Bożydar Iwanow: Ostatnia pielgrzymka na Ligę Mistrzów do Barcelony? Przed nami 5. kolejka fazy grupowej

Piłka nożna
Bożydar Iwanow: Ostatnia pielgrzymka na Ligę Mistrzów do Barcelony? Przed nami 5. kolejka fazy grupowej
fot. PAP/EPA
Bożydar Iwanow: Ostatnia pielgrzymka na Ligę Mistrzów do Barcelony? Przed nami 5. kolejka fazy grupowej

W piłce nie da się zaplanować pewnych rzeczy. Nawet w Champions League, która jest co prawda tak ułożona, by do fazy pucharowej zawsze przede wszystkim awansowali najlepsi i najbogatsi. Ale tak się nie da. Głównie dlatego, że może zdarzyć się tak, w grupie trafią na siebie aż trzej przedstawiciele tak zwanych lig „Top 5”. I wtedy jeden z nich zakończy swą „ligo-mistrzową” przygodę już na grupie. Ale że będzie to odrestaurowana Barcelona? W to mało kto wierzył.

Choć także na tych łamach ostrzegaliśmy: z żądnym zemsty za wyciągnięcie z Bawarii Roberta Lewandowskiego Bayernem i mającym swój pomysł na grę z „Dumą Katalonii” Interem Mediolan mogą pojawić się duże kłopoty. Jednak że jeszcze przed rewanżem z Bawarczykami na Spotify Camp Nou wszystko może być „pozamiatane”? Tego nie przewidziałby nawet wróżbita Maciej. Choć nie jestem pewien, czy zna się on na piłce. 


Poza tzw. grupą śmierci, w której znalazła się Barcelona, podobny nieciekawy los spotkał też inną hiszpańską drużynę – Sevillę. Ona też wpadła do niewygodnego dla siebie zestawu z Manchesterem City i Borussią Dortmund. Szanse na awans – mając dwa punkty na koncie po czterech kolejkach – ma podobne do „Blaugrany”. Czyli praktycznie żadne. Trzecim przykładem jest grupa „D”, gdzie są Marsylia, Tottenham i Eintracht Frankfurt, uzupełnione Sportingiem, ale żaden z tych klubów nie zalicza się do gigantów europejskiej piłki, więc jeżeli któryś z nich odpadnie już w grupie, nikt nie będzie tego uznawał za wielką sensację. Jeżeli spotka to w grupie „B” trzecie w tej chwili Atletico, będziemy już o takowej mówić. W towarzystwie Brugii (już awansowała!), FC Porto i Bayeru Leverkusen przejście przez tę fazę miało być jak bułka z masłem. Już wiemy, że pieczywo jest dość czerstwe dla „Cholo” Simeone.

 

ZOBACZ TAKŻE: Cezary Kowalski: Barca znów gra jak z nut. Fenomenu Dembele nie da się wytłumaczyć


Przed rokiem do fazy pucharowej Champions League awans uzyskało kilku niespodziewanych tu gości. Red Bull Salzburg, kosztem Sevilli i Wolfsburga, ale też dzięki przeciętnej grupie, którą uzupełniło Lille czy Ajax, przy małym kryzysie Borussii Dortmund. Benfica wykorzystała przeciętność Barcelony i mając dość dużo farta w losowaniu, gdzie w 1/8 trafiła na drużynę z Amsterdamu, doszła nawet do czołowej ósemki. A w półfinale grał przecież „najskromniejszy” z przedstawicieli La Liga, Villareal, który znalazł się w tym elitarnym gronie nie dzięki pozycji na koniec sezonu w Primera Division, lecz wygraniu Ligi Europy.


Niespodzianki więc są – i będą. I dobrze, przecież je uwielbiamy. Sezon 2019/2020, gdzie z grupy wyszli jedynie przedstawiciele Premier League, La Liga, Serie A, Bundesligi i francuskiej Ligue 1 się nie powtórzy. I nawet drugi rok z rzędu bez Barcelony wiosną w LM by nas nie martwił, gdyby nie Lewandowski. Mnóstwo polskich kibiców nabyło wejściówki na środowy mecz z Bayernem, bo miał być on o dużą stawkę. Kibice z południowej części naszego kraju próbowali różnymi kanałami uzyskać bilety na mecz 2 listopada w Pilźnie, przeciw Viktorii, gdzie można przecież dostać się samochodem – z Wrocławia to ponad 400 kilometrów. Ale część z tych planów spaliła na panewce. Choć bardziej trafnie byłoby napisać: na Interze. Jeżeli dodamy do tego dramatyczną sytuację Juventusu z Arkadiuszem Milikiem i Wojciechem Szczęsnym, który też jest blisko wypadnięcia za burtę Champions League, jeśli nie wygra we wtorek na Estadio Da Luz w Lizbonie z Benfiką, to okazuje się, że wiosną w LM (nie licząc mającego jeszcze szansę na promocję Kamila Piątkowskiego, który jednak jest rezerwowym w Salzburgu) zostanie nam praktycznie tylko Piotr Zieliński. Tylko czy na jego mecze ruszą takie pielgrzymki jak na „Lewego” na spotkania Barcelony? Neapol – owszem – jest ciekawym miejscem na odwiedziny, ale statusu stolicy Katalonii i jej również turystycznych walorów raczej nie osiągnie.

Bożydar Iwanow/Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie