Dariusz Ostafiński: Ci niesamowici Chorwaci

Piłka nożna
Dariusz Ostafiński: Ci niesamowici Chorwaci
fot. PAP
"Chorwaci imponują przygotowaniem motorycznym"

Ich motoryka, wytrzymałość i siła są poza skalą. Królowie dogrywek. Dreszczowce to ich specjalność. Pięć z ostatnich sześciu spotkań fazy pucharowej z ich udziałem kończyło się dogrywkami. W czterech potrzebny był konkurs rzutów karnych. Bój się zatem Argentyno, bo Chorwaci już na poprzednim mundialu pokazali, że dla nich trzy mecze z rzędu po 120 minut, to żaden problem.

Miłośnicy dogrywek, królowie piłkarskich dreszczowców, media prześcigają się w wymyślaniu określeń oddających styl gry Chorwatów. Już doprowadzili do łez Neymara i spółkę, ale kto powiedział, że oni mają dość.

 

To już drugi taki mundial Chorwatów

 

Chorwaci już drugi mundial z rzędu grają według tego samego scenariusza. W 2018 w Rosji wyszli bez porażki z grupy (Nigeria 2:0, Argentyna 3:0, Islandia 2:1) i włączyli tryb dogrywka i karne. Ich mecz z Danią w 1/8 zakończył się w regulaminowym czasie gry remisem (1:1), ale w karnych byli górą (3:2).

 

Ćwierćfinał z Rosją również zakończył się remisem (2:2), ale w karnych znów lepsi byli Chorwaci (4:3). Bramkarz Danijel Subasić rządził. Obronił trzy karne Duńczyków, w pierwszej serii karnych z Rosją zatrzymał Fiodora Smołowa. W półfinale poprzedniego mundialu Chorwaci też byli krok od karnych, ale gol Mario Mandżukica w dogrywce załatwił sprawę. Dopiero w finale, wycieńczeni trzema dogrywkami Chorwaci musieli uznać wyższość Francuzów (2:4).

 

ZOBACZ TAKŻE: Zieliński: Chorwacja i Maroko raczej bez szans na finał mundialu

 

Argentyna, szykując się na wtorkowy półfinał z Chorwatami musi pamiętać o tym, co stało się w 2018, bo historia lubi się powtarzać. Można oczywiście mówić, że Japończycy strzelali karne tak, jakby byli sparaliżowani, a Brazylijczycy, którzy wcześniej szli przez mundial tanecznym krokiem, zlekceważyli Chorwatów, i zagrali z nimi na pół gwizdka. Nie ulega jednak wątpliwości, że faza pucharowa mundialu 2022 w wykonaniu Chorwatów to na razie takie kopiuj-wklej, tego, co było 4 lata temu. Z tą różnicą, że zamiast Subasića między słupkami stoi Dominik Livaković.

 

Mają Modrića, ale przede wszystkim trudno ich złamać

 

Gigant w bramce to niejedyny atut Chorwatów. Lista zalet nie kończy się też na podkreśleniu szczególnej roli 38-letniego Luki Modrica, który nawet wtedy, gdy już oddychał rękawami, gdy ciemniało mu przed oczami, potrafił się popisać takimi zagraniami, że palce lizać. W ogóle cała linia pomocy Chorwatów, o czym mówił po meczu z Brazylią trener Zlatko Dalić, jest na tyle mocna, że pozwala zachować pełną kontrolę nad spotkaniem.

 

- Nasi zawodnicy świetnie podają, odbierają piłkę i potrafią ją utrzymać pod presją rywala – wylicza Dalić, ale Chorwacja to jednak przede wszystkim zespół, który trudno złamać.

 

Mecze fazy pucharowej w Rosji nie układały się po myśli Chorwatów. Z Danią przegrywali 0:1, ale wyrównali. Z Rosją i Anglią było to samo. W Katarze Japonia strzeliła Chorwatom gola do szatni, ale ci, choć to nie był ich dzień, doprowadzili do remisu, dogrywki, a potem karnych. Brazylii też zdołali odpowiedzieć, choć słaniali się na nogach, a na ławce nie mieli takich sław, jak rywale. Sam Rodrygo jest wart więcej niż cała ławka rezerwowych Chorwatów. Trudno się jednak dziwić. Chorwacja ma 3,5 miliona mieszkańców, a Brazylia ma dwa razy tyle zarejestrowanych piłkarzy.

 

Drugi mecz z dogrywką zabójczy, ale nie dla nich

 

Poza wszystkim Chorwacja na tym i poprzedni mundialu to jest jakiś fenomen. Drugi mecz z dogrywką z rzędu jest dla drużyn zwykle zabójczy. Na mistrzostwach w 2014 w Brazylii mieliśmy nawet taką serię. Kostaryka w meczu 1/8 wyeliminowała po dogrywce i karnych Grecję (1:1 po 120 minutach i 5:3 w karnych), by w ćwierćfinale przegrać po dogrywce i karnych z Holandią (0:0 i 4:3 w karnych dla Oranje). W półfinale zmęczeni Holendrzy nie dali rady Argentyńczykom (0:0 i 2:4).

W Rosji Chorwatów zabiła dopiero trzecia dogrywka. Dwie rozegrane dotąd w Katarze na pewno odcisnęły na nich piętno, ale z pewnością są gotowi na to, by z Argentyną zagrać 120 minut na dobrym poziomie. Mają w tym doświadczenie. Wiedzą, jak przetrwać trudne chwile, jak błyskawicznie przejść od człapania po boisku do sprintu i nie tracą wiary. Brazylijczykom strzelili gola na wagę karnych na 3. minuty przed regulaminowym końcem dogrywki.

 

Motoryka, siła i wytrzymałość są u nich poza skalą

 

Wygranie trzech dogrywek z rzędu na poprzednim mundialu i dwóch na obecnym to jest coś niesamowitego. Może w latach 50-tych, gdy piłkarze przemierzali 2,5-3,5 kilometra w trakcie meczu, nie robiłoby to wielkiego wrażenia. Jednak teraz, gdy ten dystans przekracza 10 kilometrów, to jest coś niewyobrażalnego. To pokazuje, że motoryka, wytrzymałość i siła są u Chorwatów na bardzo wysokim poziomie. Chciałoby się wręcz napisać, że są poza skalą.

 

ZOBACZ TAKŻE: Sensacyjne doniesienia! Szymon Marciniak poprowadzi finał MŚ?



Nas może cieszyć to, że w tej chorwackiej rewelacji mamy polski akcent. Chodzi o Josipa Juranovica, którego Legia Warszawa kupiła w lipcu 2020 z Hajduka Split za 400 tysięcy euro. Prawy obrońca grał w Legii jeden sezon i został sprzedany za 3 miliony euro do Celticu Glasgow. Juranovic jest w Katarze ważnym zawodnikiem w talii Dalica (asysta z Kanadą, wszystkie mecze w wyjściowym składzie). Efekt jest taki, że interesują się nim mocne hiszpańskie kluby. Niewykluczone, że po mundialu trafi za 11,6 miliona euro do Atletico Madryt.

 

Są gotowi na trzecią dogrywkę z rzędu

 

Chorwaci na mundialu pojawili się w 1998 roku we Francji (wcześniej Chorwacja była częścią Jugosławii) i od razu zaczęli od mocnego uderzenia, zdobywając trzeciej miejsce. Dwa kolejne mundiale (2002, 2006) kończyli na meczach grupowych. W 2010 w ogóle nie pojechali do RPA, a w 2014 znowu nie wyszli z grupy. W 2018 był wspomniany już wcześniej finał z Francją i tytuł wicemistrzów świata. Teraz też mają apetyt na finał.

 

Z Argentyną grali na mistrzostwach dwa razy w grupie. W 1998 przegrali 0:1, ale cztery lata temu rozbili ich w Niżnym Nowogrodzie, zwyciężając 3:0. Wtedy jednak Argentyna grała fatalnie. Teraz to inny zespół. Agresywny, napędzany grą skrzydłami i przebłyskami geniuszu Leo Messiego. Chorwacja ma jednak Livakovića, Modrića i zespół gotowy na trzecią dogrywkę z rzędu.


Liczby Chorwatów na mundialach:

 

12 zwycięstw – 8 remisów – 8 porażek (mecze rozstrzygnięte w rzutach karnych zaliczyliśmy jako remisy)
Bilans bramkowy: 41:29
Najwyższe wygrane: 4:0 z Kamerunem (2014), 4:1 z Kanadą (2022)
Najwyższe porażki: 2:4 z Francją (2018), 1:3 z Brazylią i Meksykiem (oba 2014)
5 dogrywek, z czego jedna wygrana (2:1 z Anglią w 2018)
4 mecze wygrane po karnych (14:8 bilans bramkowy w karnych)

Dariusz Ostafiński/Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie