Premier League: Liverpool górą w hicie! Pierwsza porażka Manchesteru City w sezonie
Liverpool pokonał Manchester City 1:0 w hicie 11. kolejki angielskiej ekstraklasy piłkarskiej. Broniący tytułu goście po pierwszej porażce w sezonie są na drugim miejscu w tabeli, ale tracą już cztery punkty do prowadzącego Arsenalu.
"The Reds" do tej pory generalnie spisywali się w tym sezonie poniżej oczekiwań, ale przełamali kryzys w najbardziej odpowiednim momencie. Już wygrana 7:1 z Rangers FC w Lidze Mistrzów stanowiła promyk nadziei, że piłkarze trenera Juergena Kloppa nie są bez szans w starciu z ekipą z Manchesteru.
Osłabieni brakiem kilku podstawowych zawodników gospodarze od pierwszego gwizdka walczyli jak równy z równym z City, choć to piłkarze Pepa Guardioli przez pięć kwadransów byli bliżej zdobycia gola. Phil Foden trafił nawet do siatki, ale sędzia po analizie VAR uznał, że reprezentant Anglii wcześniej faulował.
Bardzo dobrze w bramce Liverpoolu spisywał się Alisson, który toczył korespondencyjny pojedynek ze swoim rodakiem Edersonem o miejsce w wyjściowym składzie reprezentacji Brazylii na mundial. Golkiper "The Reds" w 76. minucie popisał się świetnym wykopem piłki, którą na połowie rywali przejął Mohamed Salah, ograł Joao Cancelo i popędził w kierunku bramki gości, by wykorzystać sytuację sam na sam i zdobyć gola na wagę zwycięstwa. To trzecie trafienie Egipcjanina w tym sezonie.
Po porażce "The Citizens", którzy gola nie zdobyli też we wtorek w Lidze Mistrzów, prowadzenie w tabeli powiększył Arsenal.
Londyńczycy pokonali na wyjeździe Leeds United 1:0 i było to ich dziewiąte zwycięstwo w sezonie. Gola w 35. minucie uzyskał Bukayo Saka.
W drugiej połowie gospodarze, wśród których od 76. minuty grał Mateusz Klich, mieli kilka okazji do wyrównania. Najpierw trafienia Patricka Bamforda sędzia nie uznał z powodu faulu, a później napastnik "Pawi" nie trafił do bramki z rzutu karnego. W końcówce sędzia podyktował kolejną "jedenastkę" dla miejscowych, ale po analizie VAR zmienił decyzję.
ZOBACZ TAKŻE: Babcia Erlinga Haalanda wyjawiła tajemnicę swojego wnuka
- Pokazaliśmy dziś, że potrafimy wygrywać nawet, gdy nie wszystko układa się po naszej myśli. Zwłaszcza w drugiej połowie Leeds zagrało bardzo dobrze, znaleźliśmy się pod presją. To wielka rzecz dla nas, że jesteśmy liderem i z tygodnia na tydzień powiększamy dorobek - zaznaczył zdobywca bramki.
Krótko po pierwszym gwizdku sędziego spotkanie zostało przerwane na 38 minut z powodu awarii elektryczności na Elland Road.
"Kanonierzy" mają 27 punktów i o cztery wyprzedzają Manchester City oraz Tottenham Hotspur, który w sobotę wygrał z Evertonem 2:0. Liverpool, który w niedzielę zakończył serię trzech ligowych występów bez zwycięstwa, jest ósmy z 13 pkt z dziewięciu meczów.
Powodów do zadowolenia nie mieli też w niedzielę Matty Cash i Jan Bednarek. Aston Villa, której zawodnikami są obaj reprezentanci Polski, uległa na własnym stadionie Chelsea Londyn 0:2.
Cash rozegrał całe spotkanie, a Bednarek był rezerwowym. Oba gole dla gości uzyskał Mason Mount.
"The Blues" po słabym początku sezonu i zmianie trenera pod wodzą Grahama Pottera radzą sobie coraz lepiej. Wygrali trzeci mecz z rzędu i z 19 punktami awansowali na czwartą lokatę w tabeli Premier League, a rozegrali mecz mniej niż wyprzedzający ich tercet.
Aston Villa, która z 10 meczów wygrała tylko dwa, plasuje się na 16. pozycji.
Łukasz Fabiański z West Ham United nie zachował czystego konta, a londyńczycy wywieźli remis 1:1 z Southmapton i z dorobkiem 12 "oczek" są na 12. miejscu.
Przejdź na Polsatsport.pl