Tour de France: W 2024 roku meta w Nicei, a nie w Paryżu

Inne
Tour de France: W 2024 roku meta w Nicei, a nie w Paryżu
fot. PAP
Tour de France: W 2024 roku meta w Nicei, a nie w Paryżu

Kolarski wyścig Tour de France przyjedzie do Nicei w 2024 roku, opuszczając Paryż po raz pierwszy od ponad wieku z powodu igrzysk olimpijskich i zakończy się indywidualną jazdą na czas - poinformowali w czwartek organizatorzy.

Jak to zwykle bywa w roku olimpijskim, start 111. edycji wyścigu, który po raz pierwszy rozpocznie się we Włoszech, we Florencji, został przesunięty o tydzień. Dlatego impreza wyruszy 29 czerwca i przybędzie na Riwierę Francuską 21 lipca, pięć dni przed rozpoczęciem igrzysk olimpijskich w Paryżu.

 

ZOBACZ TAKŻE: Michał Kwiatkowski przedłużył kontrakt z brytyjską ekipą

 

O tym, że Tour de France zawita do Nicei w 2024 roku, wiadomo było już od jakiegoś czasu, a igrzyska w Paryżu (26 lipca – 11 sierpnia) wywrócą do góry nogami letni program sportowy. Już w lipcu francuska minister sportu Amelie Oudea-Castera zapowiedziała, że aby uniknąć "rozproszenia sił bezpieczeństwa" w tym czasie, "zakończenie Tour de France nie odbędzie się w Paryżu, ale raczej w Nicei".

 

Niemniej jednak jest to mała rewolucja, ponieważ najsłynniejszy wyścig kolarski świata do tej pory kończył się w Paryżu, z wyjątkiem dwóch pierwszych edycji, w 1903 i 1904 r., kiedy uczestnicy przybyli do podstołecznej Ville d'Avray. Następnie impreza miała metę w Parku Książąt (od 1906 do 1967), a następnie na welodromie w Cipale (1968 do 1975), a dopiero od 1975 na Polach Elizejskich.

 

- Burmistrz Nicei Christian Estrosi jako pierwszy zaakceptował naszą propozycję. Nie zapomnieliśmy o tym. Nicea na to zasługuje. To miasto znane jest na całym świecie. Ma piękne otoczenie i pobliskie góry. Miasto oferuje wyjątkową scenerię i wspaniałe tereny do ekspresji dla mistrzów, których zamierzamy wykorzystać - powiedział dyrektor Touru Christian Prudhomme.

 

W przypadku tej trasy, jak żadnej innej, organizatorzy zaplanowali „ostatni weekend fajerwerków” na Lazurowym Wybrzeżu. W sobotę odbędzie się etap „zorientowany na góry”, a rozpoczynający się w Nicei. Następnego dnia nastąpią ostateczne rozstrzygnięcia - jazda indywidualna na czas, która rozpocznie się w Monako.

 

Po raz pierwszy od 1989 roku Tour zakończy się jazdą na czas. Wówczas nieżyjący już Francuz Laurent Fignon stracił żółtą koszulkę lidera na rzecz Grega LeMonda. Amerykanin na trasie, między Wersalem a Polami Elizejskimi, miał do odrobienia aż 50 sekund, a w sumie w klasyfikacji generalnej był lepszy o osiem sekund. To najmniejsza różnica w historii zanotowana na mecie TdF.

 

Generalnie jazda na czas jest umieszczana na przedostatnim etapie wyścigu, choć nie jest to regułą. Na przykład w przyszłym roku odbędzie się we wtorek, pięć dni przed zakończeniem rywalizacji.

 

W 2025 roku nastąpi powrót do "normalności". Tym bardziej, że organizatorzy będą mieli co świętować. - Będziemy zachwyceni, gdy w 50. rocznicę pierwszego przyjazdu do Paryż na Pola Elizejskie staniemy na słynnej alei - podkreślił dyrektor Tour.

psz, PAP
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie