F1 H2O: Triumf Bartka Marszałka w GP Indonezji. Polak liderem mistrzostw świata

Moto
F1 H2O: Triumf Bartka Marszałka w GP Indonezji. Polak liderem mistrzostw świata
Fot. PAP
Bartłomiej Marszałek

Blisko 100 000 widzów zgromadzonych wokół brzegów jeziora Toba oglądało bezprzykładny triumf Polaka! Wiatr był głównym architektem wyścigowego weekendu, ale polski kierowca Orlen Teamu zachował zimną krew i bardzo rozsądnie ustawił konfigurację silnika. Bartek Marszałek został liderem klasyfikacji MŚ.

Wilgotność powietrza porażająca dla zwykłych zjadaczy chleba. Na domiar złego w Indonezji szalał wiatr, który sprawiał, że w części akwenu wysokość fali dochodziła do dwóch metrów, co wykluczało sportową rywalizację. Okoliczne wulkany są wygasłe, ale żaden sejsmolog nie da sobie uciąć ręki i nie zagwarantuje, że najwyższy wulkan na północnej Sumatrze – Sinabung (2460 metrów nad poziomem morza) nie przebudzi się znienacka. A krater wulkanu Sinabung jest położony raptem 40 kilometrów na północny zachód od kaldery jeziora Toba. Sinabung posiada 4 kratery, z których jeden jest czynny. A żaden kierowca nie chciałby zmierzyć się z lawą andezytową… Kierowcy bolidów są w stanie kompletnie wyremontować 3 jednostki napędowe na padoku w Balige, mogą pokonać 15 okrążeń na wolnym treningu jak Thani Al Qemzi, ale nie chcą być ewakuowani jak 19 000 mieszkańców Indonezji, którzy w sierpniu 2010 roku czmychali przed budzącym się do życia wulkanem Sinabung. Bartek Marszałek uwielbia przyrodę i ma w sobie mnóstwo pokory względem sił natury, ale kiedy zamyka kokpit swojej łodzi, nie lęka się żadnego rywala. Bartek doskonale orientuje się w specyfice pracy bolidu, dlatego nie zerka z zazdrością na zastępy sowicie opłacanych inżynierów, tylko w pocie czoła pracuje nad ustawieniem bolidu. Włoch Guido Cappellini, dziesięciokrotny mistrz świata F1H2O nazywany magikiem wody, działa na rzecz najbogatszego zespołu w stawce: teamu Abu Dhabi. Na szczęście sport motorowodny jest na tyle nieprzewidywalny, że pokaźny budżet i blichtr nie zawsze przekładają się na wynik…

Niespokojny duch Torrente

Abu Dhabi ma w składzie osobę, która lubi się ścigać, ale coraz częściej nie trzyma nerwów na wodzy. W grudniu 2022 roku Amerykanin Shaun Torrente był na tyle arogancki podczas rywalizacji w lagunie Khalid, że uderzył w bolid Bartka Marszałka, gdy zorientował się, że traci tytuł mistrza świata na rzecz Szweda Jonasa Anderssona. Nieustraszony Polak nie przeraził się i wywalczył miejsce na podium w Szardży, a Torrente odpadł z rywalizacji. Pecha miał kierowca z Orebro, który zatarł silnik będąc na prowadzeniu, dzięki czemu Shaun Torrente o 3 punkty wyprzedził Szweda i został po raz trzeci mistrzem świata. Torrente nie znosi przegrywać, co skądinąd jest pożądaną cechą, ale w każdym sporcie trzeba zachować zdrowy umiar i rozsądnie gasić nadmiar entuzjazmu niczym 7-kilometrowy słup popiołu wyrzucanego z krateru Sinabung.

 

ZOBACZ TAKŻE: Kajetanowicz rozpocznie tegoroczny sezon w Meksyku


Podczas wyścigu o GP Indonezji, Torrente tak się rozzuchwalił, że po neutralizacji na 14 okrążeniu rzucił się w szaleńczą pogoń za prowadzącym Marszałkiem. Co prawda Shaun zdołał wyprzedzić Polaka, lecz sędziowie dopatrzyli się naruszenia przepisów. Amerykanin wykonał lotny start i otrzymał karę jednego okrążenia co sprawiło, że po dogłębnej analizie spadł na dziewiąte miejsce w klasyfikacji generalnej! Marszałek zachował spokój przez 18 okrążeń, gdyż z niejednego pieca chleb jadł. Polak pamięta czasy kiedy Shaun Torrente przechodził z klasy SST-120. Zawsze był rozbójnikiem, który szedł po swoje. W pewnym sensie determinacja Torrente zaowocowała trzema złotymi krążkami MŚ, ale przy całej rozbudowanej machinie teamu Abu Dhabi, Shaun potrafi przyjść do namiotu Bartka i poprosić o płyn, który sprawia, że sól nie osadza się na szybie bolidu. Taka sytuacja miała miejsce chociażby w portugalskim Figueira da Foz w 2021 roku kiedy pandemia zawęziła sezon F1H2O do trzech rund MŚ. Teraz GP Indonezji, która otworzyła rywalizację w sezonie 2023 jest zwiastunem lepszych czasów dla włoskich promotorów. Do Chin na rundę w Zhengzhou w prowincji Henan (30 kwietnia), Bartek Marszałek pojedzie jako lider klasyfikacji MŚ. 20 punktów zdobytych przez Polaka w Indonezji ma wyjątkowy smak. 18 lat niesamowitego samozaparcia Bartka, gigantyczna pokora, odporność na awarie jednostek napędowych plus niezłomna praca w warsztacie sprawiły, że Polak dopiął swego i wygrał rundę mistrzostw świata.

Anagram słowa boat

Włoch Nicolo di San Germano, szef wyścigów F1H2O, odniósł spory sukces dyplomatyczny zapraszając na padok prezydenta Indonezji, Jego Ekscelencję – Joko Widodo. Nicolo ma świadomość długiej drogi jaką przebył cykl mistrzostw świata. 40 lat temu na jeziorze Como we Włoszech wystartował światowy czempionat.


Indonezja jest 40 krajem, który został gospodarzem jednej z rund MŚ F1H2O. Podczas piątkowej konferencji nad jeziorem Toba, Nicolo di San Germano uściskał ministra do spraw inwestycji w marynistyce Indonezji – Luhut Binsara Pandjaitana. Luhut usłyszał, że jego ekipa spisała się na medal. Zainteresowanie kibiców (100 000 widzów) sprawiło, że Binsar Pandjaitan wyraża nadzieję, że wyścig przez najbliższe 15 lat będzie gościł nad Lake Toba, a za 3 lata Indonezyjczycy będą dysponować swoim własnym zespołem rywalizującym w MŚ!


Nicolo di San Germano wyznał, że anagramem słowa boat jest Toba, a więc łódki powinny co roku gościć na północnej Sumatrze.

 

Pierwsza runda MŚ powinna dać jednak wiele do myślenia. Zmodyfikowano nazbyt ambitną trasę, która została skrócona. Wysokość nad poziomem morza (905 metrów) sprawiła, że w powietrzu jest mniej tlenu, więc silnik powinien dostawać mniej paliwa. Sporo wyrzeczeń jak na jeden wyścigowy weekend. W Olbii na Sardynii problemem są podwodne głazy, a w Indonezji porywisty wiatr. Przełożone kwalifikacje były mądrym i koniecznym ruchem z uwagi na bezpieczeństwo kierowców. Dyrektor wyścigu, Portugalczyk Luis Miguel Ribeiro wziął pod uwagę wysokie fale i przesunął kwalifikacje z soboty na niedzielę w trosce o zdrowie zawodników.

Warto wierzyć w pracę zespołową

Bartek Marszałek po latach spędzonych w oparach toluenu (paliwo do bolidów) zbudował zespół ludzi, którzy oprócz wiedzy mechanicznej i inżynieryjnej wnoszą bardzo istotny aspekt: serce i pasję! Małżonka Irina Marszałek, rodowita Ukrainka pracuje jako radioman, Andrzej Dziubek wie wszystko o fizyce, korbowodach, tłokach, pierścieniach i materiałach, z których wykonuje się kosztujący 50 000 dolarów amerykańskich silnik Mercury. Ponadto Serb Robertino Milinković, zdolny inżynier z Belgradu, wnosi aspekt bałkański pod szyldem: nigdy nie składaj broni. Australijczyk Paul Kirkby wnosi luz i pomimo walki z nowotworem skóry oddał serce podczas pracy nad remontem trzech jednostek napędowych nad Lake Toba.


W lipcu 2011 roku Bartek Marszałek wywalczył 1 punkt w GP Ukrainy podczas zawodów w Kijowie… 26 lutego 2023 roku jego małżonka Irina jest przy nim w Indonezji i podziwia jak Bartek oszczędza silnik podczas wolnego treningu, a potem wygrywa wyścig…


W sezonie 2011 Bartek nie ukończył wyścigu w Liuzhou (GP Chin). W grudniu 2011 roku nie dotarł do mety w Abu Dhabi. Wielu kierowców dawno zrezygnowałoby z uprawiania tej pięknej dyscypliny sportu mając świadomość dysproporcji finansowych, ale zodiakalna Panna – uroczy uparciuch Bartek Marszałek zacisnął zęby i niezrażony pracował w pocie czoła. Pamiętam zimny, listopadowy wieczór w portugalskim Figueira da Foz nad Atlantykiem w 2021 roku, kiedy nie bacząc na przenikliwy chłód, Bartek Marszałek pracował jak mrówka nad silnikiem zakupionym od dwukrotnego mistrza świata, Fina Sami Selio. Wówczas Fin nie ukończył wyścigu, a Bartek zajął siódme miejsce.


Po raz pierwszy słońce zaświeciło dla Polaka w Zjednoczonych Emiratach Arabskich w grudniu 2019 roku. Wówczas Bartek zajął trzecie miejsce w Szardży finiszując za plecami Jonasa Anderssona i Shauna Torrente. W grudniu 2022 roku Marszałek dwukrotnie stanął na podium w Szardży nieopodal Dubaju i zgłosił aspiracje do walki o medale. „Patrzę na Philippe Chiappe, który ma 59 lat i biega maratony, a na zakończenie bogatej kariery wygrał GP Środkowego Wschodu w Szardży. Dla mnie ten puchar to świadectwo 17 lat ciężkiej pracy i braku rezygnacji z marzeń. Warto wierzyć, że spełni się sen” – mówił wówczas uradowany Bartek Marszałek. Obok córeczka, małżonka, opiekunka do dziecka – serdeczna pani Basia…


Kiedy Argentyńczyk Leo Messi zdobywał upragnione mistrzostwo świata w Katarze, Bartek spacerował pod rozgwieżdżonym niebem w Szardży i już obmyślał jak przygotować się do startu w GP Indonezji. W najśmielszych snach nie przewidział, że w lutym 2023 roku zostanie zwycięzcą GP nad jeziorem Toba i do Chin pojedzie jako lider klasyfikacji MŚ. Pięćdziesiąty start Bartka w GP i długo wyczekiwane zwycięstwo…

Tomasz Lorek/Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie