Trener Górnika Zabrze gra o posadę. "Trzeba sobie dać kopa w..."
– Czuję i słyszę to, co się wokół dzieje. Lubię tę drużynę i wierzę w nią – powiedział trener piłkarzy walczącego o utrzymanie w piłkarskiej ekstraklasie Górnika Zabrze Bartosch Gaul. W piątek jego zespół podejmie Wisłę Płock, a szkoleniowiec będzie oceniony przez zarząd klubu.
– Czy to mecz o moją posadę? Słyszałem o tym. To coś robi nie tyle z trenerem, ile z człowiekiem. Tego nie trzeba ukrywać. Były rozmowy z prezesem po ostatniej porażce z Jagiellonia (1:2). Wiem, że powinniśmy i musimy w piątek wygrać – dodał Gaul.
ZOBACZ TAKŻE: Zaskakujące oświadczenie Górnika Zabrze ws. trenera. Kibice w szoku!
Zabrzanie zajmują przedostatnie miejsce w tabeli.
– Zawodnicy wiedzą, jaka jest sytuacja. Musimy się skupić na sobie i wygrać. Mógłbym tu przedstawić mnóstwo statystyk, tłumaczyć się. Faktem jest taki, że wyników nie ma, czegoś brakuje. Jeśli chodzi o "głowę", to ciężko to wytłumaczyć – dodał.
Jego zdaniem klub musiał w obu okienkach transferowych dokonać wielu zmian.
– Trzeba się przyznać, nie spychać odpowiedzialności. Zawodnicy nie "wypalili". Wiadomo, że kiedy okienko się otwiera, dostępnych graczy jest dużo, potem jest ich coraz mniej. Wyszły pewne "minusy". Nie tak sobie to wyobrażaliśmy. Oglądaliśmy w sierpniu mecze graczy z kwietnia, maja. Wszyscy na to patrzyliśmy i wszyscy się pomyliliśmy – wyjaśnił urodzony w Bytowie Niemiec.
Proszony o porównanie mentalności w Niemczech i Polsce powiedział krótko – jest inaczej.
– Powiedziałem piłkarzom, że przygotuję ich najlepiej, jak potrafię do piątkowego meczu. Co będzie potem, tego nie wiem. Kiedy czuję emocje, to ich nie ukrywam. Wiem, że są głosy kibiców przeciwko mnie. Nie biorę tego osobiście. Wiem, że oni żyją tym klubem – stwierdził szkoleniowiec.
Nie ukrywał, że pewnie łatwiej byłoby mu przejść przez ten „gorący” okres w klubie gdyby nie znał polskiego.
– Trzeba sobie dać kopa w d..., by drużynę pchnąć do zwycięstwa – zakończył trener.
Przejdź na Polsatsport.pl