Jakub Stepun: W Paryżu nas nie zabraknie

Inne
Jakub Stepun: W Paryżu nas nie zabraknie
fot. PAP
Jakub Stepun zapowiada odrodzenie polskiego kajakarstwa

Jakub Stepun jest nadzieją na odrodzenie męskiego kajakarstwa. 21-letni zawodnik AZS AWF coraz odważniej radzi sobie na międzynarodowych regatach i nie ukrywa, że celem numer jeden na kolejny sezon jest wywalczenie kwalifikacji olimpijskiej.

Ten rok był wyjątkowo udany dla poznańskiego kajakarza. W Monachium razem z Bartoszem Grabowskim zdobyli srebrny medal w dwójce na 200 m, we wrześnie w węgierskim Szegedzie sięgnął po trzy złote medale mistrzostw świata U23. Do tego jeszcze dołożył dwa medale młodzieżowych ME i cztery złota w akademickich mistrzostwach świata.

 

ZOBACZ TAKŻE: W najbliższy weekend poznamy kadrę na MŚ 2022 w teqballu

 

- Te trzy złota z młodzieżowych mistrzostw świata postawiłbym na równi z tym srebrnym z mistrzostw Europy. Trzy złota na jednej imprezie to jednak spory wyczyn, natomiast w Monachium po raz pierwszy w karierze stanąłem na podium w międzynarodowych zawodach seniorów - powiedział Stepun.

 

21-latek jest nadzieją na odrodzenie męskiego kajakarstwa. Na igrzyskach w Tokio po raz pierwszy w historii zabrakło polskiego kajakarza. Stepun akurat w ubiegłym roku walczył o kwalifikację w jedynce na 200 m. W finale był czwarty, a tylko zwycięzca zapewnił sobie prawo startu w Japonii.

 

- Robiłem wszystko, żeby uzyskać tę kwalifikację, ale zabrakło trochę szczęścia i doświadczenia. Byłem najmłodszy w stawce finalistów. Myślę, że w Paryżu nas już nie zabraknie. Będziemy chcieli zakwalifikować przede wszystkim dwójkę i czwórkę na 500 m. Na mistrzostwach świata w Kanadzie nasza ósemka była ósma i to był dla nas bardzo pozytywny wynik. Bo w przyszłym roku właśnie tyle osad z finału A mistrzostw świata zakwalifikuje się na igrzyska - tłumaczył.

 

Po zakończonym sezonie wybrał się na wycieczkę właśnie do stolicy Francji.

 

- Poleciałem tam turystycznie, ale byłem też na torze regatowym. Chciałem trochę bliżej poznać Paryż, żeby nie być w szoku, gdy przylecimy na igrzyska - przyznał.

 

Pod koniec ubiegłego roku męską kadrę przejął niezwykle doświadczony szkoleniowiec Ryszard Hoppe. Stepun nie ukrywa, że zmieniły się treningi, przygotowania, ale on sam zmienił też swoje podejście.

 

- Trener nauczył mnie czerpać radość z każdego treningu i bardzo we mnie wierzy. I ja sam w siebie uwierzyłem, że jestem w stanie wystartować więcej niż w jednej konkurencji na ważnych zawodach. Trener powiedział mi, żebym był spokojny, bo jestem bardzo dobrze wytrenowany. Na młodzieżowych mistrzostwach świata wystąpiłem w trzech konkurencjach i skończyło się to trzema złoty medalami - opowiadał.

 

Między 74-letnim szkoleniowcem a zawodnikami jest ogromna różnica wieku, która wynosi... ponad 50 lat. Stepun zapewnił jednak, że wiek nie odgrywa tu żadnej roli.

 

- Wiem, że to może zabrzmi abstrakcyjnie, ale naprawdę dogadujemy się znakomicie. Między nami jest takie +flow+, że często rozumiemy się bez słów. I mówię tu nie tylko o sobie, ale o całej grupie. Ta współpraca między nami przebiega pomyślnie. Nie ukrywam, że może na początku gdzieś w naszych głowach pojawiły się wątpliwości, co do różnicy wieku, ale już po pierwszym zgrupowaniu wiedzieliśmy, że trener też idzie z duchem czasu. Treningi są nowoczesne, widać, że dużo czyta i wciąż się kształci. Ten plan jest też przemyślany, każdy trening łączy się ze sobą - podkreślił poznański kajakarz.

 

Jak dodał, to dzięki dobrej współpracy i pomysłom trenera udało mu się w miarę szybko przestawić z 200 na 500 m. Wyścigów na 200 m nie ma już w programie olimpijskim (poza rywalizacją kanadyjkarek), więc i tak nie miał wyboru.

 

- To nie było takie łatwe, to nie jest tak, że trzeba tylko popłynąć 300 metrów więcej. Taka zmiana wiąże się to zupełnie innymi treningami i przygotowaniami. Trochę był to dla mnie szok, lecz w pełni zaufałem trenerowi. Na 500 m potrzeba już więcej bazy tlenowej, 200 m płyniemy tylko 35 sekund, pięćsetkę już ok. 1.40 - tłumaczył.

 

On sam nie czuje się liderem grupy, ale jak zapewnił, zawsze chętnie służy radą swoim kolegom.

 

- U nas nikt nie ma opaski kapitańskiej, jak w piłce nożnej. Jak jest jakiś problem, to chłopacy często do mnie przychodzą, zawsze staram się im pomóc, mimo że jestem jednym z najmłodszych zawodników w grupie - przyznał.

 

Od kajaków odpoczywał zaledwie przez dwa tygodnie. Już 1 października zaczął trenować indywidualnie, a na początku listopada cała grupa poleci na pierwsze zgrupowanie do Portugalii. 

JŻ, PAP
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie