Jarosław Zyskowski przed nowym sezonem EBL: Nie jesteśmy głównym faworytem

Koszykówka
Jarosław Zyskowski przed nowym sezonem EBL: Nie jesteśmy głównym faworytem
fot. Cyfrasport
Jarosław Zyskowski

"Nie jesteśmy głównym faworytem" – powiedział PAP skrzydłowy Trefla Sopot Jarosław Zyskowski, jeden z pięciu reprezentantów Polski w klubach ekstraklasy w sezonie 2022/23. Rozgrywki Energa Basket Ligi ruszają w czwartek.

Zyskowski z racji występów w drużynie narodowej w mistrzostwach Europy do zespołu z Trójmiasta dołączył tuż przed startem ligowej rywalizacji.

 

"Przygotowania drużyny śledziłem z dużej odległości. Wiem, jaki jest skład. Oglądałem w Internecie dwa sparingi. Wiem, że Belg Jean Salumu jest kontuzjowany i ma wrócić do treningów w tym tygodniu. Nie wiem, co z Rolandsem Freimanisem, bo w ostatnim sparingu grał osiem minut. Byłem na bieżąco z ludźmi z klubu, we wtorek wieczorem zameldowałem się w Trójmieście, a w środę przeszedłem badania" - powiedział Zyskowski po powrocie drużyny narodowej z Eurobasketu.

 

ZOBACZ TAKŻE: Suzuki Superpuchar Polski dla BM Stali Ostrów Wielkopolski

 

Trefl zatrudnił przed sezonem renomowanego chorwackiego trenera, znanego również z pracy w tym klubie, Żana Tabaka, który zbudował silny skład według swojego pomysłu. Ostatnim nabytkiem zespołu jest amerykański rozgrywający Cameron Wells, który w minionym sezonie reprezentował Medi Bayreuth, a wcześniej grał także we Włoszech i Francji.

 

Tabak, który w Polsce zdobywał tytuły i medale w Zielonej Górze w latach 2019-21, wskazał na Zyskowskiego jako jednego z pierwszych graczy do pozyskania. Horyzont czasowy w klubie z Trójmiasta rozpisano mu na trzy lata, ale już teraz Trefl wydaje się jednym z głównych faworytów rozgrywek.

 

"Nie przesadzałbym, że głównym, bo są też inni kandydaci z równie mocnymi składami, a my mamy zupełnie nowy zespół. Faktycznie z Żanem znamy się jeszcze z Zielonej Góry i bardzo się cieszę, że od razu się do mnie odezwał, kiedy przyszedł do Sopotu. Ja też długo się nie zastanawiałem, bo bardzo go szanuję jako człowieka i trenera. Cieszę się, że będziemy ponownie współpracować. Mam nadzieję, że nawiążemy do +złotej przeszłości+ klubu z Sopotu, kiedy dominował w polskiej lidze" - zaznaczył 30-letni skrzydłowy, który trzy razy z rzędu zdobył mistrzostwo kraju (z Anwilem Włocławek 2018-2019 i Stelmetem Enea BC Zielona Góra 2020), a występował również m.in. w lidze niemieckiej (SC Rasta Vechta) i hiszpańskiej (RETAbet Bilbao Basket).

 

Kadrowicz w poniedziałek wrócił z reprezentacją z mistrzostw Europy. Drużyna trenera Igora Milicica po awansie z grupy w Pradze, nie zwolniła tempa w fazie pucharowej w Berlinie i wywalczyła w turnieju czwarte miejsce. To pierwszy taki sukces od 51 lat w polskiej męskiej koszykówce. Skrzydłowy Trefla zapewnił, że tych chwil nie zapomni do końca życia.

 

"Wiadomo, jakiś mały niedosyt pozostaje, gdyż nie udało się wrócić z medalem, ale z drugiej strony odnieśliśmy sukces, którego nikt się nie spodziewał. Wierzyłem, że jesteśmy w stanie wyjść z grupy, ale żeby wejść do czwórki i grać do ostatniego dnia turnieju... Szczerze mówiąc, chyba nikt tego nie zakładał. Dlatego jestem niesamowicie dumny z chłopaków, że udało nam się tego dokonać. Niesamowity mecz ze Słowenią, w którym odesłaliśmy do domu Lukę Doncica i obrońców tytułu. Ten turniej będzie się pamiętać do końca życia, opowiadać dzieciom, wnukom" – zakończył Zyskowski, który w drużynie narodowej rozegrał 35 spotkań i zdobył 200 punktów.

 

Zbliża się do osiągnięć ojca, Jarosława Zyskowskiego seniora, którego dorobek to 40 spotkań i 304 punkty w biało-czerwonych barwach.

 

Koszykarze Trefla rozpoczną sezon w piątek o 17.30 w Toruniu meczem z "Twardymi Piernikami", których zawodnikiem jest inny reprezentant kraju, Aaron Cel.

KN, PAP
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie