygranej w pierwszej rundzie US Open

Łatwo, komfortowo i przyjemnie - tak można podsumować pierwszy mecz Huberta Hurkacza w US Open. - Cieszę się z mojej dzisiejszej dyspozycji. To ważne udanie wejść w turniej - powiedział polski tenisista po wygranej z Niemcem Oscarem Otte 6:4, 6:2, 6:4.

Hurkacz był ostatnim z trójki Polaków, którzy rywalizowali na kortach US Open we wtorek. Wcześniej łatwe zwycięstwo nad Włoszką Jasmine Paolini odniosła Iga Świątek, a Magda Linette po dramatycznym boju uległa wyżej notowanej Czeszce Karolinie Pliskovej.

 

Hurkacz w swoim meczu był faworytem nie tylko ze względu na rozstawienie - w Nowym Jorku gra bowiem z numerem 8. - ale i z tego powodu, że już raz w tym roku pokonał Otte. Działo się to w Indian Wells w marcu, a Polak okazał się wtedy lepszy w trzech setach 6:3, 3:6, 6:3.

 

Tym razem spisał się jeszcze lepiej, bo nie dał sobie wydrzeć nawet seta. Mecz trwał zaledwie siedem kwadransów. Hurkacz był lepszy w każdej dziedzinie: miał więcej winnerów, mniej niewymuszonych błędów. Był niesamowicie skuteczny przy grze przy siatce (14/15 udanych akcji) oraz dobrze funkcjonował u niego serwis.

 

- 18 asów? To oczywiście bardzo mnie cieszy. Czułem się bardzo dobrze i mimo dosyć mocnego wiatru radziłem sobie z tym całkiem nieźle - podsumował zawodnik z Wrocławia.

 

ZOBACZ TAKŻE: US Open: Obrończyni tytułu odpadła już w pierwszej rundzie (WIDEO)

 

Na konferencji po meczu Hurkacz śmiał się, kiedy ktoś powiedział, że dłużej niż jego starcie z Otte trwało rozdawanie ręczników - z czego słynie - oraz podpisywanie autografów, których rozdał naprawdę mnóstwo.

 

- Z tymi ręcznikami to jest tak, że po prostu rzucam w tłum te, które leżą na mojej ławce. Nawet się nad tym nie zastanawiam ile ich tam jest. A podpisy rozdaję, bo w ten sposób mogę podziękować fanom, którzy mnie wspierają. A dziś było ich dużo i byli naprawdę głośni - mówił zadowolony i tryskający energią 25-latek.

 

Wśród oklaskujących go osób była - tradycyjnie już - siostra Nika oraz rodzice. Potwierdził, że ich obecność była dla niego dodatkową mobilizacją. Na pytanie do kiedy zostają odrzekł z uśmiechem: "Mam nadzieję, że zostaną tu dwa tygodnie". Oznaczałoby to, że Hurkacz znajdzie się w finale.

 

Polak cieszył się także z faktu, że - co brzmi nieprawdopodobnie - wyrównał swoje najlepsze osiągnięcie z US Open. Dotychczas bowiem w trzech próbach udawało mu się dotrzeć do drugiej rundy, ale potem odpadał.

 

- Przed meczem drugiej rundy na pewno nie będę jeździł po ulicach Manhattanu jakimiś luksusowymi autami. Nie ma tu na to czasu. Po prostu potrenuję, odpocznę i zjem coś dobrego w restauracji wegańskiej Planta - zakończył Hurkacz.

 

W czwartek jego rywalem będzie Białorusin Ilja Iwaszka.

AA, PAP
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie