Bożydar Iwanow: Mój piłkarz 2022 roku? Wojciech Szczęsny!

Piłka nożna
Bożydar Iwanow: Mój piłkarz 2022 roku? Wojciech Szczęsny!
fot. PAP
Bożydar Iwanow: Mój piłkarz 2022 roku? Wojciech Szczęsny!

Czy ktoś z Państwa wierzy w to, że 21 stycznia podczas „Gali Tygodnika Piłka Nożna”, Robert Lewandowski nie zdobędzie po raz jedenasty (sic!) tytułu Piłkarza Roku w Polsce? Czy dokonujący wyboru dziennikarze tego pisma podejmą tak samo zaskakującą decyzję jak w 2018 roku, kiedy po kiepskim nie tylko dla „Lewego” ale i całej reprezentacji mundialu w Rosji, statuetkę zgarnął Łukasz Fabiański?

Przecież i teraz bramkarz wydaje się najpoważniejszym rywalem RL9. Tyle że już nie „Fabian”, a Wojciech Szczęsny, który za swoje wyczyny w Katarze dostał przecież nawet „dziką kartę” i dołączono go do grona kandydatów do miana „Sportowca Roku” w Plebiscycie Przeglądu Sportowego i Polsatu.

Zobacz także: Cezary Kowalski: Wybór selekcjonera, czyli wygrać możesz, przegrać musisz

 

Intrygującym zagadnieniem jest zresztą też inna kwestia: który z piłkarzy przy dość kiepskiej atmosferze po mistrzostwach Świata zyska uznanie w oczach nie tylko futbolowego kibica, który oddaje głosy w mającej już prawie 100 lat zabawie? Czy „Lewy” może liczyć na podium, czy powinien „marzyć” jedynie o pierwszej dziesiątce? Ilu fanów sportu, tyle opinii. Różnych W mojej dość subiektywnej ocenie 2022 roku w wykonaniu polskich piłkarzy, być może nieco przewrotnie, pozwoliłem sobie zestawić taką o to „dyszkę” .

 

1 WOJCIECH SZCZĘSNY

 

Ktoś powie, że w Serie A „Szczena” razem z Juve zakończył poprzedni sezon na czwartym miejscu, a dziś „Stara Dama” jest trzecia, ma 10 punktów straty do SSC Napoli. W Champions League wygrała zaledwie 1 mecz i nie wyszła z grupy. Z drugiej strony jesienią w lidze Szczęsny puścił zaledwie trzy gole, siedem razy zagrał na „czysto” z tyłu, a gdyby nie jego fantastyczna postawa w Katarze, nie mielibyśmy żadnych, podkreślam: żadnych szans na wyjście z grupy. I być może… „aferę premiową”. To chyba nie jest nawet lekka przesada, że to on zrobił nam ten awans.

 

2 PIOTR ZIELIŃSKI

 

Jedyny Polak, który przebrnął fazę grupową Ligi Mistrzów. I to w jakim stylu! Trzy gole, dwie asysty w towarzystwie Liverpoolu, Rangersów i Ajaksu Amsterdam. Jesień w Serie A to trzy bramki i dwie asysty. Jasne, że wiosnę miał słabszą, ale pamiętać należy o jego przykrych doświadczeniach z covidem. Poza tym za żadnego selekcjonera nie miał tak dobrych liczb jak u Czesława Michniewicza. Bramki ze Szwecją, Holandią i Arabią Saudyjską miały wielką wagę. To był dobry rok „Ziela”. Mógł być jeszcze lepszy, ale Piotr nie powiedział jeszcze ostatniego słowa.

 

3 ROBERT LEWANDOWSKI

 

Może ktoś tak niską lokatę uznać za świętokradztwo, ale ja zawsze od takich piłkarzy jak „Lewy” będę oczekiwał więcej i poprzeczkę także podczas ocen zawieszał wyżej. Na mundialu mimo dwóch goli był nieswój, z Barceloną nie był w stanie awansować do 1/8 finału – i nawet fakt, że jego nowy klub trafił do paskudnej i nieprzyjemnej grupy z Bayernem i Interem nie jest pełnym usprawiedliwieniem. W przeciwieństwie do Karima Benzemy czy Kyliana Mbappe, Robert nie był w stanie sam wygrywać spotkań. Jemu bardziej potrzebna jest dobra obsługa niż nawet napastnikom występujących w bardziej doborowych ekipach niż Polska i Barcelona.

 

4 KAMIL GLIK

 

Wysoko? Pewnie tak. Ale to za całokształt. A w szczególności za baraż ze Szwecją na Stadionie Śląskim w Chorzowie. Grając z kontuzja niemal od pierwszego gwizdka ani myślał żeby opuścić „biało-czerwony” okręt. W Katarze jego występ nie był z pewnością bliski ideału, ale nie zazdroszczę naszej defensywie oraz bramkarzowi momentu, gdy „Glikson” powie „pas”. Ten dzień prędzej czy później nastąpi. Dużo będzie zależeć od tego, kogo Cezary Kulesza wybierze na nowego selekcjonera.

 

5 BARTOSZ BERESZYŃSKI

 

Prawy obrońca jednym z najlepszych lewych obrońców mundialu! Zawodnik, któremu Paolo Sousa zrobił krzywdę, wystawiając go na pół-prawym stoperze i dając do współpracy na wahadle skrzydłowego w postaci Kamila Jóźwiaka. Najpierw Adam Nawałka, potem w większym wymiarze Jerzy Brzęczek i w końcu Michniewicz wiedzieli i widzieli jednak więcej. „Bereś” nie zawiódł w najważniejszych meczach przez ostatnie miesięcy i choć w Napoli konkurencja czeka go olbrzymia z pewnością łatwo pola nie odda. To nagroda za regularność i solidność. A to jedna z najważniejszych cech u piłkarza.

 

6 PRZEMYSŁAW FRANKOWSKI

 

Zostać najlepszym nowym piłkarzem w tak mocnej lidze jak francuska to wielka sprawa. Kilka lat w Chicago też zrobiło swoje, ale postęp jaki zalicza w RC Lens, także jeżeli chodzi o odpowiedzialność w grze defensywnej, świadczy o tym, o jak inteligentnym piłkarzu mowa. Wielofunkcyjność, umiejętność gry na kilku pozycjach i w różnych systemach to również zaleta, a nie wada. Choć przydałoby się pewnie, żeby nowy selekcjoner miał na niego jeden konkretny pomysł. Obie strony mogłyby z tego faktu jeszcze więcej korzyści czerpać.

 

7 JAKUB KIWIOR

 

Dobre wrażenie podobno robi się tylko raz i jest ono wrażeniem pierwszym. Jego debiut w podstawowym składzie w Rotterdamie przeciw Holandii u boku Jana Bednarka – bez wsparcia Glika – i to po 1:6 w Brukseli z Belgami to była jedna z najbardziej odważnych decyzji Michniewicza. Tyszanin zaprezentował się jak stary boiskowy wyjadacz choć został wrzucony do bardzo głębokiej wody, w rotterdamskiej „wannie”, jak mówi się o stadionie De Kuip. Mundial miał średni, ale i tak Kuba to przyszłość. Choć w zasadzie teraźniejszość. Ciekawe jaka go czeka kolejna klubowa przygoda, bo Spezia nie będzie w stanie go utrzymać.

 

8 ARKADIUSZ MILIK

 

Jedna z największych zagadek polskiej piłki. Bez gola w całym 2022 roku w kadrze, choć w wielu sytuacjach miał totalnego pecha – vide Arabia Saudyjska. Za to wiosną we Francji i jesienią w Turynie ze skutecznością godną dobrego napastnika. I jego osobę nowy selekcjoner powinien umieć właściwie wykorzystać. Umiejętności ma zbyt duże, żeby jego wyniki reprezentacyjne były tak kiepskie jak w ostatnich sezonach.

 

9 JAKUB KAMIŃSKI i 10 MICHAŁ SKÓRAŚ

 

Umieszczam ich obok siebie, bo to nie tak jeszcze dawni przyjaciele z Lecha Poznań, ale też dwaj klasyczni skrzydłowi, których potrzebuje nie tylko polska piłka. Oglądając najlepsze reprezentacje i kluby świata widać jak na dłoni, jak dużo goli pada w ostatnim czasie po akcjach w bocznych sektorach boiska i dośrodkowaniach. Moda na wahadłowych być może w Polsce się skończyła. Jeżeli mamy wrócić na dobre do 1-4-4-2, to potrzebujemy przebojowych skrzydeł. „Orły” przecież muszą je mieć, by fruwać. Kamiński i Skóraś mogą odgrywać niebawem w kadrze taką rolę jak Jakub Błaszczykowski i Kamil Grosicki. Może już na niemieckich boiskach podczas mistrzostw Europy 2024.

Bożydar Iwanow/Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie