Filip Dagerstal: Zabieramy ze sobą do Sztokholmu dobry wynik

Piłkarze Lecha Poznań pokonując Djurgardens IF 2:0 są blisko wywalczenia awansu do ćwierćfinału Ligi Konferencji. – Zabieramy ze sobą do Sztokholmu dobry wynik, ale za nami dopiero pierwsza połowa – powiedział obrońca mistrza Polski Filip Dagerstal.
Kolejny czwartkowy wieczór zapisał się i w historii klubu, ale też w pamięci kibiców. Tych zjawiło się 40 222, co jest najlepszym wynikiem frekwencyjnym spośród wszystkich ośmiu spotkań tej rundy Ligi Konferencji. Drugi wynik w tym rankingu to niespełna 20 tysięcy widzów na spotkaniu AS Lazio – AZ Alkmaar (1:2).
ZOBACZ TAKŻE: Trener Lecha pochwalił zespół. "To było dla mnie wyjątkowe spotkanie"
Lechici po meczu byli szczęśliwi, ale też zdawali sobie sprawę, że nie wszystko jest jeszcze rozstrzygnięte.
– Te dwa gole to nie jest jednak bezpieczna zaliczka na rewanż. W Sztokholmie czeka nas zupełnie inne spotkanie. Zagramy na sztucznej murawie, a do tego wiemy, jak dużym wsparciem dla Djurgardens są ich kibice. Natomiast nasi fani byli fantastyczni, ogromnie im za to dziękujemy. Mam nadzieję, że na meczu wyjazdowym też ich nie zabraknie – mówił jeden z bohaterów spotkania Dagerstal.
To właśnie gra formacji, w której występuje Szwed, okazała się kluczem do sukcesu. Pomijając fakt, że pierwszy gol padł po akcji obrońców – podaniu Joela Pereiry i główce Antonio Milica – to jednocześnie pojedynek z Djurgardens był czwartym z rzędu, w którym Lech nie stracił bramki.
– Rozegraliśmy w tym sezonie już bardzo dużo spotkań, znamy się doskonale. Ta współpraca wygląda znakomicie, ale to jest też zasługa całego zespołu. Poza tym, nie ukrywam, że dziś mieliśmy trochę szczęście, bo rywale mieli dwie znakomite okazje – dodał szwedzki defensor.
Pomocnik Filip Szymczak również zapewniał, że jego zespół z pokorą podejdzie do rewanżu w Sztokholmie, który rozegrany zostanie w najbliższy czwartek.
– Cytując klasyka, 2:0 to jest niebezpieczny wynik. A tak poważnie, to do spotkania za tydzień musimy podejść z pokorą, gdyż wiemy, że zespół Djurgardens jest mocny u siebie. Mamy jakiś komfort przed rewanżem, ale musimy dalej realizować swój plan i wierzę, że uda nam się przejść dalej – podkreślił 20-latek.
Mecz "Kolejorza" z wicemistrzem Szwecji miał też wyjątkowy charakter ze względu na to, że rozjemcą była kobieta – Francuzka Stephanie Frappart. Nie było to dla niej łatwe spotkanie do prowadzenia, bowiem zawodnicy obu drużyn grali twardo, a momentami ostro. Szymczak pozytywnie ocenił jej pracę.
– Faktycznie, rzadko się zdarzają takie sytuacje, ale pani Frappart to sędzia na topowym poziomie. Dla nas była to nowa sytuacja, ale nie zmienia to faktu, że traktowaliśmy ją, jak każdego innego sędziego. Dziś dobrze prowadziła to spotkanie – podsumował piłkarz poznańskiego zespołu.
Przejdź na Polsatsport.pl
