Wujek Adama Małysza nie ma wątpliwości. "On skacze w innej lidze"

Zimowe
Wujek Adama Małysza nie ma wątpliwości. "On skacze w innej lidze"
fot. PAP
Halvor Egner Granerud

- W tej chwili Granerud jest najlepszy na świecie. Dlatego nie czas myśleć o Pucharze Świata. Kubacki może i powinien zapomnieć o Kryształowej Kuli, bo za trzy tygodnie są mistrzostwa świata w Planicy i to jest w tej chwili najważniejsze - powiedział Jan Szturc, trener skoków i wujek Adama Małysza.

Dariusz Ostafiński: Kubacki długo uciekał przed Granerudem w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata. Norweg jednak nie tylko wyprzedził w końcu naszego mistrza, ale i zbudował już bardzo solidną przewagę. Ma o 238 punktów więcej. Czy możemy mieć zatem nadzieję, że Polak to jeszcze odwróci?


Jan Szturc: Bardzo trudno będzie Dawidowi dogonić Graneruda. Teoretycznie jest to oczywiście możliwe, ale z drugiej strony widać, że Norweg skacze w tej chwili w innej lidze. On jest jak nakręcony. Przy tym jest powtarzalny, bo dobrze mu idzie nie tylko w konkursach, ale i też w kwalifikacjach. W tej chwili Granerud jest najlepszy na świecie. Dlatego nie czas myśleć o Pucharze Świata. Kubacki może i powinien zapomnieć o Kryształowej Kuli, bo za trzy tygodnie są mistrzostwa świata w Planicy i to jest w tej chwili najważniejsze. Wszystko powinno być podporządkowane temu, żeby Dawid i inni nasi skoczkowie przygotowali się do tej imprezy, jak należy.


To się chyba musiało tak skończyć. Kubacki był w gazie już w letnich konkursach, a zimowy sezon zaczął od bardzo mocnego uderzenia. Tymczasem Granerud powoli dochodził do wysokiej formy i teraz wydaje się nieosiągalny.

 

U Dawida wyszło trochę zmęczenie. Oglądając konkurs w Willingen, to było widać. Trudno mi powiedzieć, czym to jest spowodowane. Czy może jakiś trening poprzedzający był za mocny? A może to te warunki na skoczni trochę rozregulowały naszego skoczka. Inna sprawa, że nie ma co zwalać na warunki, bo błędy w skokach Dawida były widoczne, a Granerudowi nie przeszkodził ani wiatr, ani śnieg. Natomiast czymś naturalnym jest, że zawodnik po kilku miesiącach bardzo dobrych skoków nieco spuszcza z tonu.


A jakby miał pan powiedzieć coś optymistycznego?

 

Pozytywne jest to, że w sobotę Dawid był na podium. Obok Laniska, który też jest w czołówce klasyfikacji Pucharu Świata. W drugim dniu też obaj byli obok siebie, ale już w drugiej dziesiątce. To też jest pozytywne, bo pokazuje, że każdemu mogą się przytrafić wpadki.

 

Skoro Kubacki jest zmęczony, to może nie powinien lecieć na konkursy do Stanów Zjednoczonych?

 

To jest decyzja sztabu. Ja uważam, że trenerzy są blisko i najlepiej widzą, co się dzieje. Mają kontakt ze skoczkiem, ale mają też badania, czy testy na platformie. Widzą, w jakiej dyspozycji są zawodnicy. Jeśli sztab mając wszystkie dane, uznał, że Kubacki powinien lecieć do Stanów, to ja powiem, że to słuszna decyzja.


Odstawienie Kamila Stocha?

 

To też słuszna decyzja. On musi się zresetować, musi poprawić pozycję dojazdową, bo wtedy wróci z lepszą dyspozycją.

 

Trzy tygodnie wystarczą, żeby naprawić Stocha?

 

Niekiedy wystarczy jeden trening czy nawet jeden skok. To w zasadzie działa w dwie strony. Jeden skok potrafi wszystko popsuć, ale i też wszystko naprawić. To są skoki, tu dużą rolę odgrywają niuanse. Jak powiedziałem, jak Kamil poprawi pozycję dojazdową, ustabilizuje ją, to na mistrzostwach możemy być o niego spokojnie. Trzy tygodnie to aż nadto czasu.


Stoch jest w tym sezonie wielką zagadką. Zaczął słabo, były momenty wręcz fatalne, ale po Turnieju Czterech Skoczni powiało optymizmem.

 

No i przyszedł weekend z lotami w Kulm i wszystko się popsuło. Na treningach było dobrze, ale potem coś nie zagrało. To jest skocznia, co nie wybacza błędów. Jak tam zawodnik coś źle zrobi, to zaczyna się problem. A potem zaczyna się rozmyślanie i jest jeszcze gorzej. Do Kulm wszystko szło w dobrym kierunku, ale tam stało się coś złego i to trzeba naprawić.

 

Stoch jest teraz do pewnego stopnia sfrustrowany. W jednym z wywiadów mówił, że jego nie interesują miejsca poza podium, że on chce wygrywać.

 

On jest ambitnym zawodnikiem. Podchodzi do tego na sto procent. Widać, że chce dać z siebie wszystko. Ja bym tych słów nie oceniał negatywnie. Jak znów stanie się powtarzalny, to będzie dobrze. Ja jestem optymistą, jak chodzi o Kamila.

 

Od jakiegoś czasu przewija się wątek wieku Kamila i tego, czy to nie jest już czas na zakończenie kariery.

 

Ja bym tak daleko nie szedł. W ubiegłym roku Kamil też miał problem z pozycją najazdową, też został wyłączony z turnieju w Willingen i potem, już na igrzyskach, otarł się o medal. Miejmy nadzieję, że teraz będzie podobnie. Kamil, to jest wojownik. On będzie się starał wyeliminować błąd i wrócić do gry. Nie ma co mówić o końcu. Trzeba powrotu na małą skocznię, bo tam można złapać to, czego brakuje. A jak to wróci, to pojawi się nadzieja i Kamil znowu będzie skakał, tak jak nas do tego przyzwyczaił.

Dariusz Ostafiński/Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie