Ostre słowa Zbigniewa Bońka o reprezentacji! "To jest drużyna? Dziecinada"

Piłka nożna
Ostre słowa Zbigniewa Bońka o reprezentacji! "To jest drużyna? Dziecinada"
fot. Cyfrasport
Zbigniew Boniek

- Dzisiaj w polskiej drużynie - obojętnie co się zdarzy, po pięciu minutach wiedzą wszyscy polscy dziennikarze. Nawet, jak zamknęli się i rozmawiali o pieniądzach z trenerem, to wyszło to potem do prasy. Na jakiej zasadzie? To jest drużyna? - grzmi Zbigniew Boniek.

Niestety, kolejny raz o polskiej reprezentacji piłkarskiej mówi się częściej w kontekście poza sportowym niż sportowym. Oczywiście nie brakuje dyskusji na temat postawy podopiecznych Czesława Michniewicza na mundialu w Katarze. O ile plan minimum, czyli wyjście z grupy został zrealizowany, o tyle wielu kibiców, ekspertów oraz dziennikarzy ma pretensje o styl, w jaki udało się tego dokonać.

 

Z tego powodu pozycja Michniewicza jest zagrożona. Tym bardziej, jak przypomnimy sobie, że wcale nie tak dawno Jerzy Brzęczek stracił posadę selekcjonera kadry, mimo realizacji postawionych mu założeń - awansu na Euro 2020 i utrzymania się w najwyższej dywizji Ligi Narodów. Ówczesny prezes PZPN Zbigniew Boniek uległ presji opinii publicznej i rozstał się z Brzęczkiem z powodu brzydkiego gry Biało-Czerwonych.

 

ZOBACZ TAKŻE: Marek Papszun: Legia i reprezentacja? Jak zdobędę z Rakowem mistrzostwo, dopiero można myśleć co dalej

 

Czy jego następca na fotelu prezesa PZPN - Cezary Kulesza uczyni dokładnie to samo? Wciąż nie wiadomo. W mediach trwają spekulacje na temat przyszłości Michniewicza. Nie brakuje pomysłów, aby poszukać trenera zagranicznego. Jako przykład podaje się reprezentacji Polski siatkarzy, która od 2006 roku jest prowadzona przez obcokrajowca.

 

- To jest inny sport, inna rzeczywistość oraz oczekiwania. W siatkówce mamy jedną z najlepszych lig na świecie. Dlaczego tak jest? Bo budżety polskich klubów są na poziomie prawie najlepszych klubów na świecie, czyli zawodnicy chcą przyjeżdżać do Polski. Możemy wygrać praktycznie rywalizację z każdym krajem - rzekł Boniek na kanale "Prawda Futbolu".

 

To właśnie Boniek pod koniec swojej kadencji zatrudnił na stanowisku selekcjonera reprezentacji Portugalczyka Paolo Sousę. W XXI wieku kadrę prowadził jeszcze inny zagraniczny trener - Leo Beenhakker.

 

- Trochę świat się zmienił w tym czasie. Są media społecznościowe. Opinie dziennikarskie mają wpływ na świadomość ludzi. Mówiąc o Beenhakkerze, to mówimy o nim jak o "guru", ale w porównaniu do Brzęczka to miał o wiele gorsze kwalifikacje (do mundialu w RPA 2010 przyp. red.). Oczywiście, że awansował na Euro 2008, ale mógł pozwolić sobie na porażkę z Finlandią 1:3 u siebie, na porażkę w Armenii 0:1, na remis w Finlandii. Ja nie chcę nic złego powiedzieć, ale był wtedy inny świat. Dzisiaj nie możesz popełnić nawet jednego błędu - zaznaczył Boniek.

 

Były sternik PZPN, ale przede wszystkim znakomity przed laty polski piłkarz dał do zrozumienia jeszcze jeden problem, jaki dotyczy reprezentacji. Jego zdaniem w drużynie narodowej brakuje zaufania między piłkarzami, którym niekoniecznie musi zależeć na dobrej atmosferze w szatni.

 

- Kiedyś jak robiliśmy coś między sobą, to nic nigdzie nigdy nie wyszło z szatni. Tu się też widzi drużynę. Dzisiaj w polskiej drużynie - obojętnie co się zdarzy, po pięciu minutach wiedzą wszyscy polscy dziennikarze. Nawet, jak zamknęli się i rozmawiali o pieniądzach z trenerem, to wyszło to potem do prasy. Na jakiej zasadzie? To jest drużyna? Drużyna, w której obojętnie co się dzieje, wszystko wychodzi do prasy? I potem są jeszcze pretensje do prasy, że się o tym pisze. Ale kto jej przekazał te informacje? - pyta Boniek.

 

Mowa przede o niedawnej "aferze" związanej z rzekomym przydziałem premii dla reprezentacji Polski ze strony polskiego rządu, który miał wręczyć jej aż 30 milionów złotych za wyjście z grupy. Miało dość do gorliwej dyskusji pomiędzy sztabem szkoleniowym a zawodnikami dotyczącej sprawiedliwego podziału. Sami zainteresowani negują takie doniesienia, ale niesmak jednak pozostał.

 

- Jeżeli dyskutowano o podziale wirtualnych pieniędzy tylko pomiędzy trenerem a piłkarzami, to jak to możliwe, że to wyszło do dziennikarzy? Są dziennikarze, którzy dzień wcześniej znają skład. Jeżeli chce się coś wygrać, to trzeba mieć do siebie zaufanie. To rzutuje na drużynie. Ktoś puszcza "farbę", komuś zależy na tym, żeby zadzwonić do kogoś i dać mu informację na zasadzie "tylko nikomu nie mów, że wiesz to ode mnie". To jest dziecinada. A tam gdzie jest dziecinne zachowanie, nie ma sukcesów - skwitował Boniek.

 

Krystian Natoński/Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie