Wstrząsające świadectwo Łukasza Skorupskiego jest wartością nie do przecenienia

Piłka nożna
Wstrząsające świadectwo Łukasza Skorupskiego jest wartością nie do przecenienia
fot. Cyfrasport
Łukasz Skorupski był rezerwowym na MŚ 2022.

Minęły ponad trzy miesiące od zakończenia mundialu w Katarze i w tym czasie tak naprawdę nie mieliśmy jasności, czy była ta awantura polskiej kadrze o premie, czy kreowały ją media. Najważniejsi piłkarze reprezentacji właściwie nie zabierali głosu, poza ogólnikowym wywiadem Roberta Lewandowskiego i dość mocnym Grzegorza Krychowiaka, który żałował, że dodatkowe pieniądze nie popłynęły na ich konta, bo ustalono, że część ma pójść na cele charytatywne. A tak biedne dzieci nie dostały nic...

Generalnie jednak nad tą trumną panowała cisza. Czas goi rany, zmienił się selekcjoner, jest nowe rozdanie. Po co drążyć? Przecież oczywistym jest, że piłkarze zarabiają godnie w klubach i trudno było uwierzyć, że podczas turnieju, który dla wielu był imprezą życia panowie kłócili się o te kilka "baniek". Przecież w reprezentacji gra się dla honoru, dla siebie, dla ojczyzny.

 

ZOBACZ TAKŻE: Szczere wyznanie Grzegorza Krychowiaka. "Szkoda, że tej premii nie ma"

 

Winę jak zwykle zrzucono na media, wygodne było też poświęcenie trenera, który i tak miał niskie notowania, bo grał defensywnie. To on miał wywołać temat, a skoro zrobił się smród, to nikt nie odważył się nawet, aby po wszystkim wychylić się choćby w mediach społecznościowych i podziękować na odchodne, jak to było w przypadku jego poprzedników.

 

Niby na wspomnienie Kataru niesmak się pojawiał, ale to już jednak historia, w piłce kilka miesięcy to szmat czasu. Jeszcze gdzieś tam pojawiła się jakaś plotka, że czołowy gracz miał dzwonić do kancelarii premiera i przed meczem z Francją pytać "co z tą kasą?", a wytypowała go do tej roli drużyna, która demokratycznie uznała, że on będzie akurat najbardziej stosowny. Ktoś tam miał się niby naiwnie zastanawiać już po mundialu, czy przelewy może jeszcze pójdą, jak sprawa ucichnie... Wszystko to jednak przypadki anegdotyczne, charakterystyczne dla opowieści o każdej imprezie, która staje się coraz bardziej odległa w czasie.

 

Prawda to czy plotka wyssana z brudnego palucha, naprawdę trudno ocenić. Tak jak to, jak naprawdę w Katarze było, dysponując jedynie dotychczasowymi danymi.

 

Aż tu nagle, ni z tego ni z owego głos zabrał rezerwowy bramkarz. Łukasz Skorupski udzielił wywiadu Łukaszowi Olkowiczowi z "Przeglądu Sportowego", w którym stwierdził:

 

"Wychodzimy z grupy i zamiast się cieszyć, nagle zaczęliśmy kłócić się o tę premię. Ci mają mieć tyle, inni tyle. Ale to tak się kłóciliśmy, że nie gadaliśmy z pewnymi zawodnikami".

 

Te trzy zdania człowieka z wewnątrz obaliły całą obronną narrację przyjętą przez jego kolegów, zapewne z tzw. starszyzny.

 

Skorupski jasno mówi, że to nie był żaden delikatny spór, który jak twierdzono trwał pięć minut, ale regularna kłótnia o sposób podziału wirtualnych jak się okazało pieniędzy. Jasno można chyba wywnioskować, że jedni nie godzili się, aby ci drudzy wzięli więcej.

 

Byli tak zawzięci upierając się przy swoich stanowiskach, że przestali ze sobą gadać. Przed meczem z wicemistrzami świata Francuzami w 1/8 finału mistrzostw świata. Pierwszym takim w historii polskiej piłki od 1986 roku...

 

Świadectwo Skorupskiego jest wstrząsające. Obraz piłkarzy-chciwców, którzy w dniu swojej największej sportowej próby, myślą wyłącznie o czubkach swojego nosa (stanie konta), malowany w trakcie turnieju przez media, okazał się absolutnie niezakłamany.

 

Z jednej strony zerwanie tej kurtyny powoduje ogromne rozczarowanie, z drugiej jest wartością nie do przecenienia.

 

Dzięki Skorupskiemu wiemy z kim mamy do czynienia...

Cezary Kowalski/Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie