MŚ 2022. Brytyjskie media: Słaba pierwsza połowa Walii i przebudzenie w drugiej

Piłka nożna
MŚ 2022. Brytyjskie media: Słaba pierwsza połowa Walii i przebudzenie w drugiej
fot. PAP/EPA/Rolex dela Pena
Walijscy kibice mocno wspierali swój zespół podczas starcia z USA

Walia grając pierwszy po 64 latach przerwy mecz na piłkarskich mistrzostwach świata, zaczęła bardzo słabo, ale na szczęście w drugiej połowie już było znacznie lepiej - piszą brytyjskie media po poniedziałkowym remisie Walijczyków z USA 1:1.

"Walia była zmuszona czekać 64 lata, pięć miesięcy, dwa dni i jedną godzinę na powrót na światową scenę, a potem zdecydowała się czekać kolejne 45 minut, zanim rozpoczęła swoją kampanię na poważnie. To nigdy nie była drużyna, która robiła rzeczy w łatwy sposób, ale na szczęście dla ich kibiców, nigdy nie była też drużyną, która przestała wierzyć w swoją zdolność do osiągnięcia nieprawdopodobnego" - pisze "Daily Telegraph".

 

ZOBACZ TAKŻE: MŚ 2022: USA - Walia. Emocje do samego końca!

 

Jak relacjonuje, pierwsza połowa w wykonaniu Walijczyków była tak bezbarwna, jak tylko można sobie to wyobrazić, ale być może poczucie niebezpieczeństwa, którym się znaleźli, spowodowało ich nagłe ożywienie w drugiej. A efektem tego był rzut karny zamieniony na bramkę przez niezawodnego Garetha Bale'a na osiem minut przed końcem meczu.

 

"Jednak pomimo charakteru powrotu, nie można było oprzeć się wrażeniu, że Rob Page i jego zawodnicy stracili szansę. Gdyby podeszli do pierwszej połowy w taki sposób, w jaki potraktowali drugą, mogliby zgarnąć trzy punkty zamiast jednego" - ocenia "Daily Telegraph".

 

W podobnym stylu mecz ocenia "The Times". "Minęło 23 531 dni, odkąd Walia kopnęła piłkę na mistrzostwach świata, a oni zaczęli grać dopiero w drugiej połowie, po wprowadzeniu Kieffera Moore'a, kiedy przegrywali. Gdyby zaczęli z takim samym zapałem, mogliby skończyć z lepszym wynikiem. Mogło być również gorzej, kiedy Stany Zjednoczone rozpoczęły energicznie, a Christian Pulisic wywierał taki wpływ, jaki kibice Chelsea rzadko widzieli w jego wykonaniu" - pisze dziennik.

 

Wskazuje, że według prognoz, Walia i USA będą walczyć o drugie miejsce w grupie B i przypomina, że dobrym omenem dla Walii może być turniej Euro 2020, kiedy po słabym pierwszym meczu ze Szwajcarią, również zakończonym remisem, ostatecznie jednak udało jej się wyjść z grupy.

 

"Bale spędził prawie cały mecz na uboczu, ale on działa na swój własny, boski sposób i po wzięciu kilku głębokich oddechów, na osiem minut przed końcem gry strzelił gola, który zniwelował świetne trafienie Timothy'ego Weaha z pierwszej połowy" - pisze z kolei "The Guardian", zaznaczając, że ten mecz nabrał dodatkowego znaczenia po tym, jak kilka godzin wcześniej Anglia rozgromiła Iran.

 

"(Walijczycy) przegrywali po golu Weaha, który padł po świetnym rajdzie Christiana Pulisica. Jednak Bale, dla którego był to 109. występ dla swojego kraju, ma talent do radzenia sobie w najważniejszych momentach i po tym, jak został sfaulowany w polu karnym, strzelił bramkę, która podniosła Walię na duchu. Z perspektywy Walii, dynamika tego meczu zmieniła się nie z powodu Bale'a, ale z powodu pojawienia się w połowie meczu Kieffera Moore'a, który co zaskakujące, nie znalazł się w wyjściowym składzie Roba Page'a" - zauważa "The Guardian".

fdz, PAP
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie