Magda Linette na temat miejsca w rankingu WTA

Tenis
Magda Linette na temat miejsca w rankingu WTA
fot. PAP
Magda Linette.

Tenisistka Magda Linette dopiero co zakończyła sezon, a już niedługo rozpocznie przygotowania do kolejnego. - To był bardzo dobry rok, choć wcześniej byłam wyżej notowana. Nie można jednak oceniać sezonu tylko przez pryzmat miejsca w rankingu - podkreśliła.

Linette mijający sezon zakończyła na 49. miejscu w rankingu WTA. 30-letnia poznanianka w przeszłości była już znacznie wyżej notowana, np. krótko przed pandemią roku zajmowała 33. lokatę, ale jak przyznała, przez cały rok grała bardzo równo i solidnie.

 

- Chyba to był najlepszy sezon w mojej karierze, choć wcześniej byłam wyżej notowana. Nie można jednak oceniać sezonu tylko przez pryzmat miejsca w rankingu. Był to na pewno najrówniejszy rok w mojej karierze, rozegrany na dobrym poziomie. I to bardzo w nim cenię. Do pełni szczęścia tak naprawdę zabrakło kilku zwycięstw, bolał przegrany finał w Kozerkach, w Chennai czy pechowo przegrany mecz w pierwszej rundzie US Open z Karoliną Pliskovą (6-8 w tie-breaku trzeciego seta - PAP). Wygranie tych dwóch, trzech meczów sprawiłoby, że mój ranking byłby znacznie wyższy - powiedziała tenisistka na konferencji prasowej.

 

Pytana o największy sukces w kończącym się roku, przyznała, że była nim wygrana z Tunezyjką Jabeur Ons w pierwszej rundzie wielkoszlemowego turnieju na kortach im. Rolanda Garrosa.

 

- Mecz z Ons rozegrany został na największym korcie i zagrałam na wysokim poziomie przez całe spotkanie. To było dla mnie bardzo ważne zwycięstwo - podkreśliła.

 

Linette w Paryżu nie poszła jednak za ciosem. W drugiej rundzie odpadła z nieco niżej notowaną Włoszką Martiną Trevisan 3:6, 2:6.

 

- Rywalka zagrała świetny mecz pod względem taktycznym. Wyrzucała mi wszystkie karty z rąk, miała odpowiedź na moją grę. Widać po jej wyniku, że to nie był przypadek, bo awans do półfinału nie może być przypadkiem. Zagrała w Paryżu niesamowite zawody. Włoszka niedługo wcześniej wygrała turniej WTA i byłam gotowa na trudny pojedynek. To losowanie wcale nie było łatwe, jak może niektórym się wydawało, a wręcz odwrotnie – zaznaczyła.

 

ZOBACZ TAKŻE: Iga Świątek zabrała głos po wyjątkowym sezonie. "Trudno go opisać"

 

Poznanianka wskazała, że nie zanotowała poważniejszych wpadek. Największym rozczarowaniem był dla niej start w turnieju w Monastyrze, gdzie już w pierwszej rundzie przegrała z kwalifikantką Lucrezią Stefanini.

 

- Po dobrych występach w Chennai i Seulu miałam jakieś oczekiwania wobec siebie. W Monastyrze chyba dało znać o sobie zmęczenie. Takie porażki, które nie były spodziewane, są zawsze trudniejsze do przełknięcia – zauważyła.

 

Dla poznanianki to był nie tylko najrówniejszy sezon, ale też jeden z najdłuższych. Zwykle kończyła grać w połowie października, teraz ostatni pojedynek rozegrała tydzień temu.

 

- Jestem zmęczona, rozegrałam wiele turniejów w tym roku. Rzadko byłam w Poznaniu, a gdy już jestem na dłużej, to mam milion rzeczy do załatwienia. Dlatego na razie nie wypoczywam. Okres przygotowawczy do kolejnego sezonu przez to będzie znacznie krótszy. Już pod koniec tygodnia wylatuję na Florydę i po krótkim odpoczynku zaczynamy treningi – przekazała.

 

Dla tenisistki AZS Poznań pierwszym startem po przerwie będzie United Cup, który rozegrany zostanie w Australii. To nowa formuła rywalizacji drużynowej damsko-męskiej - 18 reprezentacji w dniach 29 grudnia – 8 stycznia będą rywalizować w trzech miastach: Brisbane, Perth and Sydney.

 

- Dla mnie to zupełnie nowe wyzwanie, nigdy dotychczas nie miałam okazji rywalizować z mężczyznami w jednej drużynie. Mamy bardzo ciekawy team i muszę przyznać, że jestem bardzo podekscytowana tymi zawodami. To coś nowego, a do tego format turnieju pozwala nam na rozegranie większej liczby meczów przed pierwszymi turniejami, a przede wszystkim przed Australian Open. Mam zagwarantowany występ w kilku meczach na bardzo wysokim poziomie - tłumaczyła.

 

Sam udział w United Cup wiąże się jednak z tym, że tenisistka święta spędzi w... samolocie.

 

- Musimy być na miejscu 26 grudnia, a to oznacza wylot dwa dni wcześniej. Biletów jeszcze nie mam, ale wszystko wskazuje na to, że wylecimy w Wigilię – przyznała.

 

Linette kilka miesięcy temu dołączyła do ośmioosobowej rady zawodniczek działającej przy WTA. Jej grupa pełni rolę pośrednika pomiędzy tenisistkami a władzami cyklu.

 

- Rada zajmuje się wieloma sprawa, mamy bardzo dużo spotkań, jesteśmy w stałym kontakcie. Staramy się, by nasz cykl był jak najbardziej poprawny, przyjemny i żeby wszystkie zasady miały sens. To dotyczy m.in. programu meczów, dbamy też o jakość turniejów. Przekazujemy WTA nasze wskazówki, sugestie, co należałoby poprawić, natomiast nie mamy żadnej decyzyjności. Dla mnie jest to rodzaj pracy, bo tak naprawdę od najmłodszych lat gram w tenisa. I tej pracy mam sporo, nawet nie spodziewałam się, że to jest takie absorbujące zajęcie. To jest ogromne doświadczenie, ale też wymagające nawet odwagi. Trzeba umieć argumentować swoje opinie przed różnymi osobami, jak choćby w rozmowach z dyrektorami turniejów, którzy nie zawsze się z nami zgadzają. Także rozmowy między nami, dziewczynami, nie są łatwe. Dla mnie wyzwaniem było powiedzieć Wiktorii Azarence, że nie ma racji – przyznała.

 

Druga po Idze Świątek rakieta Polski nie lubi stawiać sobie konkretnych celów, choć marzy jej się udany start w Wielkim Szlemie.

 

- Wiem już z doświadczenia, że czasami lepiej sobie nic nie planować, a już szczególnie miejsca w rankingu. Na wiele rzeczy nie mamy wpływu. Rok wcześniej planowałam, że z nowym trenerem będę gdzieś nieco wyżej. Byliśmy pozytywnie naładowani, a tymczasem na koniec okresu przygotowawczego doznałam kontuzji kolana i nie było mnie przez pięć miesięcy. Potem trzeba było szybko "ratować" ranking. Dlatego też nie lubię mówić o celach, bo czasami są one potem trudne do osiągnięcia i można sobie zrobić krzywdę niepotrzebnymi oczekiwaniami – podsumowała Linette.

PN, PAP
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie