Łączono ich z transferem Ronaldo. Wyśmiali żądania Portugalczyka
Wszystko wskazuje na to, że lada moment Cristiano Ronaldo odejdzie z Manchesteru United. Portugalczyk dostał od klubu z Old Trafford "zielone światło" na zmianę pracodawcy. Media łączyły go z przenosinami do brazylijskiego Flamengo, które dosadnie skomentowało te doniesienia.
W rozmowie z "Daily Mail", trener klubu z Ameryki Południowej, Rodolfo Landim, który na tym stanowisku zastąpił zwolnionego kilka miesięcy temu Paulo Sousę, wyraźnie zasugerował, że klub nie jest w stanie spełnić wygórowanych wymagań 37-letniego Ronaldo, które nie są proporcjonalne do jego obecnej dyspozycji.
- Ronaldo? Po co nam on? Żeby siedzieć na ławce? Z tego co wiem, chce zarabiać ponad 242 mln dolarów za dwa lata gry. To jakieś 10 mln dolarów miesięcznie. Nie płaci się tyle za rezerwowego. Nikt nie jest szalony. Nawet nie wiem, w czyje miejsce miałby wskoczyć do składu - rzekł Landim.
ZOBACZ TAKŻE: Media: Cristiano Ronaldo chce opuścić Manchester i wrócić do Portugalii
Szkoleniowiec, który doprowadził Flamengo do zdobycia Copa Libertadores - odpowiednika Ligi Mistrzów w Europie, zdementował również plotki dotyczące transferu Neymara.
- Z tego, co wiem, to Neymar zarabia około cztery miliony euro miesięcznie. Nawet jeżeli bylibyśmy w stanie rozważyć taką kwotę, to raczej nie skusiłby się na transfer do Flamengo, gdyż ktoś inny byłby w stanie zaoferować mu lepsze warunki. Są kluby, które mają znacznie większe budżety od Flamengo i stać na kupno takiego piłkarza. Posiadanie Neymara w swojej drużynie to rzecz jasna marzenie każdego brazylijskiego klubu - powiedział Landim.
Niewykluczone, że Ronaldo wróci do klubu, w którym zaczęła się jego wielka kariera - Sportingu. Wielokrotnie podkreślał bowiem, że jego marzeniem jest powrót do Lizbony.
Przejdź na Polsatsport.pl