Grand Prix Indonezji F1H2O: Wulkan prawdę powie

Moto
Grand Prix Indonezji F1H2O: Wulkan prawdę powie
fot. Polsat Sport
Bartłomiej Marszałek

Kiedy w grudniu 2022 roku minister sportu Indonezji przybył do Szardży, wielu powątpiewało w możliwość wyścigów na jeziorze powstałym w kalderze wygasłego wulkanu. Tymczasem Azjaci dopięli swego i 26 lutego po raz pierwszy w historii motorowodnej Formuły 1 odbędzie się wyścig na jeziorze Toba.

Bartek Marszałek zakończył miniony sezon mocnym akordem. Zupełnie jakby zasiadł za perkusją Johna Bonhama i dał popis niczym w numerze „Whole Lotta Love” czy „Black Dog” legendarnej formacji Led Zeppelin. Podwójne podium w Zjednoczonych Emiratach Arabskich było nagrodą dla Polaka za tytaniczną pracę w warsztacie i na akwenach świata na przestrzeni 17 lat. Zaiste, był to przepiękny moment, gdy departament turystyki miasta Szardża wydał kolację pod gołym niebem na cześć kierowców i mechaników, a w gronie ucztujących był Bartek, jego małżonka i zdolna pani radioman – Irina oraz pociecha Marszałków, która nie ukończyła jeszcze pierwszego roku życia, ale od wczesnego dzieciństwa przebywa w towarzystwie bolidów, toluenu i raduje się niemniej jak Bartek, Robertino Milinković i Andrzej Dziubek na dźwięk uruchamianej łodzi…

 

ZOBACZ TAKŻE: FIA chce ograniczyć wolność słowa kierowców Formuły 1

 

Niestety, w bilansie zysków są również trudniejsze zagadnienia. Podczas wyścigu w Szardży, zanadto zdeterminowany był Amerykanin Shaun Torrente, który uderzył w bolid Marszałka. Z uwagi na fakt, że po wyścigu w Szardży łodzie musiały być zapakowane do kontenerów i odprawione w kierunku północnej Sumatry, nie było czasu, aby naprawić łódź jeszcze w Zjednoczonych Emiratach Arabskich. Co zatem wymyślił zdolny majsterkowicz Bartek Marszałek? Skontaktował się z Włochem, mężem swojej zespołowej koleżanki – Marit Stromoy. Italiano popracował przy matrycy i brakującą część udało się przygotować na GP Indonezji. W czym tkwi zatem problem? Otóż w warunkach tropikalnych należy ten brakujący element łodzi „wkleić”. Całość musi przeschnąć, aby zdążyć na kwalifikacje, które odbędą się w sobotę 25 lutego o godzinie 15 czasu lokalnego, czyli o 9 rano czasu polskiego. Nie dość zatem, że kierowcy i ich teamy przebyli długą drogę, aby wylądować na lotnisku Siborong Borong, to nad jeziorem Toba nie będzie czasu, aby wylegiwać się na hamaku, bo bolidy muszą być gotowe do akcji. Pardon – nie wszyscy mają daleko do Indonezji! Zdolny mechanik Marit Stromoy – kangur Craig Bailey miał tym razem wyjątkowo blisko z Sydney. Z kolei mechanik Bartka Marszałka – Australijczyk Paul Kirkby (zacny fan speedwaya!) walczący z rakiem skóry na nosie, również nie narzeka, bo z krainy Down Under nie musi przemierzać długiego dystansu, aby znaleźć się na padoku przy Pelabuhan Penyeberangan Balige. Paul pracował dla Bartka podczas ubiegłorocznej rundy GP we włoskim San Nazzaro. To zdolny i doświadczony mechanik, a Bartek potrzebuje sprawnych dłoni i wizjonerstwa inżynieryjnego, aby skutecznie kąsać światową czołówkę.

Chiny wracają do kalendarza MŚ

Włoscy promotorzy mają nielichy problem z kalendarzem mistrzostw świata F1H2O. Co prawda, minister sportu Indonezji czmychnął wprost z padoku w Szardży na finał mundialu w Katarze, aby podziwiać kunszt Leo Messiego, ale słowa dotrzymał i GP na Lake Toba dojdzie do skutki. Indonezja w skrytości ducha liczy na efekt śnieżnej kuli. Moto GP rozegrane w marcu 2022 roku na Mandalika International Street Circuit okazał się strzałem w dziesiątkę. Władze Indonezji dostrzegły efekt promocyjny. Wyspa Lombok zyskała w wymiarze turystycznym.

 

Balige ma sporo do zaoferowania. Naturalne jezioro rozciągnięte na dystansie 100 kilometrów i szerokości 34 kilometrów, przepiękna kaldera powstała po erupcji superwulkanu (74 tysiące lat temu!) oraz bliskość wysepki Samosir aż do 1905 roku zamieszkiwanej przez kanibali są gwarancją ekscytacji turystów.

 

Jak zauważył obrońca mistrzowskiego tytułu, Amerykanin Shaun Torrente, prawdziwym wyzwaniem dla kierowców oraz 2 i pół litrowych silników Mercury będzie adaptacja do wysokości nad poziomem morza – 905 metrów. Jezioro Toba leży równie wysoko jak najwyższe szczyty polskiego masywu: Rudaw Janowickich, ale dochodzi ważny aspekt – wilgotność powietrza. Inżynierowie będą mieli spory dylemat: jak ustawić bolid, aby zdobyć pole position w kwalifikacjach i wytrzymać trud walki na dystansie wyścigu. Długość jednej pętli wynosi 2218 metrów. Na trasie umieszczono 11 boi: 7 pomarańczowych, 2 żółte i 2 zielone.

 

Fin Sami Selio, dwukrotny mistrz świata (2007 i 2010), nie może doczekać się wyścigu o GP Indonezji. „Poprzedni sezon zacząłem od szalonego tempa i zdobycia pole position we francuskim Macon. Potem ogarnęła mnie czarna rozpacz, gdyż defekt odebrał mi zwycięstwo. Cieszyłem się w San Nazzaro, kiedy kwalifikacje wygrał mój kolega z teamu Ferdinand Zandbergen, lecz później ja rozbiłem łódkę. W Indonezji jest mniej tlenu ze względu na wysokość nad poziomem morza, więc spodziewam się spadku mocy w naszych silnikach. Jestem kierowcą, który pragnie wygrywać i zamierzam walczyć o zwycięstwo w Indonezji oraz w Chinach”.

 

Selio dobrze czuje się w tropiku, wszak w lutym 2001 roku stanął na podium podczas GP Malezji w Johor Bahru finiszując za plecami Laitha Pharaona z Arabii Saudyjskiej. A propos Chin, które ostatecznie zorganizują wyścig w prowincji Henan na rzece w Zhengzhou…

 

30 kwietnia odbędzie się druga runda MŚ F1H2O. W Chinach nie będzie policyjnej eskorty jaką mieli kierowcy i zespoły mechaników lądujące na lotnisku Siborong Borong. Dla włoskiego promotora wyścigi poza Europą są ogromną szansą na podreperowanie finansów, gdyż pandemia COVID-19 mocno ograniczyła budżety organizatorów wyścigów. Logistycznie Włosi zadbali o każdy szczegół. Naciski na Chiny, aby określić się czy mogą zorganizować wyścig w Zhengzhou w kwietniu miały głębokie uzasadnienie. Kierowcy muszą wiedzieć dokąd wysłać kontenery z bolidami i osprzętem po GP Indonezji. Teraz kwestia jest klarowna, ale niepewność nie jest wskazana przy ogromie prac, jakie muszą wykonać teamy przy rozładunku i planowaniu podróży.

 

Bartek Marszałek zjadł zęby na wyścigach, więc bazując na doświadczeniu, wyruszył do Indonezji już 18 lutego. Lot z Warszawy via Dubaj, Dżakartę (konieczność uzyskania wizy), nocleg w hotelu przy lotnisku w Dżakarcie i przeprawa maleńkim samolotem na północną Sumatrę. Wszystko po to, aby zdążyć przygotować bolid, przestawić się na strefę czasową (6 godzin różnicy z Polską), przygotować na zgoła odmienną florę bakteryjną i powalczyć o pole position w sobotnie popołudnie… A czasu na świętowanie podwójnego podium w Szardży praktycznie nie było, bo już do 10 stycznia należało wypełnić wszystkie dokumenty, aby uzyskać wizę do Indonezji. Całe życie motorowodniaka toczy się na dużej prędkości…

Macon, Sardynia i pytanie o Indie

Marit Stromoy sączyła soczek, uśmiechała się do córeczki Marszałków podczas kolacji w Szardży, ale kiedy usłyszała, że Chiny będą drugą eliminacją MŚ po GP Indonezji, głośno krzyknęła: och, nie! Dla Norweżki, która wygrała kwalifikacje w Portimao w 2011 roku, a w 2015 roku zwyciężyła w GP Szardży, sensowniejszym rozwiązaniem byłby powrót do Europy i finisz sezonu w Azji. Marit to porządna dziewczyna (wszak w Szardży podawała elektrolity Bartkowi, aby się nie odwodnił walcząc z zemstą faraona), więc pierwotnie chciała wrócić do Macon, do San Nazzaro i na Sardynię, lecz jej plany zrewidowano.


Kierowcy udadzą się do kolebki chińskiej cywilizacji – miasta Zhengzhou (30 kwietnia). Potem nastąpi dłuższa przerwa: 2 lipca francuskie Macon będzie gospodarzem GP Francji. Włosi zorganizują dwie rundy: tradycyjnie w San Nazzaro nad rzeką Pad we wrześniu i na początku października w Olbii. W listopadzie planowany jest wyścig o GP Indii (Bombaj), a sezon zakończy się 17 grudnia na szczęśliwym akwenie dla Bartka Marszałka, czyli w Szardży.

 

Francuz Philippe Chiappe, trzykrotny mistrz świata (2014-2016) w wymarzonym stylu wygrał ostatni wyścig w karierze (Szardża’2022). Długo nie był bezrobotnym, gdyż zespół China CTiC zaoferował mu posadę dyrektora sportowego. Miejsce Chiappe w bolidzie zajmie człowiek, który przyszedł na świat w wojskowej bazie w Jacksonville (Floryda) – 37-letni Amerykanin Brent Dillard.

 

Do rywalizacji przystąpił zespół Victory z siedzibą w Dubaju. Ahmad Al Fahim (Zjednoczone Emiraty Arabskie) oraz Erik Stark (Szwecja) będą reprezentować team Victory. Ambitny Australijczyk Brock Cohen urodzony w uroczym miasteczku Bankstown w stanie Nowa Południowa Walia, dołączył do teamu Comparato. O poziom adrenaliny podczas GP Indonezji można być spokojnym, gdyż sponsorem tytularnym zawodów został największy producent kawy w południowo-wschodniej Azji – Kopiko. Zainuddin Amali, minister sportu w Indonezji, zaręcza, że wulkan tak bardzo spodoba się kierowcom, że przez kolejne 10 lat Lake Toba będzie organizować wyścig MŚ F1H2O…

Tomasz Lorek/Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie