Mówią nam, że Santos to skarb. To się dopiero okaże

Piłka nożna
Mówią nam, że Santos to skarb. To się dopiero okaże
fot. Cyfrasport
Mówią nam, że Santos to skarb. To się dopiero okaże

Przed pierwszym po mundialu cyklem gier reprezentacyjnych piłkarska Europa zastanawia się, jak to się stało, że polskiej federacji udało się zatrudnić portugalskiego trenera mającego w CV wygrane Euro 2016 i Ligę Narodów 2019. Szkoleniowca, który ma dość charyzmy, by odstawić nawet Cristiano Ronaldo.

Ponieważ łaska kibica na pstrym koniu jeździ, możemy wyobrazić sobie złość i frustrację, kiedy start eliminacji Euro nie wypadnie korzystnie dla Biało-Czerwonych. A i takiego scenariusza nie możemy wykluczyć z wielu powodów. Fernando Santos nie ma żadnej przestrzeni do poznania drużyny, nie mówiąc już o bardziej wyszukanych eksperymentach personalnych i taktycznych. Z trenerów pracujących z najważniejszą reprezentacją w XXI wieku właściwie każdy miał przynajmniej jeden mecz towarzyski na przetarcie. Jerzy Engel na początek potykał się z Hiszpanią (0:3), ogólnie potrzebował aż siedmiu meczów, by odnieść pierwszą wygraną i przypadła ona akurat na start eliminacji mundialu z Ukrainą (3:1). Zbigniew Boniek przesiedział na trenerskiej ławce zaledwie pięć meczów, rozpoczął od towarzyskiego remisu z Belgami. Paweł Janas dostał dwa towarzyskie boje na starcie, Leo Beenhakker, zanim wyłożył się z Finlandią w kwalifikacjach do Euro, sprawdził się z Danią. Ponieważ Stefan Majewski kończył za zwolnionego Holendra kolejny cykl eliminacyjny i trwał on ledwie dwa mecze, nie można traktować go jak pozostałych.


Spoglądamy dalej. Franciszek Smuda, nie licząc trzech meczów na Euro 2012, przez całą kadencję przeszedł, uczestnicząc tylko w towarzyskich grach. Waldemar Fornalik dostał na przetarcie Estonię, a Adam Nawałka miał na wstępie siedem sprawdzianów przed batalią o Euro 2016. Tylko Jerzy Brzęczek i Paulo Sousa od razu ruszyli w zaciekłe boje o punkty – odpowiednio w Lidze Narodów z Włochami i eliminacjach mundialu z Węgrami. Czesławowi Michniewiczowi, ale to już kibice doskonale pamiętają, pomogła sytuacja geopolityczna - zamiast z Rosją w barażach o wyjazd do Kataru, najpierw sprawdził się przeciwko Szkocji, nim zmierzył się ze Szwecją w starciu na Stadionie Śląskim.


69-letni Santos od razu wybiera się na bitwy o punkty, reprezentacji nie zna totalnie, w języku polskim nie wychodzi poza zwyczajowe "dzień dobry", musi więc prowadzić rozpoznanie w boju. Sprawy nie ułatwia mu także rozsypująca się od momentu powołań defensywa wykluczenie Kamila Piątkowskiego czy uraz Jana Bednarka. Mimo to w Europie uważają, że jesteśmy szczęściarzami. Wystarczyło prześledzić kilka sportowych dzienników w ostatnich dniach, zwłaszcza publicystyczne ich treści, by przekonać się, że pozostałe kraje, które po mistrzostwach świata zmieniły trenerów, spoglądają na nas z zazdrością. Bo raz, że PZPN zafundował nam trenera otrzaskanego przez 12 lat na reprezentacyjnym froncie, dwa – to niezwykle doświadczony szkoleniowiec - także wiekiem - co ma być atutem w przypadku prowadzenia drużyny dość odległej kulturowo. Jest to oczywiście ważne, kiedy w kalendarzu w większości są już tylko mecze o stawkę. Przy okazji warto sprawdzić, jak portugalski szkoleniowiec rozpoczynał dwie poprzednie prace. Z Grekami zaczął od towarzyskiej wygranej przeciwko Serbii (1:0), ze swoimi rodakami przegrał najpierw z Francją 1:2, co nie było starciem o punkty.


Tak naprawdę nie o tym jest to historia, na ile zasadne jest wyliczanie atutów Santosa, też przekonamy się niebawem. Ciekawa jest jednak narracja, jaka roztacza się wokół tego aliansu polsko-portugalskiego, choć dotychczasowe doświadczenia każą spodziewać się wszystkiego złego. Nie możemy zapominać szaleństw w Legii nieobliczalnego Ricardo Sa Pinto, idącego tą samą drogą w Motorze Lublin Gonzalo Feio czy uciekającego za kasą w chwili najwyższej próby wspomnianego już Sousy. Stereotypy to jednak przekleństwo, zwłaszcza kiedy opierają się na zaglądaniu do paszportu. Mimo to zagraniczni dziennikarze podkreślają nację Santosa, upatrując w tym nie mankamentu, ale wielkiego atutu dla polskiej piłki.

Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie