Wybitna polska zawodniczka spoczęła na Powązkach Wojskowych

Zimowe
Wybitna polska zawodniczka spoczęła na Powązkach Wojskowych
fot. PAP
Wybitna polska zawodniczka spoczęła na Powązkach Wojskowych

Anna Czerwińska, jedna z najbardziej znanych polskich himalaistek, zdobywczyni sześciu ośmiotysięczników i Korony Ziemi, na którą składają się najwyższe szczyty wszystkich kontynentów, spoczęła w Alei Zasłużonych na warszawskich Powązkach Wojskowych.

Zmarła 31 stycznia w Warszawie w wieku 73 lat. Żegnali ją koleżanki i koledzy ze środowiska wspinaczkowego, władze Polskiego Związku Alpinizmu na czele z prezesem Piotrem Pustelnikiem i zwykli ludzie śledzący jej karierę, czytelnicy książek, w których opisywała barwnie kolejne wyprawy w góry, nie tylko te najwyższe.

 

Na pogrzeb przyjechali alpiniści starszego i młodszego pokolenia, m.in. jej wspinaczkowa partnerka Krystyna Palmowska oraz Anna Okopińska, Kinga Baranowska, Leszek Cichy, Marcin Kaczkan i Andrzej Bargiel.

 

Urodzona 10 lipca 1949 r. w Warszawie Czerwińska z zawodu była doktorem nauk farmaceutycznych. Porzuciła jednak profesję dla gór. Z ośmiotysięczników zdobyła: Mount Everest, Lhotse, Nanga Parbat, Czo Oju, Gaszerbrum II i Makalu.

 

Na Mount Evereście, najwyższym szczycie globu (8848 m), stanęła 21 maja 2000, w wieku 51 lat. Była wtedy 13. osobą z Polski, która tego dokonała, i drugą kobietą, po Wandzie Rutkiewicz. Everest był zwieńczeniem drogi po Koronę Ziemi, którą rozpoczęła w 1978 roku wchodząc na Mount Blanc. Wcześniej z kraju dokonał tego tylko Cichy, zimowy zdobywca Everestu (z Krzysztofem Wielickim 17 lutego 1980), który skolekcjonował najwyższe szczyty kontynentów w roku 1999.

 

Za swój największy sukces uważała jednak wspinaczkę nową drogą Magic Line na K2 (8611 m), choć do szczytu zabrakło jej 400 m.

 

"To była moja najtrudniejsza droga w górach wysokich, a najpiękniejsza góra globu pozostała moja obsesją" - podkreśliła przed laty w rozmowie z PAP. K2 próbowała zdobyć cztery razy; w 1982 z Wandą Rutkiewicz, w 1984 także w kobiecym zespole, w 1986 z Cichym i Dariuszem Załuskim oraz w 2010 z Bogusławem Ogrodnikiem.

 

Cichy ma wiele wspomnień związanych z Czerwińską, nie tylko z gór najwyższych.

 

"Znaliśmy się 50 lat z malutkim okładem... Poznaliśmy się w jakimś zimowym sezonie w schronisku w Morskim Oku, gdzie spotykało się wówczas środowisko wspinaczy. Szkoda, że nie dane jej było dalej kontynuować ziemskiej drogi. Himalajsko Ania należała do +złotego pokolenia+, które wyrosło na sukcesie zespołu Andrzeja Zawady na Kunyang Chhish w 1971 roku: Wielicki, Pawlikowski, Kukuczka, Kurtyka, Gajewski, ja..." - powiedział PAP Cichy.

 

Jak przekazał, pierwszy raz w górach najwyższych byli razem w 1975 roku na Gaszerbrumach.

 

"Potem nasze drogi skrzyżowały się dwa razy - w 1982 i 2005 roku pod K2, gdy udało nam się dotrzeć do IV obozu, ale pogoda nie pozwoliła na wejście wyżej. Współpracowaliśmy też przy zdobywaniu Korony Ziemi - razem pojechaliśmy na Mount Vinson na Antarktydzie. Dla niej i dla mnie był to przedostatni szczyt w kolekcji. Mogę się tylko cieszyć, że żyliśmy w czasach, w których można było coś fajnego robić. Była tak naprawdę na ośmiu ośmiotysięcznikach - weszła na przedwierzchołek Broad Peaku - Rocky Summit (8028 m) i na jeden z bocznych szczytów Siszapangmy, także powyżej 8000 m" - dodał.

 

Himalaista podkreślił, że często zapomina się o sukcesach Czerwińskiej w Tatrach i Alpach.

 

"Jej epopeja himalajska to jedno, ale przede wszystkim górskie szlify i sukcesy rozpoczęły się w Tatrach. Stworzyła słynny zespół z Krysią Palmowską, który przechodził drogi zaliczane do trudnych pod względem sportowym, jakie +robiły+ zespoły męskie: na Małym Młynarzu, na Kazalnicy. Anka miała zawsze pomysły, a Krysia jako pierwsza je realizowała, bo wspinała się szybciej. Były bardzo zgrane i świetnie się uzupełniały. Niewątpliwie należała do +świętej trójcy+ polskich himalaistek z Wandą Rutkiewicz i Krysią Palmowską" - podkreślił.

 

Zdaniem Cichego zmarła alpinistka miała wyjątkowe poczucie humoru.

 

"Zapamiętam ją jako osobę z typowo angielskim humorem, potrafiącą celnie spuentować sytuację. Ania pozwoliła opowiadać o sobie taką anegdotkę. W Morskim Oku nocowaliśmy zawsze w małym, starym schronisku. Wychodziło się nad ranem, a nawet w nocy, by o siódmej być już pod ścianą wspinaczkową. Ania wstawała zawsze jako pierwsza, niezależnie od pogody, o drugiej w nocy wyskakiwała z pięterka i szła odkopywać śnieg spod drzwi. Wtedy krzyczała do nas: +Chłopaki, nie wstawajcie, śnieg po jaja+" - dodał Cichy.

 

Czerwińska była autorką wielu artykułów w prasie górskiej, a także kilkunastu książek o tej tematyce. Była członkiem honorowym Polskiego Związku Alpinizmu. W 2003 roku została odznaczona Srebrnym Krzyżem Zasługi za zasługi dla polskiego taternictwa i alpinizmu oraz za popularyzowanie sportu wspinaczkowego. W 2018 roku została nagrodzona w Gdyni branżowym Super Kolosem za całokształt osiągnięć eksploracyjnych.

jb, PAP
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie