Raków Częstochowa rządzi, a oni przegrali osiem meczów z rzędu. Co się dzieje?

Piłka nożna
Raków Częstochowa rządzi, a oni przegrali osiem meczów z rzędu. Co się dzieje?
fot. Cyfrasport

Wyniki Skry Częstochowa, która przegrała osiem spotkań z rzędu, kontrastują z dokonaniami Rakowa Częstochowa, który jest liderem PKO Ekstraklasy, buduje przewagę nad drugą Legią i zmierza po pierwszym tytuł. Skra, która poprzedni sezon zakończyła na 13. miejscu, w tym jest na pozycji spadkowej w Fortuna 1 Lidze. Prezes klubu Artur Szymczyk tłumaczy nam, dlaczego drużyna znalazła się w dołku.

Dariusz Ostafiński: Raków jest liderem PKO Ekstraklasy, a Skra szoruje po dnie pierwszoligowej tabeli. Co się dzieje?


Artur Szymczyk: Wytłumaczenie jest bardzo proste. Skra dołuje, bo jest na banicji. Poza Częstochową gramy nie tylko mecze ligowe (Bełchatów - przyp. red.), ale i trenujemy. Nasza baza jest 25 kilometrów od Częstochowy, więc niedaleko, ale to jest jednak obcy obiekt użyczony na czas modernizacji.


Banicja potrafi aż tak bardzo skomplikować życie klubu?


Niestety. Drużyna poza klubem to jednak mniejszy kontakt zarządu z trenerem i zawodnikami. Nasze życie klubowe praktycznie wygasło i to się przekłada na wyniki. To oczywiście nie tłumaczy nas w stu procentach, bo w każdych warunkach trzeba sobie radzić, ale ta banicja wiele spraw nam komplikuje. Podam taki przykład. Ostatnio Stal Rzeszów przyjechała do Bełchatowa dzień przed ligowym meczem. A my o jedenastej zbieramy się w Częstochowie i jedziemy jak na wyjazd. I tak w kółko, każdy mecz. Teraz dopiero czujemy, jak bardzo pod górkę miał Raków, kiedy musiał grać w Bełchatowie, choć mimo wszystko miał trochę lepiej, gdyż bazę treningową miał cały czas do dyspozycji przy ulicy Limanowskiego.


Jednak coś za coś, bo ta modernizacja jest Skrze potrzebna.

 

Jest i to bardzo, bo jednak chodzi o licencję. Dobra wiadomość jest taka, że z pracami wyprzedzamy harmonogram. I oby tak dalej. Ja mam tylko nadzieję, że tego starania o spełnienie wymogów licencyjnych nie przypłacimy utratą sportowego prawa do gry w pierwszej lidze.


Jak bardzo zmieni się stadion Skry po modernizacji?

 

Dalej będziemy mieć kameralny obiekt. Będzie on jednak miał wszystkie niezbędne parametry ligowej licencji, czyli podgrzewaną murawę i wymagane natężenie oświetlenia, czyli 1400 lux.

 

Rozumiem, że jakbyście awansowali kiedyś do Ekstraligi, to znowu trzeba by było zamienić stadion w plac budowy?

 

Już teraz staramy się to tak modernizować, żeby było blisko do spełnienia takich wymogów infrastrukturalnych. Te dwa parametry, o których wspomniałem, zbliżają nas do ekstraligowych standardów. A ogólnie dla nas Ekstraliga, to marzenie. Znamy jednak swoje miejsce w szeregach piłkarskiej elity, ale marzyć przecież nam wolno o ekstralidze.

 

Raków o ostatnich sukcesach też kiedyś mógł tylko pomarzyć?

 

Raków na to zasłużył. Jako działacz i fanatyk piłki nożnej cieszę się z sukcesów Rakowa. Dla nas, dla Skry, choć jesteśmy w cieniu Rakowa, sukcesy naszego sąsiada są czymś dobrym. One pokazują, że przez sport można się wypromować, być na ustach kibiców i w mediach oraz pozyskiwać silnych partnerów biznesowych. Minusy też są, ale plusów jest zdecydowanie więcej. My im kibicujemy, żeby zdobyli pierwszy upragniony tytuł mistrza Polski, żeby władze miasta, województwa pomogły im wybudować stadion z prawdziwego zdarzenia.

 

Jakby wam udało się spełnić marzenie, to moglibyście grać na Rakowie.

 

Na pewno byśmy do Rakowa zapukali i o to poprosili. Nasze boisko na pewno by na tym nie straciło. Mamy przecież I ligę kobiet, drużyny młodzieżowe. Raków też się rozwija. Jakoś tym wszystkim moglibyśmy się podzielić.

 

A jest jakaś współpraca między Skrą i Rakowem?

 

Nie mamy z tym problemów. Nie widać tak bardzo tego na zewnątrz, ale w niższych kategoriach wśród młodzieży jest rotacja, jak chodzi o młodych zawodników. Mamy też w kadrze pierwszego zespołu Oskara Krzyżaka, obrońcę z Rakowa, który jest na wypożyczeniu. I nie mamy nic przeciwko, żeby ta współpraca była szersza. To byłoby z korzyścią dla nas i dla nich. Mieliby swoich zawodników pod ciągłą obserwacją, na miejscu w Częstochowie.

Dariusz Ostafiński/Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie