Bożydar Iwanow: Simply The Best? Zieliński plus Carlitos zwycięzcami transferowego lata

Piłka nożna
Bożydar Iwanow: Simply The Best? Zieliński plus Carlitos zwycięzcami transferowego lata
fot. PAP
Carlitos wrócił do Legii Warszawa.

Okno transferowe w Polsce zostanie domknięte o północy, ale już teraz, w ogólnej opinii tak zwanego środowiska, bezapelacyjnym zwycięzcą letnich zakupów został dyrektor sportowy Legii Warszawa Jacek Zieliński. Z jednej strony nie powinno to nikogo dziwić. Przecież mało kto (a może nawet nikt?) wśród osób pracujących w naszej klubowej piłce nie nadaje się do tej roli tak dobrze, jak on.

Człowiek, który ma za sobą m.in. piękną karierę piłkarską z udziałem w Mistrzostwach Świata w Korei Południowej, doświadczenie trenera klubowego i asystenta w reprezentacji wraz z EURO 2012 czy tworzenie podstaw i strategii w Wigrach Suwałki, które za jego czasów były wzorem, że nawet w mniejszych ośrodkach „się da”. Zastanawia jedynie fakt, że mając kogoś takiego „pod ręką”, przy Łazienkowskiej przydzielano mu przez lata wiele różnych dziwnych, mniej wpływowych ról. I dopiero gdy parol na „Zielka” zagięły władze Jagielloni Białystok, właściciel klubu Dariusz Mioduski szybko doznał „olśnienia”. Czy to nie nasz polski zwyczaj, że zaczynamy doceniać bardziej kogoś wtedy, gdy ten zastanawia się, by nas opuścić, bo jego właściwa wartość została dostrzeżona w miejscu czasem mocno oddalonym od adresu zatrudnienia?

 

ZOBACZ TAKŻE: Wojciech Szczęsny po badaniach. Są nowe informacje


Mimo swojego „know how”, Zieliński nie miał jednak łatwego zadania. Bo by zacząć nowe porządki, trzeba były posprzątać. A szatnia Legii przypominała „stajnię Augiasza”. Albo jak kto woli… „Kucharza”, jeżeli mielibyśmy podciągnąć pod to miano nazwisko poprzedniego dyrektora. Z dziesięciu „fantastycznych” transferów przeprowadzonych latem ubiegłego roku, które miały zapewnić bezproblemowe łączenie ligi i europejskich pucharów, w pełni sprawdziły się zaledwie dwa: Josue i Maika Nawrockiego. Części trzeba było się pozbyć, co do łatwych zadań nie należało - przecież o zawodników pokroju Lirima Kastratiego nie ustawiała się długa kolejka. Letnia „promocyjna akcja” z wystawianiem do wyjściowej jedenastki Igora Charatina, który gra głównie do tyłu i w poprzek, nie była związana jedynie z gorszą dyspozycją Bartosza Slisza. Jeżeli chcesz się jakiegoś piłkarza pozbyć, to musisz go pokazać. Wydaje się jednak, że ta próba „sale’a” nie do końca się udała i Ukrainiec może pozostać na liście płac. Nie jest to jednak wina Zielińskiego, a jego poprzednika Radosława Kucharskiego, który z ówczesnym trenerem Czesławem Michniewiczem wielu spraw niestety nie konsultował. Współpraca „JZ” z Kostą Runjaicem oparta jest na zupełnie innych zasadach. Nic dziwnego - to przecież szkoleniowiec, którego Zieliński chciał. Wiedział, że z wymarzonym przez wierchuszkę przy Łazienkowskiej Markiem Papszunem jego relacja byłaby o wiele trudniejsza…


Zielińskiemu najpierw dobrano się złośliwe do skóry, szydząc, że zakontraktował „starego Słowaka” Roberta Picha. Potem zastanawiano się, czy Blaż Kramer nie okaże się niewypałem na miarę Michala Gottwalda albo słynnych „gwiazd” tak zwanego „truskawkowego zaciągu Legii” przyszykowanego na otwarcie przebudowanego stadionu. Pod znakiem zapytania stawia się jakość Makany Baku, bo ktoś, kto był gwiazdą Warty Poznań, niekoniecznie zaświeci przy nadwiślańskich jupiterach. Tylko, że transferowy budżet Legii w tamtym momencie był taki, że nikt nie mógł sobie pozwolić na wielkie szaleństwa.


„Permanentne” pozyskanie wypożyczonego dotychczas z Werderu Brema Nawrockiego, powrót do Legii Pawła Wszołka czy w ogóle do kraju Rafała Augustyniaka to do pewnego momentu najlepsze letnie ruchy klubu ze stolicy. Wszystko zostało jednak przyćmione przez efektowny come-back Carlitosa. Hiszpan w każdym z trzech dotychczasowych występów odwracał niekorzystne dla swej nowej-starej drużyny losy spotkań. Stał się prawdziwym „game-changerem”. Ivi Lopez już ma poważnego konkurenta do miana najlepszego zawodnika sezonu, a przecież „Majestic” stawia dopiero pierwsze kroki po ponownym pojawieniu się na naszych boiskach. Błyskawicznie daje niespotykaną od dawna w Legii jakość i jeżeli ją utrzyma oraz poukłada sobie właściwie życie w szatni, przerwa w występach w Europie może przy Łazienkowskiej trwać tylko do następnego lata. Jasne, że gdyby nie odpadnięcie Panathinaikosu w eliminacjach do Ligi Europy, Hiszpan o Warszawie pewnie by nie pomyślał, bo byłby potrzebny w Atenach. Atak Rosji na Ukrainę mocno wpłynął na losy Augustyniaka, a brak przyszłości w Bundeslidze ułatwił działania w kontekście Nawrockiego i Wszołka. Ale takie są dziś legijne realia.

 

Zieliński zadanie wykonał, drużyna punktuje, może i również dlatego, że nie musi „cierpieć” przez grę w międzynarodowych pucharach. Teraz czas na efekty pracy skautingu. Umówmy się bowiem, że wszystkie wyżej wymienione nazwiska nie są efektem ich „fachowego oka” i fantastycznych znalezisk podczas poszukiwań.

Bożydar Iwanow/Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie