Wojciech Fortuna zachwycony polskimi skoczkami. "Adam Małysz miał rację"

Zimowe
Wojciech Fortuna zachwycony polskimi skoczkami. "Adam Małysz miał rację"
fot. PAP
Wojciech Fortuna: Adam Małysz miał rację.

Wojciech Fortuna, pierwszy polski mistrz olimpijski w skokach, mówi o tym, co może w tym sezonie zwojować Dawid Kubacki i rozpływa się w zachwytach nad prezesem Adamem Małyszem. – Postawił trafną diagnozę, gdy idzie o wiosenną zmianę trenera. Dzięki temu dostaliśmy piękny weekend na otwarcie zimowego sezonu, choć na skoczni w Wiśle było zielono, bo śniegu nie ma. Były za to piękne skoki naszych – mówi Fortuna.

Dariusz Ostafiński, Polsat Sport: Pana komentarz do pierwszego weekendu z zimowym Pucharem Świata w skokach?


Wojciech Fortuna, mistrz olimpijski w skokach: To był piękny weekend, brawo Polacy. A już to, co zrobił Dawid Kubacki przeszło ludzkie pojęcie. Moje gratulacje dla nowego trenera Thomasa Thurnbichlera. Pięknie nam się ta zima zaczyna.


Trzeba by też chyba prezesowi Adamowi Małyszowi podziękować, bo to on forsował kandydaturę Thurnbichlera mino sprzeciwu zawodników.


Prezesowi Adamowi to ja muszę podwójnie podziękować. Po pierwsze za to, że zaprosił mnie do Wisły. Nie mogłem pojechać, bo źle się czułem. Coś mnie przewiało po wizycie na grobach. Wróćmy jednak do Małysza, bo ja dawno takiego dobrego skakania Polaków nie widziałem. A to zasługa prezesa i tego, co pan powiedział. Dostaliśmy piękny weekend z wieloma plusami. Minusy też były, ale inni dojdą do siebie. Po takim optymistycznym wejściu w sezon inaczej być nie może.


Minus to Stoch.


I tak i nie. Kamil przeważnie na początku sezonu długo się zbiera. Po trzech konkursach będziemy mądrzejsi. Minusem w jego przypadku była wyłącznie niepotrzebna wpadka z kombinezonem i dyskwalifikacja. Jednak najlepszym się zdarza. Kamil na pewno dojdzie do siebie i rywale będą musieli na niego uważać.


A poza wygranymi Kubackiego, co się panu najbardziej podobało?


To, że widziałem całą fajnie skaczącą i punktującą grupę. Wiele skoków naszych było dobrych. Wliczając także te treningowe. Myślę, że szykuje nam się ciekawy zespół na mistrzostwa świata. Będziemy się liczyli w walce o medale. Paweł Wąsek jest dobry, on może być tym czwartym.


Porozmawiajmy o Kubackim, bo z jednej strony te jego wygrane nie były zaskoczeniem, ale z drugiej wielu już mieliśmy bohaterów sezonu letniego, którzy zimę mieli nijaką.


Wygląda jednak, że z Kubackim będzie tak, że to, co było dobre latem, to sprawdza się też zimą. On ostatnio dość ostro trenował i ma wysokość. Po wyjściu z progu leci na tak wysokim pułapie, że to się musi przełożyć na odległość. Dobre jest też i to, że on nie ląduje jak zestrzelony ptak, że jednak wykorzystuje. Skoki na ponad 130 metrów na starcie sezonu dodadzą mu pewności siebie.


Po takiej wystrzałowej inauguracji nasuwa się pytanie, czy Kubacki zgarnie Kryształową Kulę?


Już ma 70 punktów przewagi. Jeśli w następnych konkursach będzie zbierał punkty i powiększał przewagę, to jest szansa. On jeszcze nigdy tej kuli nie wygrał, więc ma wielką motywację. Ja będę trzymał kciuki, bo Dawid jest zawodnikiem, którego stać na zwycięstwo w całym sezonie. Ma doświadczenie, trochę tych medali zdobył. Najważniejsze, że ma też olimpijski, bo emeryturę dostanie. Znam mistrzów, co na chleb nie mają, więc to ważne. Z tego też powodu marzy mi się, żeby Piotrek Żyła też zdobył medal olimpijski. Zawsze to pewny grosz w kieszeni.


Największym wygranym Wisły Kubacki, a drugim Małysz?


Może nie mówiłby, kto pierwszy, a kto drugi, ale ten pierwszy zimowy sezon dla prezesa Małysza zaczyna się świetnie. Może gdzieś przy okazji zmiany miałem obawy, ale w sumie Małysz, to jest człowiek, co się zna na sporcie i wie, co robi. To zawodowiec, człowiek znany, lubiany i szanowany na całym świecie. Ja mam nadzieję, ba wierzę w to, że Adam podciągnie też inne dyscypliny narciarskie. Zaczął od skoków, ale na tym nie poprzestanie. Pewne jest to, że wtedy, kiedy kadra pod wodzą Michala Doleżala obniżyła loty, on trafnie zdiagnozował, czego nam trzeba.


Pan już wspomniał o Stochu, o tym, że wierzy w jego powrót. A może Kamil jest już syty, może ten start to efekt tego, że on już nie ma motywacji, bo przecież osiągnął wszystko.


Zgadzam się, że Stoch ma wszystko, a ja za mojego życia już nie doczekam drugiego tak wybitnego skoczka. I dopóki on sam jest głodny skakania, to niech to robi. Ja mam nadzieję, że on nas jeszcze w tym sezonie zadziwi. Jak powiedziałem, inni muszą na niego uważać, bo on na pewno nie powiedział ostatniego słowa. Kamil ma ogromne doświadczenie i potrafi zrobić coś z niczego.


Po pierwszych konkursach w Wiśle możemy powiedzieć, kto może najbardziej zagrozić Polakom?


Nie chciałbym operować konkretnymi nazwiskami, ale takie nacje, jak Norwegowie, Austriacy, Słoweńcy czy Niemcy będą mieć swoje mocne punkty. Dajmy im się jednak rozkręcić, bo na razie dzieją się dziwne rzeczy. W Wiśle najlepszym z Niemców był Pius Paschke, a przecież to jest ich taka solidna druga linia. Myślę sobie, że w Kuusamo, gdzie już będzie śnieg na rozbiegu, zobaczymy tych, co powalczą z Kubackim o kulę.


Kubacki o kulę, Stoch się odrodzi, a co z Żyłą?


Zaczął dobrze, bo od dwóch miejsc w dziesiątce. Stać go na to, żeby się w tej czołówce zadomowić.


A na co nas stać w konkursach drużynowych?


Nie jestem od tego, żeby podpowiadać trenerowi, ale jak wspomniałem, podobał mi się Wąsek. On może być tym czwartym, który uzupełni zespół. Austriacy bardzo chwalą Wąska po pierwszych turniejach, mówią, że to świetny chłopak, więc trzeba wierzyć w to, że tak jest.


Co na zapleczu? Zauważył pan kogoś nowego, ciekawego?


Każdy z tych, co przechodził kwalifikacje, ma predyspozycje, żeby dobrze skakać i liczyć się w walce o punkty. Nie będę tu nikogo konkretnego wyróżniał, ale o przyszłość nie musimy się specjalnie martwić. A jako Wojciech Fortuna jestem za tym, żeby fortuna sprzyjała Polakom. A jak już się to wszystko skończy, to zapraszam prezesa Małysza do Szelmentu. Brakuje mi jego płyty w alei gwiazd, którą stworzyłem. I trochę żałuję, że kiedy sam byłem zawodnikiem, to nie było wybitnych sportowców we władzach PZN. Byli towarzysze. Jeden taki, co nie chciał mnie na igrzyska do Sapporo, zmienił zdanie, bo trenerzy i dziennikarze go przekonali. A kiedy wygrałem, to powiedział, że to dzięki niemu. Ci, którzy tego nie przeżyli, nie zrozumieją moich zachwytów nad Małyszem.

Dariusz Ostafiński/Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie