Drużyny klubowe zastąpią reprezentacje? "Do wyważenia jest wiele drzwi"
Większe emocje, większe pieniądze i więcej atrakcji dla kibiców. Magnar Dalen, były trener reprezentacji Norwegii i Szwecji w biegach narciarskich, zastanawia się, czy rywalizacji drużyn narodowych w Pucharze Świata nie powinno się zastąpić zmaganiami zespołów klubowych.
Drużyny na wzór tych kolarskich funkcjonują na przykład w serii Ski Classics, narciarskich biegach długodystansowych, spośród których najsłynniejszym jest organizowany w Szwecji Bieg Wazów. Zdaniem Dalena, przeniesienie tego modelu również na Puchar Świata mogłoby przynieść wiele korzyści całemu środowisku biegów narciarskich.
- W Ski Classics wiemy, że dostaniemy trzygodzinne show. Podczas zawodów wiele się dzieje. W Pucharze Świata zmagania również bywają emocjonujące, ale bardzo często już w połowie biegu wiemy, jak będzie wyglądała pierwsza dziesiątka - powiedział Dalen w rozmowie z "Helsingin Sanomat".
ZOBACZ TAKŻE: PŚ w biegach: Norwegowie zdominowali sztafety mieszane w Beitostolen
Zdaniem byłego selekcjonera Norwegii i Szwecji, zastąpienie drużyn narodowych klubami przyczyniłoby się nie tylko do zaostrzenia rywalizacji (transfery biegaczy między teamami), ale też do wzrostu zarobków biegaczy narciarskich. I to wszystkich, nie tylko tych ze ścisłego światowego topu.
- Wynagrodzenie w narciarskich biegach długodystansowych już teraz jest większe niż pięć lat temu, a może jeszcze wzrosnąć. Nie chcę tu mówić o kwotach, bo często zawodnicy nie wiedzą, ile zarabia kolega lub koleżanka z teamu. Wszystko opiera się na indywidualnych umowach. Premie za zwycięstwa są natomiast, wzorem kolarstwa, dzielone między wszystkich członków drużyny, co sprawia, że nawet ci, którzy nie mają nawet co marzyć o wygraniu w biegu, mogą liczyć na dodatkowe pieniądze - zaznacza Dalen.
W biegach drużynowych dużo większe znaczenie miałaby taktyka. Zespoły składałyby się z równej liczby zawodników i odpowiednia praca na lidera teamu mogłaby dawać sukcesy nawet teoretycznie słabszym ekipom.
- Czuję smutek, bo mam wielu przyjaciół w środowisku biegów narciarskich i widzę, w jak beznadziejnym są położeniu w starciu z wielkimi maszynami pokroju reprezentacji Norwegii. Mogą jedynie liczyć, że nagle pojawi się u nich diament, taki jak Justyna Kowalczyk albo Dario Cologna. Jasne, ktoś taki gdzieś się zapewne pojawi, ale do tego czasu zainteresowanie tym sportem, także wśród telewidzów, znacząco zmaleje - ubolewa były selekcjoner Norwegów i Szwedów.
Choć za rozwiązaniem, które proponuje Dalen, opowiedział się między innymi multimedalista olimpijski Johannes Klaebo, sam szkoleniowiec nie wierzy w zmiany w tym zakresie.
- To bardzo skomplikowana sprawa i nie sądzę, że jesteśmy teraz na to gotowi. Do wyważenia jest wiele drzwi. Przede wszystkim społeczność Międzynarodowej Federacji Narciarskiej (FIS) to społeczność myśląca kategoriami typowo reprezentacyjnymi. W Pucharze Świata można startować wyłącznie wtedy, gdy zgłosi cię krajowa federacja, która jest zrzeszona w FIS. Aby wprowadzić tak rewolucyjne zmiany, wszystkie krajowe związki musiałyby zrezygnować ze swoich najważniejszych praw. A to niosłoby ryzyko znacznego spadku działalności, związanej z reprezentacjami - zakończył Dalen.
Szkoleniowiec podkreślił jednak, że w trosce o rozwój biegów narciarskich warto rozważyć takie rozwiązanie, by w Pucharze Świata startowały kluby, zaś reprezentacje - w mistrzostwach świata i igrzyskach olimpijskich.
Przejdź na Polsatsport.pl