Michał Probierz zabrał głos na temat Fernando Santosa. "Polacy się nie nadają"

Piłka nożna
Michał Probierz zabrał głos na temat Fernando Santosa. "Polacy się nie nadają"
fot. PAP
Michał Probierz

Michał Probierz zabrał głos w sprawie Fernando Santosa. - Takiego nazwiska w polskiej piłce jeszcze nie było. W moim przekonaniu prezes Kulesza wybrał najlepsze rozwiązanie, bo zadowolił opinię publiczną - powiedział.

To była gorąca debata ostatnich tygodni – Polak czy zagraniczny trener na stanowisku selekcjonera Biało-Czerwonych?. Wydaje się, że trzy czwarte kibiców oczekiwało obcokrajowca. Prezes PZPN Cezary Kulesza kokietował dość długo. Był zdolny nawet powiedzieć, że wyobraża sobie "Marka Papszuna lub Michała Probierza na stanowisku selekcjonera, ponieważ mają charakter". Jednak ostatecznie postawił na Portugalczyka Fernando Santosa.

 

ZOBACZ TAKŻE: Fernando Santos zakasał rękawy, czyli siala lala la, sielanka trwa

"…bo Polacy się nie nadają"

Co ciekawe, kilka tygodni aktywnie głos zabierał Michał Probierz, selekcjoner reprezentacji Polski U-21. Teraz podsumował to wszystko w czasie live’a "Prawdy Futbolu". - Wiem, jak wypowiadali się trenerzy Piechniczek czy Engel, wymieniając moje nazwisko w debacie pod hasłem „selekcjoner” i dziękuję im za to. Pracowali w tym zawodzie bardzo długo i wiedzą, jak to jest... Generalnie jest to trudne dla mnie, aby ustosunkować się do decyzji prezesa Kuleszy. Jestem zatrudniony w PZPN – prowadzę reprezentację młodzieżową. Powierzył mi tę reprezentację właśnie prezes Kulesza. Jednak... wypowiem się! W moim przekonaniu prezes Kulesza wybrał najlepsze rozwiązanie, bo zadowolił opinię publiczną. Jeżeli wybrałby polskiego trenera, to opinia publiczna zjadłaby i tego trenera, i zjadłaby prezesa Kuleszę. Tym samym wszyscy są zadowoleni. Teraz najlepiej, jakby trener Santos wziął asystentów też z pochodzeniem zagranicznym – wszyscy byliby szczęśliwi. Nie byłoby żadnego Polaka, a Polacy myśleliby, że… zrobilibyśmy to, co należy, bo Polacy się nie nadają. Zrobiliśmy obcokrajowca w otoczeniu obcokrajowców... Jedno warte jest podkreślenia – takiego nazwiska, jak Fernando Santos nie było w polskiej piłce. To wysoki poziom, trzeba szanować prezesa Kuleszę, że właśnie na takiego fachowca się zdecydował. Jednak jak się traktuje Polaków w roli trenerów, to jest to dla mnie trudne = tłumaczył Probierz.

"Co do mnie, mogę zrozumieć hejt…"

Rozmawialiśmy godzinę. Wiodącym tematem była reprezentacja młodzieżowa, którą Probierz przejął w czerwcu 2022 roku. Jednak temat trenerów, ich postrzegania przez opinię publiczną, wracał. - Gdy słyszę, że Janek Urban nie jest autorytetem, to o czym my chcemy rozmawiać? Ktoś powie, że nie jestem obiektywy, bo to mój kolega. Jednak powiedzmy sobie szczerze – to jeden z najlepszych ludzi w tym środowisku, dobry trener. Nie potrafię zrozumieć, że pod adresem Janka Urbana też były krytyczne głosy. Czasami w debacie na temat selekcjonera Polski pojawiało się też nazwisko Piotra Stokowca i też od razu głosy, że się nie nadaje. Może przyjdzie czas, że to minie, że to się zmieni?!? Może w przyszłości polskich trenerów też zacznie się doceniać? Co do mnie, to mogę zrozumieć, że jest hejt. Generalnie od dłuższego czasu pod moim adresem pada wiele krytycznych opinii – to jest hejt, bo krytyka pozbawiona racjonalnych argumentów. To robią na TT wciąż ci sami ludzie. Skrzykują się i wypisują różne rzeczy. Mnie to już tylko śmieszy. Bo to ja w Cracovii postawiłem na takich zawodników, jak Niemczycki, Strózik, Rakoczy, Myszor czy Knap… To ja doprowadziłem "Pasy" do największych sukcesów od 72 lat – do zdobycia Pucharu Polski i Superpucharu Polski. Jednak część ludzi zupełnie na to nie zważa - mówił szkoleniowiec.

"Pierwsi od obalania autorytetów"

- Często pada hasło wśród kibiców, że polskich trenerów nie zatrudnia się za granicą. Rozmawiałem niedawno z taksówkarzem w Warszawie. Gdy spytałem o Sa Pinto, to powiedział, że to najsłabszy trener Legii od lat. A po odejściu z polskiego klubu pracował w pięciu klubach za granicą. To powinno nam też dać do myślenia, skąd to się bierze - przekonywał trener.

 

Może to kwestia menedżerów? - Nie chcę rozwijać tego wątku - uciął Probierz. - My jesteśmy pierwsi od obalania autorytetów. Już po śmierci naszego papieża, Jana Pawła II to widziałem, gdy tylko pojawiła się pierwsza informacja i człowiek spojrzał na pierwszy komentarz. I tak samo jest z wielkimi polskimi szkoleniowcami, jak Antoni Piechniczek czy Jacek Gmoch. Ciągle i wciąż krzyk, że to beton.

 

Gdy kończymy program i chcę się żegnać, trener Probierz sam przejmuje inicjatywę. - Raz, dwa, trzy i teraz hejt! - powiedział.

 

Jak to hejt?

 

- Znowu będę bohaterem negatywnym – uśmiechnął się po nagraniu.

 

Roman Kołtoń/Prawda Futbolu
Przejdź na Polsatsport.pl
ZOBACZ TAKŻE WIDEO: Francja - Niemcy. Skrót meczu

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie