Z dystansem i na chłodno. Marzec Santosa z Polską

Piłka nożna
Z dystansem i na chłodno. Marzec Santosa z Polską
fot. PAP
Z dystansem i na chłodno. Marzec Santosa z Polską

Fernando Santos odleciał. I wcale nie chodzi o euforyczny stan umysłu, którego Portugalczyk raczej nie doznał po swoim pierwszym spotkaniu z „kwiatem” polskiej piłki nożnej. Po prostu wsiadł w samolot i udał się do swej ojczyzny. Nabrać dystansu i odpocząć.

Szkoda, że nie został jeszcze kilka dni. Przecież taki weekend jak ten trwający w naszej PKO BP Ekstraklasie nie zdarza się zbyt często. Legia Warszawa – Raków Częstochowa. Lech Poznań – Pogoń Szczecin. Można było jeszcze „przemęczyć się” tych parę dni i zostać.

Zobacz także: Santosowe prace. Analiza meczów z Czechami i Albanią

 

Za Portugalczykiem już to, co najtrudniejsze. Mecz w Pradze, spotkanie z Albanią, zetknięcie z naszymi problemami związanymi z aferą premiową. Teraz powinno być z górki. „Pierwsze śliwki-robaczywki”, „koty za płoty” i tak dalej. Dwa miesiące spokoju i obserwacji. Szczęście, że znaleźliśmy się w nieparzystej grupie eliminacji EURO 2024, bo dzięki temu w trzeciej kolejce to my będziemy mogli pauzować i zagrać spotkanie towarzyskie. Coś sprawdzić, przetestować. Jeżeli będą to Niemcy, to być może nawet boleśnie choć wiadomo, że tego typu rywalizacje zawsze napędzają polskiego piłkarza.

 

Potem wylot do Kiszyniowa na spotkanie z Mołdawią. Czesi stracili tam punkty, piłkarze z byłej radzieckiej republiki, mimo że w rankingu FIFA zajmują 174. miejsce, za Fidżi, Vanuatu i Grenadą, a wśród europejskich federacji są wyżej jedynie od Gibraltaru, Liechtensteinu i San Marino, zaimponowali niezwykłą walecznością. Nie twierdzę, że trzeba się ich obawiać, nic z tych rzeczy. Ale przypomnę tylko, że nie tak całkiem dawno Polska w eliminacjach straciła tam punkty, co było jednym z gwoździ do końca selekcjonerskiej kariery Waldemara Fornalika.

 

Narodem jesteśmy niecierpliwym. Chcemy efektu szybkiego, wręcz natychmiastowego. Przyszedł Santos, musi być błyskawicznie odmiana. Lepsze granie, ten odmieniany na wszystkie przypadki styl, stworzenie właściwych warunków dla Roberta Lewandowskiego, odblokowanie Piotra Zielińskiego i znalezienie lewego obrońcy. Lata lecą, problemy zostają. Jeżeli ktoś przypuszczał, że Portugalczyk błyskawicznie to zmieni, był fantastą. To nie klub. Po czerwcu kadrę czekają wakacje, potem końcówka eliminacji jesienią. Potem pół roku przygotowań do EURO, gdzie nie ma opcji, żebyśmy nie zagrali. Liga Narodów w Dywizji A z naprawdę wymagającymi przeciwnikami dopiero po mistrzostwach Europy! Nic złego przez następnych 15 miesięcy nie powinno się nam przydarzyć.

 

Czasu jest więc mnóstwo. Już dawno żaden selekcjoner naszej reprezentacji nie miał takiego komfortu pracy. Każdy musiał się mierzyć z większymi lub mniejszymi ale zawsze poważnymi wyzwaniami. Tylko Adam Nawałka przed eliminacjami do EURO 2016 mógł sobie pozwolić na eksperymentowanie i wynalezienie właściwej formuły. Ale on zaczynał w 2013 roku. Prawie dziesięć lat temu. I też po jego pierwszych personalnych decyzjach nie wróżono mu sukcesów. Dlatego do tego, co wydarzyło się marcu należy podejść z odpowiednim dystansem i na chłodno. Tylko czy nas, w tym kraju, stać na to?   

Bożydar Iwanow/Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl
ZOBACZ TAKŻE WIDEO: PSG - Barcelona. Skrót meczu

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie