Plebiscyt PS i Polsatu: Sylwetka Wojciecha Nowickiego
W tym roku nasz znakomity specjalista od rzutu młotem Wojciech Nowicki został lekkoatletycznym wicemistrzem świata i mistrzem Europy. Do niego należy aż sześć z dziesięciu najlepszych wyników sezonu 2022!
Na mistrzostwa świata do USA wylatywał jako najlepszy w tym roku specjalista od rzutu młotem (81,58 m w czerwcowym Memoriale Kusocińskiego w Chorzowie) i choć 16 lipca w amerykańskim Eugene stracił pozycję lidera na rzecz zwycięskiego Pawła Fajdka (81,98), samemu sięgając po srebrny krążek (81,03), to na koniec sezonu ten status odzyskał. 18 sierpnia na słynnym Olympiastadionie w Monachium, po wspaniałej walce, Wojciech Nowicki obronił tytuł mistrza Europy, zdobyty cztery lata temu w Berlinie.
ZOBACZ TAKŻE: Plebiscyt PS i Polsatu: Sylwetka czwórki Karolina Naja, Adrianna Kąkol, Anna Puławska, Dominika Putto
W piątej kolejce strącił z prowadzenia świetnie dysponowanego Węgra Bencego Halasza (80,92), posyłając sprzęt na odległość równych 82 metrów. Lepszą próbą w oficjalnych zawodach w tym roku nie popisał się nikt!
Biorąc pod uwagę rezultat osiągnięty w Monachium, można lekko się uśmiechnąć, przypominając sobie słowa Nowickiego wypowiedziane tuż po zawodach. – Może śmiesznie to zabrzmi, ale wcale nie czuję, że jestem w formie – przyznał w rozmowie z dziennikarzami.
Zaraz potem 33-latek rozwinął tę myśl: – W mistrzostwach Europy nie nastawiałem się na nie wiadomo jak dobry wynik. Formę szykowałem tak naprawdę na mistrzostwa świata, a przecież w finale w Eugene rzuciłem bliżej niż dziś. Tam czułem się lepiej pod względem fizycznym i psychicznym. A tu, w Monachium, wystartowałem właściwie z marszu. Sam siebie zaskoczyłem. Sądziłem, że świetny będzie już rezultat na poziomie około 80 metrów – tłumaczył Wojciech.
Według wstępnego planu w ME miał nie wystartować, chcąc kumulować energię na przyszły rok. Nowicki dał się jednak przekonać do zmiany decyzji i na pewno tego nie żałuje. Na głównej arenie igrzysk rozgrywanych w stolicy Bawarii pięćdziesiąt lat temu nasz mistrz olimpijski z Tokio musiał się jednak mocno natrudzić, by następnie wysłuchać Mazurka Dąbrowskiego.
W drugiej kolejce posłał młot na odległość 80,90. W trzeciej – o centymetr dalej. Tyle że dosłownie chwilę wcześniej Halasz osiągnął wynik... 80,92. Aby zwyciężyć w tym thrillerze, musiały dać o sobie znać opanowanie i mistrzowska siła charakteru. Tak też się stało.
– Gdy osiągnąłem 80,90 w drugiej próbie, to już uważałem, że był to superwynik. Czułem jednak, że jeśli wszystko dobrze pójdzie od strony technicznej, to jeszcze będę w stanie coś dołożyć. Ale 82 metry? Tego się nie spodziewałem! Aż szkoda, że tak dobrego czucia sprzętu nie miałem w finale mistrzostw świata w Eugene. W tym sezonie bardzo cieszy mnie jednak stabilizacja formy – dodał zawodnik KS Podlasie Białystok, w barwach którego triumfował choćby w czerwcowych mistrzostwach Polski w Suwałkach.
Zawodnik trenowany przez byłą świetną zawodniczkę Joannę Fiodorow, a wcześniej osiągający duże międzynarodowe sukcesy pod okiem Malwiny Sobierajskiej-Wojtulewicz, okazał się też najrówniej startującym młociarzem 2022 r.. Spośród dziesięciu najlepszych wyników sezonu aż sześć było autorstwa Nowickiego (82,00 – 81,58 – 81,43 – 81,25 – 81,03 – 80,90), zaś spośród piętnastu – do Wojciecha należało osiem.
Jeśli okres życiowej formy białostoczanina będzie trwał, jego rywalizacja z pięciokrotnym mistrzem globu Pawłem Fajdkiem w 2023 r. zapowiada się naprawdę znakomicie. Ciekawe, czy w sierpniu w Budapeszcie drugi z naszych dominatorów rzutu młotem po raz szósty z rzędu sięgnie po złoto tej imprezy. A może przeszkodzi mu w tym Nowicki, po trzech brązach z rzędu (2015, 2017, 2019) i srebrze w Eugene zostając wreszcie nie tylko mistrzem olimpijskim, ale i świata?
