Lukas Podolski: Półtora roku w Górniku, to jak pięć lat gdzieś indziej...

Piłka nożna
Lukas Podolski: Półtora roku w Górniku, to jak pięć lat gdzieś indziej...
fot. Cyfrasport
Podolski: Półtora roku w Górniku, to jak pięć lat gdzieś indziej...

Łukasz Podolski przyszedł do Ekstraklasy, spełniając marzenie z dzieciństwa. Już zagrał 54 spotkania w półtora roku (16 goli, 16 asyst). Czy dziewięć meczów do końca sezonu i koniec? "Czasami jestem zmęczony, ale nie fizycznie"- przyznaje 37-letni zawodnik.

W czwartek ukazał się mój tekst w niemieckim magazynie "Kicker", w którym pisałem o walce Górnika Zabrze – z Łukaszem Podolskim w składzie – o utrzymanie w Ekstraklasie. Postawiłem tezę, że to "Poldi" przyczyni się do utrzymania. W piątek Górnik przegrywał 0:2 z Wisłą Płock, aby zwyciężyć 3:2 – po dwóch golach Łukasza. Napisałem po meczu do kapitana Górnika, żartując: "Mój honor w "Kickerze" uratowany". I zapytałem o wywiad na dniach. Ostatecznie ustaliliśmy, że porozmawiamy w poniedziałek. W sobotę klub zmienił trenera – za Bartoscha Gaula przyszedł Jan Urban, czy w zasadzie wrócił. Bo odszedł latem, aby ustąpić Gaulowi miejsce. To bardzo pikantne, bo Urban już po rozstaniu - w wywiadzie dla "Przeglądu Sportowego" - zaznaczył: "Podolski opowiedział się po drugiej stronie, mówiąc, że nie chciałby kolejnemu prezesowi tłumaczyć swojej koncepcji na pobyt w Górniku. Nie bardzo rozumiem, co i dlaczego piłkarz miałby tłumaczyć szefowi klubu, skoro ma podpisany kontrakt".

 

ZOBACZ TAKŻE: Lech Poznań lepszy od Widzewa Łódź w hicie

 

Podolski w poniedziałek został skonfrontowany ze słowami starego-nowego trenera na "Prawdzie Futbolu". I odparł: "Na pewno teraz musimy zgromadzić siły, aby walczyć o utrzymanie. I to muszą to być siły nie tylko trenera, mnie, ale i całej drużyny. Latem, gdy byłem pytany o odejście trenera Urbana, to powiedziałem, że tak jest w piłce. To nie było wymierzone przeciwko niemu. Tak funkcjonuje futbol. Jeden ma taki pogląd, drugi inny. Nie musimy myśleć tak samo. I może nawet tak zostanie. A co do koncepcji, o której mówi trener – nic nie wie, co ustaliłem z prezesem. Nie chodziło tylko o kontrakt, czy granie w piłkę... Chodziło o marketing, rozwój akademii i wiele innych kwestii. Takich, o których Jan Urban nie miał pojęcia, bo to były moje uzgodnienia z prezesami Dariuszem Czernikiem, czy Arkadiuszem Szymankiem". Lider Górnika zaznaczył: "Zastanawiam się, czy warto wkładać energię na boisku i poza boiskiem. Bo w klubie przeżyłem już trzech prezesów, dwóch dyrektorów sportowych, ale między nimi wiele miesięcy bez takiego człowieka, czy to na stanowisku prezesa, czy dyrektora sportowego. Jak ktoś mi powie, że to normalne, to chyba żyjemy w innym świecie".

 

Podolski dodaje: "Jak tylko patrzę na mój klub, Górnika Zabrze, jak widzę tradycje, tych kibiców, jak widzę ten skończony kiedyś stadion z pełnymi trybunami, to jest tak ogromny potencjał, że ludzie, którzy są w naszym klubie nie zdają sobie sprawy, co to za marka, co za złoto mają w swoich rękach. Tej energii, tego planu, tej chęci, żeby coś więcej z tego wyciągnąć, tego trochę mi brakuje... Jutro mogę spakować walizki. Mam dom w Kolonii. Mam dom w Turcji. Swoje zarobiłem w karierze. Swoje zagrałem – w samej reprezentacji 130 razy. Na koniec mogę powiedzieć: - Śląsk, do widzenia! I jadę na słońce i smakuję życie... Może w maju, po ostatnim meczu powiem, że koniec – nie chce mi się więcej grać. A może jednak zostanę na jeszcze jeden sezon. A może wpłynie oferta, która spodoba się mi i mojej rodzinie. Że będzie to fajny kraj, ciekawe miasto. Że warto tam zawitać, choć ja już naprawdę wiele widziałem, bo grałem w Niemczech, Anglii, Włoszech, Turcji, czy Japonii, a teraz w Polsce. Półtora roku w Górniku Zabrze to tyle, jak pięć lat gdzieś indziej. Tyle się tu dzieje. Tyle tu się traci energii... To nie jest tak, że nie kocham tego, co robię. Biorę to wszystko pozytywnie. Chciałem tu przyjść - gram w moim klubie dzieciństwa. Czasami jednak dzieje się tak dużo, że czasami już to męczy... Wystarczy spojrzeć na tabelę. Na górze są te kluby, gdzie jest strategia, gdzie jest jakiś plan, gdzie jest spokój, gdzie są pieniądze... Te w górze tabeli są w rękach prywatnych, jak Raków, Legia, Lech, czy Pogoń. Zobaczmy na Raków – praca, praca i jeszcze raz praca i... pomysł. Pogoń – to samo i jeszcze nowy stadion. Legia to wielki klub, zawsze będzie w czołówce. I jest Lech... Tam gdzie są problemy, to te kluby są na dole".

 

Roman Kołtoń/Prawda Futbolu
Przejdź na Polsatsport.pl
ZOBACZ TAKŻE WIDEO: PSG - Barcelona. Skrót meczu

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie