Dramat znanego trenera. "W moim ciele toczy się wojna domowa. Marzę o tym, by nie być warzywem"

Tragedia w Holandii. Młociarz poślizgnął się i zabił przypadkową osobę

Jeszcze dwa tygodnie temu Hellsted cieszył się pełnią zdrowia. Choroba rozpoczęła się niewinnie, od zawrotów głowy i bólu pleców. Szwed uznał, że te symptomy są jedynie efektem przepracowania i postanowił wziąć kilka dni wolnego. W tym czasie choroba rozwinęła się błyskawicznie.

ZOBACZ TAKŻE: Dramat rosyjskiej gwiazdy! Zachorował na nowotwór! W Polsce ruszyła zbiórka na pomoc

- Poczułem nagle silny ból w plecach i pomyślałem, że być może zbyt długo leżałem na kanapie. Potem zacząłem tracić wzrok. Wtedy naprawdę się przestraszyłem. Kiedy następnego dnia doszedł problem z oddawaniem moczu, pojechałem do szpitala. Dwa dni później obudziłem się sparaliżowany od klatki piersiowej w dół. To naprawdę straszna choroba. Mój układ odpornościowy atakuje zdrowe komórki organizmu, powodując infekcje, między innymi w rdzeniu kręgowym. To tak, jakby w moim ciele toczyła się wojna domowa - skomentował w rozmowie z "Aftonbladet".

Hellsted dodał, że w przypadku chorób autoimmunologicznych leczenie jest bardzo trudne, a niekiedy wręcz niemożliwe. W jego przypadku terapia ogranicza się póki co do łagodzenia stanów zapalnych kortyzonem i przyjmowania leków, zmniejszających ryzyko zakrzepów krwi.

- Zazwyczaj jestem osobą bardzo pozytywnie nastawioną do życia, ale teraz moje myśli biegną w różnych kierunkach. Marzę jedynie o tym, by móc jeszcze porozmawiać z trójką moich wnucząt i nie stać się warzywem - zakończył Szwed.

Jan Hellsted, wraz ze swoją partnerką Jenny Brunzell, prowadzi jedną z najlepszych w Skandynawii stajni, przygotowujących konie do popularnych w Szwecji wyścigów kłusaków. Jeden z jego "podopiecznych", Viol Hornline, wygrał w 2008 roku prestiżowe zawody Stosprintern.