Przed nami trudny bój o utrzymanie w dywizji A Ligi Narodów. To nam zapewni utrzymanie

Piłka nożna
Przed nami trudny bój o utrzymanie w dywizji A Ligi Narodów. To nam zapewni utrzymanie
fot. PAP/Rafał Guz
Przed nami trudny bój o utrzymanie w dywizji A Ligi Narodów. To nam zapewni utrzymanie

W ciągu 4 dni piłkarska reprezentacja Polski zagra dwa mecze o być albo nie być w dywizji A Ligi Narodów. Potrzebujemy punktów w spotkaniach z Holandią, z którą nie wygraliśmy od 43 lat i z Walią, z którą przegraliśmy tylko raz, 49 lat temu.

Już raz z dywizji A Ligi Narodów spadaliśmy, by ostatecznie się w niej utrzymać. W 2018 przegraliśmy z kretesem grupę z Portugalią i Włochami (dwa remisy, dwie porażki). Uratowało nas to, że UEFA zmieniła zasady rozgrywek i poszerzyła dywizję A do 16 zespołów zamiast dotychczasowych 12. Dzięki temu zostaliśmy, a w drugiej edycji utrzymaliśmy się, zajmując trzecie miejsce z 7 punktami na koncie. Holendrzy i Włosi okazali się lepsi, ale wyprzedziliśmy Bośnię i Hercegowinę.

Nad Walijczykami mamy drobną przewagę

Trwa trzecia edycja, którą rozpoczęliśmy od 2:1 z Walią, ale potem było już nieco gorzej, bo dwa razy dołożyli nam Belgowie (1:6, 0:1). Zremisowaliśmy jednak na wyjeździe z Holandią (2:2) i ten punkt powoduje względny spokój. Coś jednak musimy dołożyć, a przede wszystkim nie możemy przegrać na wyjeździe z Walią. Remis w Cardiff zapewni nam utrzymanie. Nawet jeśli Walia wygra w czwartek na wyjeździe z Belgią (przy równoczesnej porażce Polaków z Holandią) i zrówna się z nami punktami. W takim przypadku liczyć się będą bowiem bezpośrednie spotkania, a wygrana 2:1 i ewentualny remis będą oznaczać, że jesteśmy na plusie.

 

ZOBACZ TAKŻE: Robert Lewandowski otrzymał ukraińską opaskę kapitańską. "To będzie dla mnie zaszczyt"

 

Dobra wiadomość przed meczem z Walią jest taka, że przegraliśmy z tym zespołem tylko raz, a było to 49 lat temu. To był pamiętny mecz Orłów Górskiego w zakończonych sukcesem eliminacjach do mundialu w 1974 roku. Spotkaniem z Walią tamte eliminacje otwieraliśmy. 0:2 w Cardiff, to były złe miłego początki, bo potem rozbiliśmy u siebie Anglię (2:0), zrewanżowaliśmy się Walijczykom (3:0), a na koniec wywieźliśmy zwycięski remis z Wembley (1:1).

Mieliśmy spuścić im łomot i tak zrobiliśmy

Tamten feralny mecz z Walią był dla Polaków fatalny pod każdym względem. Sędzia pozwolił na ostrą grę i gospodarze to wykorzystali. Okazali się lepsi w walce na łokcie, a my daliśmy się stłamsić. Media po tamtej porażce pisały, że zmniejsza ona szansę na awans do finałów mistrzostw świata, na które ostatecznie pojechaliśmy. Pewnie także, dlatego że w naszej ekipie była wtedy ogromna sportowa złość. Na portalu laczynaspilka.pl możemy przeczytać, że po porażce 0:2 ktoś rzucił hasło: „No, dobra, panowie! Przegraliśmy, ale jedno możemy sobie obiecać. Jak ci goście przyjadą do nas na rewanż, to spuścimy taki łomot, że buty im pospadają”.

Dariusz Ostafiński/Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie