PGE Ekstraliga: Motor Lublin w finale. Niespodzianka w Częstochowie
Motor Lublin i Moje Bermudy Stal Gorzów Wlkp. awansowały do finału ekstraligi żużlowej. Lubelska drużyna, uznawana za faworyta sezonu, wyeliminowała For Nature Solutions Apator Toruń, a Stal dość niespodziewanie pokonała w dwumeczu ekipę zielona-energia.com Włókniarz Częstochowa.
Aktualny wicemistrz kraju Motor Lublin, który w rundzie zasadniczej doznał tylko jednej porażki (z Włókniarzem), przegrał w piątek pierwszy półfinałowy mecz w Toruniu 40:50, lecz w niedzielnym rewanżu odrobił straty z dużą nawiązką.
Największy udział w wysokim zwycięstwie Motoru u siebie 54:36 mieli Mateusz Cierniak, Jarosław Hampel, Duńczyk Mikkel Michelsen i Dominik Kubera. Każdy z nich uzyskał wynik dwucyfrowy, najwięcej punktów zdobył Cierniak (14).
Kroku gospodarzom w ekipie toruńskiej dotrzymywał jedynie Robert Lambert. Brytyjczyk wywalczył 13 punktów.
Do sporej niespodzianki doszło w drugiej parze, w rywalizacji drużyn z Gorzowa Wielkopolskiego i Częstochowy. Na wyjeździe Włókniarz zremisował 45:45 i wydawało się, że w rewanżu - mając szeroką i mocną kadrę - wywalczy awans. Na dodatek rywale wciąż nie mogli liczyć na kontuzjowanego Duńczyka Andersa Thomsena.
Tymczasem do tradycyjnie świetnie jeżdżącego Bartosza Zmarzlika (17 pkt) dołączył coraz lepiej spisujący się po kontuzji Słowak Martin Vaculik (14), a ważny był też udany występ Szymona Wożniaka (10). Głównie dzięki nim gorzowianie zwyciężyli 48:42.
W częstochowskiej ekipie nie było wyróżniającego się żużlowca, nikt nie zdobył kilkunastu punktów. Najwięcej - Duńczyk Leon Madsen (10).
"Dreszczowiec i sensacja w Częstochowie!" - napisano na oficjalnej stronie rozgrywek.
Już na etapie ćwierćfinałów odpadł broniący tytuł Betard Sparta Wrocław.
Finał zaplanowano na 11 i 25 września, a zdobywcy brązowych medali (też dwumecz) zostaną wyłonieni 24 września.