Lesław Ćmikiewicz: Przed meczem z Meksykiem musimy być optymistami

Piłka nożna
Lesław Ćmikiewicz: Przed meczem z Meksykiem musimy być optymistami
fot. Cyfrasport
Lesław Ćmikiewicz

Poziom światowej piłki nożnej jest bardzo wyrównany. Drużyna Meksyku ma swoją renomę i osiągnięcia, to groźny przeciwnik - powiedział Lesław Ćmikiewicz, były piłkarz reprezentacji Polski, uczestnik mistrzostw świata w 1974 roku przed pierwszym występem biało-czerwonych w mundialu w Katarze.

Polscy piłkarze po raz pierwszy wyjdą na boisko we wtorek o godz. 17. Ich kolejnymi rywalami będą Arabia Saudyjska (26.11) i Argentyna (30.11).

 

ZOBACZ TAKŻE: MŚ 2022: Senegal - Holandia. Gole w końcówce! Cody Gakpo i Davy Klaassen zapewnili zwycięstwo

 

Meksyk zajmuje 13. miejsce w rankingu FIFA i wychodził z grupy w ostatnich siedmiu mistrzostwach świata - od 1994 roku. Faworytem grupy C jest Argentyna. Według większości ekspertów Polska i Meksyk będą rywalizować o drugie miejsce, dające przepustkę do 1/8 finału.

 

- Dobry wynik i wygrana z tym zespołem może dużo wyjaśnić, jeśli chodzi o układ w naszej grupie. Przed meczem z Meksykiem musimy być optymistami - przyznał medalista MŚ w RFN, który w latach 1970-79 rozegrał 57 meczów w narodowych barwach.

 

Były pomocnik poproszony o wytypowanie jedenastki na mecz z Meksykiem, odpowiedział: "Trener jest z piłkarzami na co dzień. Wie, jak oni się czują. Nie o wszystkich sprawach mówi się na zewnątrz. Trener na takiej imprezie nie zdecyduje się na eksperymenty, chyba że jest się Kazimierzem Górskim, który w 1974 roku wpuścił młodego Władysława Żmudę i stał się bohaterem tamtych mistrzostw. Nie sądzę, żeby Michniewicz miał takie dylematy, a jeśli będzie je miał, to miejmy nadzieję, że z takim skutkiem jak trener Górski".

 

Robert Lewandowski cztery lata temu grał w MŚ w Rosji, ale w trzech meczach nie wpisał się na listę strzelców. W 2018 roku Polska przegrała z Senegalem 1:2, Kolumbią 0:3, a na pożegnanie z turniejem ograła Japonię 1:0 po golu Jana Bednarka. 34-letni napastnik z dorobkiem 76 bramek jest najlepszym strzelcem w historii reprezentacji Polski.

 

- Robert przyzwyczaił nas do tego, że zdobywa bramki w każdym meczu. Jesteśmy zawiedzeni, kiedy nie strzela. Jest jednym z liderów tego zespołu. Nieważne jednak kto będzie strzelać, ważne, żeby drużyna wygrała - stwierdził Ćmikiewicz.

 

Były reprezentant Polski uważa, że mundial wygra jedna z europejskich drużyn. Według niego głównymi kandydatami do końcowego sukcesu są Belgia, Francja i Holandia.

 

W niedzielę Katar przegrał z Ekwadorem 0:2 po dwóch golach Ennera Valencii. Gospodarze turnieju słabo zaprezentowali się na tle drużyny z Ameryki Południowej. Ćmikiewicz przestrzegł przed lekceważeniem drugiego przeciwnika biało-czerwonych.

 

- Arabia Saudyjska jednak może być silniejsza od Kataru - zauważył.

 

Reprezentacja Polski po raz ostatni wyszła z grupy MŚ w 1986 roku podczas turnieju w Meksyku. Następnie biało-czerwoni przez 16 lat czekali na awans na mundial. Złą passę przerwała kadra prowadzona przez trenera Jerzego Engela, która dostała się na MŚ w Korei i Japonii w 2002 roku. Polacy zakończyli jednak udział w turnieju po fazie grupowej. Podobnie było w 2006 i 2018 roku.

 

- Awans do 1/8 finału już będzie sukcesem. Marzymy tylko o tym, żeby wyjść z grupy. Takie zadanie dostał selekcjoner, ale myślę, że to jest plan minimum. Jeśli chwalimy się Lewandowskim, Zielińskim czy Szczęsnym, to stać tę drużynę na dużo więcej. Moje oczekiwania są dużo większe, ale widzę, że nastroje są stonowane. Mecz z Meksykiem już we wtorek, a wszyscy znawcy piłki nożnej siedzą cicho i czekają na potknięcie, żeby zrzucić winę na Michniewicza - oświadczył mistrz olimpijski z Monachium z 1972 roku i wicemistrz z Montrealu cztery lata później.

 

- Panują raczej minorowe nastroje. Jak nie osiągniemy sukcesu, to wielu powie: "A nie mówiłem, po co wybieraliśmy Michniewicza na selekcjonera?" Myślę, że reakcje społeczeństwa będą bardziej przychylne, jeśli wyjdziemy z grupy. Bądźmy dobrej myśli - zaapelował.

 

Katar jest powszechnie krytykowany za brak poszanowania praw człowieka, ograniczanie wolności kobiet, wykorzystywanie pracowników przy budowie stadionów i korumpowanie urzędników FIFA. Podważany jest sens organizacji turnieju w tym kraju. Pobyt na Półwyspie Arabskim jest też bardzo kosztowny dla kibiców. Ze względu na gorący klimat mundial pierwszy raz w historii odbywa się na przełomie listopada i grudnia.

 

- Popularność piłki nożnej sięga wszędzie. Jeśli chcemy szerzyć piłkarstwo w krajach arabskich, to musimy w to zainwestować. Poszły tam olbrzymie pieniądze. Mówią o korupcji. Wcześniej był mundial w Rosji i nikt nie oponował. Podczas mistrzostw w 1978 roku w Argentynie rządziła junta wojskowa i też nikt nie protestował. Jakoś to przeszło i impreza była udana. Teraz istotny jest turniej. O sprawach takich, jak śmierć pracowników budujących stadiony możemy rozmawiać po mistrzostwach - zaznaczył Ćmikiewicz.

 

Gianni Infantino stoi na czele FIFA od 2016 roku i jest jedynym kandydatem w wyborach na przewodniczącego Międzynarodowej Federacji Piłki Nożnej, które odbędą się w marcu, więc będzie rządził co najmniej do 2027 roku.

 

Działania Szwajcara, który zamieszkał w Katarze, wzbudzają wiele kontrowersji. Ćmikiewicz zapytany o to, czy ktoś może odsunąć Infantino od władzy, odparł: "Opozycja zawsze jest. Tylko nie wszyscy się ujawniają. FIFA ma bardzo mocne struktury. Sepp Blatter rządził wiele lat. Wtedy było cicho i spokojnie, a potem dowiedzieliśmy się, że miał dwie twarze. Nigdy nic nie wiadomo. Pozycja obecnego szefa jest jednak mocna".

fdz, PAP
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie