Cezary Kowalski: Michniewicz puszcza oko, powołując debiutantów, ale najważniejsze karty już rozdał

Piłka nożna
Cezary Kowalski: Michniewicz puszcza oko, powołując debiutantów, ale najważniejsze karty już rozdał
fot. PAP
Czesław Michniewicz

Selekcjoner powołał piłkarzy na mecze Ligi Narodów z Holandią i Walią, które będą ostatnimi poważnymi sprawdzianami przed wyjazdem na mundial w Katarze. Zgodnie z oczekiwaniami, znalazło się w szerokiej kadrze kilka nowych twarzy, którym Czesław Michniewicz chce się przyjrzeć. Jest ze strony trenera ukłon w stronę polskiej ekstraklasy i nominacje dla pomocników Pogoni Szczecin (Mateusz Łęgowski, Kamil Grosicki) oraz Lecha Poznań (Michał Skóraś).

Jak informował Polsatsport.pl już w ubiegłym miesiącu, szansę po raz pierwszy dostaje były podopieczny Michniewicza z reprezentacji młodzieżowej Jakub Piotrowski (Łudogorec Razgrad). Większość nominacji nie wywołuje wielkich emocji i kontrowersji. Mówiąc wprost: do kadry zapraszani są albo najlepsi, albo najciekawsi zawodnicy w tym momencie. Najwyraźniej Michniewicz nie chce być oryginalny na siłę. Sam przyznaje, że 18 spośród 26 miejsc na mundial ma już obsadzanych. Wątpliwości tak naprawdę dotyczą szczegółów, czy też ustawień na konkretne mecze pod konkretnych rywali. Przegląd kadr jest jednak tak szeroki z obawy przed różnymi zdarzeniami losowymi w ciągu najbliższych dwóch miesięcy intensywnej gry. Tak wielkiego natężenia meczów w związku z nietypowym terminem mistrzostw nie było przecież nigdy wcześniej. Selekcjoner chce mieć gotowych po kilka opcji na wypadek kontuzji, przemęczenia czy nagłego spadku formy tych, na których najbardziej liczy. 

 

ZOBACZ TAKŻE: Michniewicz ogłosił powołania na wrześniowe mecze Ligi Narodów

 

Nie zamierza też najwyraźniej dokonywać szybkiej zmiany pokoleniowej. Twardo stawia na weteranów: obok oczywistego Roberta Lewandowskiego, na Wojciecha Szczęsnego, Kamila Glika, Kamila Grosickiego i Grzegorza Krychowiaka. Ten ostatni po przenosinach do Arabii Saudyjskiej raczej dał już sygnał, że jego przygoda z wielką piłką szybko zmierza ku końcowi, ale gracz z takim bagażem doświadczeń jest po prostu Michniewiczowi potrzebny. Jak informowaliśmy kilka tygodni temu, na wypadek niewyleczonej kontuzji Szczęsnego powołanie do kadry mógłby dostać Rafał Gikiewicz z Augsburga, który nigdy w kadrze nie zagrał, a ma już 35 lat. Innym weteranem, który nie znalazł się na liście powołanych na Ligę Narodów tylko dlatego, że będzie przechodzić delikatny zabieg, jest Artur Jędrzejczyk z Legii. Selekcjoner utrzymuje, że 36-latek ma olbrzymią szansę, aby pojechać do Kataru.

 

Jeszcze dzień przed nominacjami wydawało się, że od kadry odpocznie Krzysztof Piątek, aby dostać czas na aklimatyzację w Salernitanie, ale w związku z tym, że wszedł do nowego klubu wyśmienicie (strzelił już gola Juventusowi w niedzielę), trener zmienił zdanie i tym razem odpuścił powołanie dla Adama Buksy (tylko kwadrans w nowym klubie Lens).

 

W przeciwieństwie do poprzedniego selekcjonera Paulo Sousy, Michniewicz wciąż jest w podróży po Europie, gdzie obserwuje swoich wybrańców i potencjalnych kadrowiczów. Miniony weekend spędził w Holandii. W sobotę był na meczu Ajaksu z Heerenveen, gdzie spoglądał na środkowego obrońcę Pawła Bochniewicza, w niedzielę w Utrechcie na meczu z Vitesse Arnhem, w którym zagrali Kacper Kozłowski i Bartosz Białek.

 

Żaden z nich nie przekonał na tyle, aby już teraz trafić do kadry, ale… Kozłowski zostanie powołany do młodzieżówki Michała Probierza i jeśli nie w pełni zdrów będzie Sebastian Szymański, ulubieniec Sousy trafi do drużyny seniorów.

 

Podczas meczu w Amsterdamie oprócz Bochniewicza nasz trener miał okazję zobaczyć w akcji w Ajaksie aż dziewięciu reprezentantów Holandii i dwóch Meksyku, czyli naszych bliskich wielkich rywali. Niestety, niemal wszyscy są w kosmicznej formie (Ajax wygrał 5:0). Można się zatem spodziewać, że w starciu z Holandią będziemy bardzo rzadko przy piłce… Trzeba zrobić wszystko, aby nie popsuć atmosfery przed mistrzostwami świata.

 

Nawet z rozpiski przedstawionej na oficjalnej stronie PZPN wynika, że Michniewicz na mundial i wcześniejsze mecze Ligi Narodów będzie szykował ustawienie z trójką obrońców, czyli piątką w momencie obrony. Z jednej strony wynika to z charakterystyki gry klubowej swoich obrońców (większość z nich występuje na co dzień właśnie w tym systemie), z drugiej: specyfika rywali jest tak ofensywna (Holandia, Meksyk, Argentyna), że samobójstwem byłoby pójście na wymianę ciosów. Tu trzeba ryglować tyły, aby nie zakończyło się takim blamażem, jak wiosną z Belgią (1:6). Owszem, mamy trzech graczy ofensywnych w życiowej formie: (Lewandowski, Milik, Piotr Zieliński), ale najpierw należy zadbać o porządek w obronie.

 

Michniewiczowi zależy na tym, aby utrzymać się w pierwszej dywizji Ligi Narodów czy przynajmniej nie przegrać dwóch ostatnich spotkań, aby dać sobie oddech przed mundialem i nie sprawiać wrażenia, że jak zwykle jedziemy na turniej jak na ścięcie.

 

Dlatego bardzo wątpliwe, aby 22 i 25 września z Holandią i Walią prezentował jakieś szaleństwa typu Mateusz Łęgowski w pierwszym składzie.

 

Nie można wykluczać, że któryś z nowych błyśnie i zaskoczy pozytywnie jak wcześniej Jakub Kiwior, ale to raczej wyjścia awaryjne. Te najgrubsze karty zostały już rozdane.

Cezary Kowalski/Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie