Plebiscyt PS i Polsatu: Kajetan Kajetanowicz

Moto
Plebiscyt PS i Polsatu: Kajetan Kajetanowicz
fot. PAP/Panoramic
Kajetan Kajetanowicz

To kolejny niesamowity sezon Kajetana Kajetanowicza w rajdowych mistrzostwach świata na zapleczu WRC.

- Jestem dumny - mówił Kajetan Kajetanowicz pod koniec tego arcytrudnego sezonu. - Mogę powiedzieć, że na początku roku, wiedząc, z kim przyjdzie nam się zmierzyć, uważałem, że podium jest jedynie marzeniem. Ale to marzenie udało się zrealizować - przyznał "Kajto".

 

Zawodnik Orlen Rally Team wraz ze swoim pilotem stanęli przed wyjątkowo trudnym zadaniem. Włodarze rajdowych mistrzostw świata co rusz zmieniają zdanie i na zapleczu najwyższej klasy WRC łączą lub dzielą kierowców ekip fabrycznych z tymi startującymi prywatnie. Różnica jest ogromna. I jeśli chodzi o zaplecze i wsparcie, jakim dysponują zawodnicy wielkich fabryk, i jeśli chodzi o klasę rywali. W tym sezonie ponownie doszło do połączenia obu światów, co postawiło Kajetanowicza przed bardzo trudnym zadaniem. Jego rywalami stali się byli zawodnicy WRC, zwycięzcy rajdów na najwyższym poziomie, dysponujący ogromnym doświadczeniem na szczycie tego sportu.

 

- Po połączeniu dwóch kategorii walczyliśmy z naprawdę potężnymi przeciwnikami. Podjęliśmy tę rękawicę, jesteśmy pierwszym prywatnym zespołem w końcowej klasyfikacji, przed nami dwie załogi fabryczne, kilka z nich znalazło się też za nami - podkreślał Kajetanowicz.

 

W tym niezwykle wymagającym gronie nie tylko wywalczył podium, ale i do końca był w walce o zwycięstwo. Przed ostatnią rundą w Japonii na stole były wszystkie możliwe rozwiązania. W powracającej po 12 latach niezwykle trudnej imprezie, na krętych, zdradliwych odcinkach specjalnych, trzeba było postawić wszystko na jedną kartę. Niestety na 16. kilometrze pierwszej piątkowej próby Polacy mieli wypadek, po którym musieli wycofać się z rywalizacji.

 

- Choć końcówka jest dla nas trudna, to cały sezon jest wspaniały. Mój zespół wykonał ogromną, tytaniczną wręcz pracę. Wszyscy walczyliśmy do samego końca i to dało nam kolejne, czwarte z rzędu podium na koniec sezonu rajdowych mistrzostw świata - cieszył się "Kajto".

 

Tak jak w poprzednich sezonach miał wsparcie najbardziej doświadczonego polskiego pilota w WRC, Macieja Szczepaniaka, który do tego sezonu przystąpił jako zwycięzca klasyfikacji WRC3 wśród pilotów. Razem cztery razy stali w tym roku na podium klasyfikacji WRC2, a wisienką na torcie w tym sezonie okazało się zwycięstwo w Rajdzie Safari w Kenii.

 

Ten start był dla Kajetanowicza wyjątkowy. Obiecał go legendzie polskich rajdów Sobiesławowi Zasadzie, wielokrotnemu zwycięzcy tej imprezy, który sam, mając 91 lat, wrócił na odcinki, aby przekonać się, jak wygląda rajd, z którego ma tak dobre wspomnienia. "Kajto" w Kenii zdeklasował stawkę, wygrywając z ponad 19-minutową przewagą nad drugim zawodnikiem. - Nigdy nie czułem takiej dumy i radości z tego, że jestem na mecie! Nie tylko dlatego, że wygraliśmy Rajd Safari, ale przede wszystkim ogromnie cieszę się, że udało nam się ukończyć te zawody. Przez całą swoją karierę nie miałem okazji rywalizować w tak trudnych i zmieniających się w mgnieniu oka okolicznościach. Tak, to definitywnie był najtrudniejszy rajd, w jakim jechałem. Nie daliśmy się pokonać rywalom, ale przede wszystkim ekstremalnym warunkom, które w mojej opinii były najtrudniejszym przeciwnikiem - mówił "Kajto" i dodawał: - Cieszę się, że mogę to powiedzieć wprost - panie Sobiesławie, dotrzymałem słowa, zadanie wykonane!

 

Trzykrotny mistrz Europy wciąż pozostaje najlepszym polskim kierowcą rajdowym, a ten sezon był kolejnym popisem jego regularności i skuteczności.

 

Przegląd Sportowy
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie