Sebastiana Górskiego przypadek (nie)odosobniony, czyli szansa może nadejść w każdej chwili

Piłka nożna
Sebastiana Górskiego przypadek (nie)odosobniony, czyli szansa może nadejść w każdej chwili
fot. Polsat Sport

Przykładów piłkarzy z niższych klas rozgrywkowych, którzy trafili nawet do ekstraklasy, w ostatnich latach nie brakowało. Głównie jednak w takich sytuacjach stawiano na perspektywicznych zawodników, którzy dobrze rokowali i dla klubów byli małym ryzykiem. Dość sporym wyjątkiem w tej tezie jest 30-letni Sebastian Górski, który dwukrotnie w ostatnim czasie pokonał drogę z trzeciej ligi na zaplecze elity.

Przykład Sebastiana Górskiego jest najlepszym dowodem na to, że szansa awansu na wyższy szczebel rozgrywkowy może się pojawić w każdej chwili. – Trzeba po prostu być cierpliwym i sumiennie pracować – mówił Górski o recepcie na sukces dwa lata temu, gdy w wieku 28 lat zamieniał trzecioligowego średniaka, Lechię Zielona Góra na Puszczę Niepołomicę. Dla wielu kibiców ten transfer mógł być zaskoczeniem, ale dla wnikliwych obserwatorów trzecioligowej sceny na pewno nie była to sensacja.


Górski wówczas był wyróżniającym się piłkarzem w silnej trzeciej grupie trzeciej ligi, a dla Puszczy poszukiwanie piłkarzy z niższych lig - ambitnych, mających spore aspiracje, ale również tanich - to jeden ze sposobów na sukces w rywalizacji z dużo możniejszymi przeciwnikami. Przede wszystkim jednak względy sportowe zadecydowały o tym transferze. – Jest to zawodnik wszechstronny. Lewy obrońca, lewoskrzydłowy, lewe wahadło. Może grać na trzech pozycjach. Lewonożny z dobrym dośrodkowaniem, dobrym uderzeniem, z ciągiem na bramkę. Poradzi sobie. Mam nadzieję, że dobrą dyspozycję przełoży na nasze mecze ligowe – mówił po pierwszych dniach treningów trener Puszczy, Tomasz Tułacz.

 

Już w debiucie na szczeblu centralnym stanął przed nie lada wyzwaniem. Puszcza mierzyła się bowiem z ekstraklasową Lechią Gdańsk. Pierwszoligowiec to spotkanie wygrał 3:1, a Sebastian zadebiutował w pierwszym składzie. – Zaliczył duży przeskok, bo z trzeciej ligi do pierwszej, jednak udowodnił, że nie musi to być aż tak widoczne – mówił po tym meczu trener Puszczy, który w pierwszych miesiącach wystawiał go niemal wyłącznie w podstawowym składzie.

 

Kolejny sezon w Niepołomicach dla Górskiego rozpoczął się równie dobrze, jesienią był podstawowym zawodnikiem Puszczy. Dopiero wiosną mniej grał. Puszcza broniła się przed spadkiem, a trener Tułacz decydował się na inne rozwiązania, bo Górski zmagał się z kontuzją. Łącznie jednak w minionym sezonie w pierwszej lidze zaliczył 25 występów. Latem rozstał się z Puszczą za porozumieniem stron. Na horyzoncie jawiła się już bowiem propozycja z... Głogowa.

 

Ostatecznie nic z transferu do Głogowa nie wyszło, a zawodnik wrócił w swoje rodzinne strony. – Nie rozpaczam jednak z tego powodu. Lechia była bardzo zdeterminowana, żebym tutaj wrócił, nie pozostało mi nic innego, tylko przyjść. Cieszę się wręcz, że mogę się odbudować, bo ostatnie pół roku nie było dla mnie zbyt udane z powodu kontuzji. Teraz tylko ciężka praca i trzeba wrócić na dobre tory – mówił latem po powrocie w swoje rodzinne strony do ekipy trzecioligowca. – Buduje się dosyć fajna ekipa w Zielonej Górze i możemy się pobić o coś więcej niż tylko utrzymanie – oceniał doświadczony zawodnik, a jak pokazała rywalizacja chociażby w Fortuna Pucharze Polski Górski się nie pomylił. Lechia jesienią w pucharowych rozgrywkach wyeliminowała trzech rywali wyżej notowanych i dalej jest w grze. Ale już bez Górskiego.

 

- Mam nadzieję, że to będzie krok w tył, po którym jednak zrobię dwa do przodu - przyznawał latem Górski, który zawarł w kontrakcie klauzulę, że w przypadku oferty od wyżej notowanego klubu będzie mógł odejść nawet zimą. A w Głogowie o bocznym defensorze nie zapomnieli. Już na początku 2023 roku było wiadomo, że Górski opuści Zieloną Górę i przeniesie się na Dolny Śląsk. – Latem moje nazwisko w Głogowie się przewijało. Trenerzy jeździli na moje mecze, oglądali mnie w akcji. Dopiero teraz jednak się udało – mówił sam zawodnik po niedawnym transferze do Chrobrego. – Żałuję, że z Lechią Zielona Góra nie zagram przeciwko Legii w Pucharze Polski, ale w Głogowie mogę być za pół roku w ekstraklasie. Cieszę się, że tutaj trafiłem. Fantastyczni kibice, sztab szkoleniowy. Bardzo fajnie mnie przyjęto – uśmiecha się lewonożny zawodnik, który w Głogowie przede wszystkim myśli o najbliższym meczu. – Walka o trzy punkty, by jak najlepiej wypaść. Trzeba ciężko trenować każdego dnia, zobaczymy co przyniesie liga.


W Głogowie na takich zawodników, jak Górski chcą stawiać. Zimą do drużyny dołączył także 22-letni Mateusz Ozimek, który wcześniej występował w trzecioligowych Orlętach Radzyń Podlaski. Pod koniec stycznia pomocnik ten pojawił się w klubie na testach i przekonał trenera Marka Gołębiewskiego do swojej osoby.


Nie tylko jednak w Głogowie idą tym tropem. Przykładów piłkarzy, którzy "wydostali się" z trzeciej ligi, nawet w tym okienku transferowym, jest więcej. Podczas, gdy w ekstraklasie największy procent graczy z niższych lig stanowią młodzi zawodnicy z rezerw, to nawet na tym szczeblu nie brakuje takich piłkarzy, jak kojarzony do tej pory głównie z Rekordem Bielsko-Biała Szczepan Mucha, który ma już za sobą debiut w Piaście Gliwice. Jeszcze lepiej wygląda to na niższych szczeblach. Piłkarzem Resovii został 20-letni defensor Łukasz Seweryn. W Chojnicach postawiono na młodego pomocnika Macieja Kiełkuckiego, który jeszcze czeka na debiut.


Jeszcze więcej piłkarzy o podobnym statusie jest w drugiej lidze. Na wyróżniających się trzecioligowców postawiła między innymi Pogoń Siedlce. Nowymi graczami tego klubu zostali: 25-letni napastnik Orest Tkaczuk (Polonia Bytom), Tomasz Mamis (rezerwy Miedzi Legnica) czy też Mateusz Majewski, który ostatnio grał w Lubliniance Lublin. Ciekawe transfery także w Elblągu, gdzie sprowadzono między innymi 22-letniego Kacpra Szczudlińskiego (Pogoń Grodzisk Mazowiecki), czy dwa lata starszego Kacpra Jóźwickiego (MKS Kluczbork). Do ekipy lidera drugiej ligi z Kołobrzegu dołączył zimą między innymi Adrian Skrzyniak. 21-letni obrońca jesienią był wypożyczony formalnie ze Stali Mielec do trzecioligowej Lechii Tomaszów Mazowiecki, w barwach której zagrał w 17 spotkaniach ligowych i strzelił trzy gole. Teraz trafił na wypożyczenie do drugoligowca. Nową twarzą w Kołobrzegu jest także Adrian Bielka (rezerwy Korony Kielce).


Piłkarzem Siarki Tarnobrzeg został natomiast Krystian Szymocha. 19-letni obrońca w obecnym sezonie był zawodnikiem ŁKS-u Łagów, w barwach którego wystąpił w 17 spotkaniach III ligi. Wśród nowych twarzy warto zwrócić uwagę także na Marcina Wróbla (Hutnik Kraków, poprzednio Rekord Bielsko-Biała) czy też Tomasza Tymosiaka (Garbarnia, poprzednio Lublinianka Lublin).


Nawet doświadczeni zawodnicy mogą powalczyć o swoje szanse. Z trzecioligowej Cartusii Kartuzy do Radunii Stężyca przeszedł 27-letni Maciej Dampc. Znicz zasilił natomiast 27-letni Ukrainiec Jurij Tkaczuk, który jesienią grał w trzecioligowym Ursusie Warszawa. Podobną drogę obrał Jewhenij Biłokiń. 24-letni ukraiński pomocnik ostatnio występował w czwartoligowej Prochowiczance. – Moja przygoda z piłką dość późno się rozwinęła, ale patrzę zawsze na pozytywną stronę. Jeszcze parę lat grania przede mną. Będę dbał o siebie, by jak najlepiej wypaść i jak najdłużej grać – słowa Sebastiana Górskiego mogą być niejako wskazówką dla wszystkich piłkarzy z niższych lig. Bo szansa może się pojawić w każdej chwili.


Czytaj więcej o rozgrywkach Fortuna 1. Ligi na Łączy Nas Piłka.

Fortuna 1 Liga
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie