Kibice przerażeni tragedią na stadionie w Indonezji. "Gaz łzawiący był wszędzie"

Piłka nożna
Kibice przerażeni tragedią na stadionie w Indonezji. "Gaz łzawiący był wszędzie"
fot. PAP
Na stadionie piłkarskim w Indonezji zginęło co najmniej 125 osób.

- Gaz łzawiący był wszędzie, ludzie biegali w panice, napierali na siebie, wielu nie mogło się ruszyć – relacjonował singapurskiej stacji CNA 22-latek ocalały z sobotnich zamieszek na stadionie piłkarskim w Indonezji, gdzie zginęło co najmniej 125 osób.

Firari Vilallah i jego brat zdołali się wydostać, ale na stadionie Kanjuruhan w mieście Malang w prowincji Jawa Wschodnia zginęło czworo ich przyjaciół.

 

Według relacji Vilallaha tysiące osób próbujących opuścić stadion zaklinowało się przy wyjściu. "Wszędzie był gaz łzawiący, więc kibice biegali spanikowani. Ludzie napierali na siebie i wielu nie mogło się nawet ruszyć" – opisywał przebieg wydarzeń.

 

Gdy 22-latek i jego brat wybiegali ze stadionu, zauważyli leżącą na ziemi 18-letnią Evi Syailę. Zabrali ją do domu sądząc, że nie odniosła poważnych obrażeń. Następnego dnia jednak nie była w stanie jeść i skarżyła się na bóle. Lekarze ocenili, że musi być hospitalizowana.

 

Syaila sądzi, że została stratowana przez tłum, ale nie pamięta, co dokładnie się wydarzyło. "To się stało tak szybko, byłam w szoku" – powiedziała uczennica ostatniej klasy szkoły średniej.

 

ZOBACZ TAKŻE: Jerzy Brzęczek stracił pracę w Wiśle Kraków!

 

Do tragedii doszło po porażce miejscowego klubu Arema FC z drużyną Persebaya Surabaya 2:3. Tysiące rozwścieczonych kibiców Arema FC wbiegły na murawę, a policja użyła wobec nich gazu łzawiącego, co doprowadziło do wybuchu paniki. Wiele osób zostało zadeptanych na śmierć lub udusiło się, gdy tłum kibiców próbował wydostać się ze stadionu.

 

Zginęło co najmniej 125 osób, w tym pięcioletnie dziecko. Kolejnych ok. 320 osób zostało rannych.

 

"Ludzie wbiegali na murawę, gdy Arema przegrała, ale dlaczego rozpylili gaz łzawiący wszędzie? Byłem na trybunie, dlaczego gaz łzawiący był na trybunie?" - pytał Vilallah i dodał: "Osobiście nigdy już nie obejrzę meczu na stadionie, bo to bardzo niebezpieczne".

 

Prezydent Indonezji Joko Widodo ogłosił w niedzielę dogłębną analizę środków bezpieczeństwa na stadionach, aby zapewnić, że była to "ostatnia tragedia piłkarska w kraju". Władze zapowiedziały śledztwo w sprawie wydarzeń w Malangu, które zakończyły się jedną z największych w historii światowego futbolu tragedii.

PN, PAP
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie